facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2008 - kwiecień
W ANEGDOCIE

*

strona: 18



Takie zabawne wydarzenie opisał w „Kronice kościoła przy Wronieckiej 9 1931-1937 r.” ks. Augustyn Piechura:
Pewnego razu przyszedł do kancelarii mężczyzna lat 40-45 i oświadczył, że przed chwilą stał się cud w kościele. „Jaki? – pytam – bo tu często Matka Boża działa mniejsze i większe cudowności”. Na to ów: – „Jestem agentem monopolu państwowego z Warszawy. Jako taki muszę, zachwalając swój towar, pić wiele alkoholu. Chętnie bym się tej służby pozbył, ale z czego żyć? Ze służby władza moja nie chce mnie zwolnić, a gdy sam pójdę, nie otrzymam emerytury. Już nie raz w tym kościółku modliłem się do pięknej Wspomożycielki Wiernych, aby mi pomogła. Dzisiaj po mszy przyszła mi taka myśl: jeśli lampa wieczna teraz w tej chwili podniesie się, uważam to za głos Maryi i zerwę z monopolem, przestanę zupełnie pić alkohol. Ledwie pomyślałem, a lampa się podnosi. Księże dyrektorze, spełnię przyrzeczenie, a na początek nowego życia chcę się wyspowiadać”. Ów człowiek honorowo dotrzymał słowa Matce Najświętszej: wyspowiadał się jak dziecko, a potem ciężko borykał z losem. Nigdzie nie mógł dostać pracy, głodował nieraz. Zaciekawiła mnie ta cudowna lampa. Następnego dnia pytam ministrantów, którzy robili porządek w kościele i zakrystii czy przypadkiem nie byli na strychu kościelnym. Coś się speszyli, bo spodziewali się bury, lecz zapewnieni, że nic złego im się nie stanie, przyznali się. – „ A czy nie podźwignęliście linki od wiecznej lampy?” – „Tak, bo byliśmy ciekawi, co to za mechanizm”. Jak dziwnymi drogami Pan Bóg zbliża się do grzesznika, aby pozyskać go dla nieba!