facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - czerwiec
BIOETYKA. Paternalizm – autonomia a problem sumienia

ks. Paweł Bortkiewicz TChr

strona: 16



W ostatnim czasie sporo emocji wywołuje kwestia klauzuli sumienia w sferze tego, co nazywamy służbą zdrowia. Od długiego już czasu rola sumienia w ludzkim życiu jest w niektórych przestrzeniach dość mocno akcentowana.

Sumienie staje się czynnikiem rozstrzygającym w kwestiach sporu z obowiązującym prawem i nikogo to nie dziwi. Wystarczy wspomnieć kwestię odmowy służby wojskowej ze względu na przekonania sumienia – religijne bądź ideowe (pacyfistyczne). Pomimo oczywistego prawa i obowiązku służby wojskowej, państwo nie rości już sobie pretensji do tego, by traktować obywateli w sposób bezwolny i automatyczny. W związku z tym, że dominuje dzisiaj w naukach biologicznych, w zakresie dydaktyki zasada humanitaryzacji tej dydaktyki, to znaczy zasada nie krzywdzenia zwierząt, student biologii czy weterynarii ma prawo odmówić wykonywania doświadczenia, które będzie ingerowało w życie zwierzęcia, co byłoby niezgodne z jego sumieniem. Czy zatem prymat sumienia nie powinien obowiązywać w relacjach medycznych?

„Prawidłowe wzajemne relacje osób leczących i leczonych są warunkiem dobrej, sprawiedliwej medycyny służącej zdrowiu fizycznemu i psychicznemu człowieka. Relacje te nie są symetryczne, od leczącego oczekuje się więcej” – pisał prof. Bogdan Chazan w 2011 roku w nocie przygotowawczej do konferencji pt. Sumienie istotą medycyny.

Samą istotą medycyny jest pomoc człowiekowi, służba jego zdrowiu. Pomoc ta jest możliwa wtedy, gdy zostają właściwie nakreślone relacje lekarz – pacjent. Owe relacje to sprawa w dziejach etyki medycznej bardzo interesująca. Można zauważyć w określaniu tych relacji bardzo ciekawe zjawiska. Punktem wyjścia określania tych relacji był paternalizm – a wiec podporządkowanie pacjenta, traktowanego jak dziecko, ojcowskiej mądrości i trosce lekarza. Krokiem dalszym był tak zwany paternalizm młodzieńczy prezentowany w XIX w. przez Thomasa Percivala. W tej koncepcji pacjent był traktowany odpowiednio do sytuacji, w jakiej się znajdował. Był odpowiedzialny za siebie o tyle, o ile to było możliwe w jego stanie. W sytuacjach zagrożenia życia lekarz informował rodzinę, a rodzina decydowała o ewentualnym przekazaniu informacji pacjentowi.
Dzisiaj obserwujemy wycofanie się paternalizmu z relacji lekarz – pacjent. W miejsce dominującej roli lekarza pojawia się model autonomii pacjenta. To model, w którym pacjent określa w dużej mierze przestrzeń działań medycznych. Autonomia oznacza prawo do samostanowienia we własnych sprawach, w tym do podejmowania decyzji dotyczących przebiegu procesu leczniczego. W podejmowaniu tej decyzji pacjent rzecz jasna winien kierować się własnym sumieniem. Pomimo tak mocnego zaakcentowania prawa pacjenta do samostanowienia, zwraca uwagę to, że autonomia ta nie jest jednak absolutna, ponieważ związana jest ona zadaniem podejmowania decyzji w sposób odpowiedzialny. Granicą autonomii jest zatem przede wszystkim prawo moralne, ale także celowość ludzkiej natury, jak i podstawowe prawa drugiego człowieka.

To właśnie w tym uszczegółowieniu znajduje się obszar wielu współczesnych dyskusji. Bo wyobraźmy sobie sytuację, w której kobieta zwraca się z prośbą, żądaniem do lekarza, by dokonał aborcji z tzw. „względów medycznych” czy też „względów terapeutycznych”. Domaga się, bo ma do tego „prawo”, bo taka jest jej decyzja sumienia. Problem jednak w tym, że dla lekarza takie żądanie narusza prawo moralne, które jednoznacznie zabrania zabijania niewinnej ludzkiej istoty. Problem może też jawić się w świetle owej ogólnie sformułowanej celowości natury ludzkiej. Ku czemu bowiem człowiek powinien dążyć? Czy ku czynieniu zła czy powinien dążyć do tego, by czynić dobro? Wreszcie, czy podjęcie takiego działania o charakterze aborcyjnym, uśmiercającym ludzkie życie, nie jest ewidentnym naruszeniem prawa do życia człowieka nienarodzonego? Dla człowieka o sumieniu prawym i prawdziwym te pytania mają charakter retoryczny. I lekarz wie, że nie powinien, nie wolno mu uczynić tego, co jest wedle jego najlepszej wiedzy złem, sprzeciwieniem się podstawowej zasadzie określonej w przysiędze, którą składał – po pierwsze nie szkodzić.

Określenie granic autonomii pacjenta, przyznanie roli sumieniu lekarza – oba te czynniki na swój sposób budują przestrzeń właściwej relacji lekarz – pacjent. Relacja ta jest na swój sposób szczególnie uprzywilejowaną relacją zaufania i towarzyszenia w ludzkich cierpieniach, słabościach i życiowych przełomach. Obecność sumienia w postaci tzw. klauzuli sumienia sprawia, że owa relacja nie chce przypominać interakcji człowieka i bezosobowej maszyny. A takim odniesieniem się staje, jeśli ma z niego zostać wykluczone działanie sumienia. Medycyna, która przekracza granice prawa moralnego, ignoruje wrażliwość sumienia, w imię skuteczności, efektywności, pragmatyzmu, sprowadza się do manipulowania naszymi dążeniami i naszą fizjologią.

Dyskusje wokół klauzuli sumienia, o których trzeba będzie jeszcze powiedzieć, próbują narzucić model lekarza jako swoistego usługodawcy, technologa, wykonującego każdy zabieg wedle żądania pacjenta są z wielu względów niebezpieczne i szkodliwe. Niszczą przestrzeń wzajemnego zaufania w relacjach pacjent – lekarz. Próbują sprowadzić także sztukę lekarską i służbę drugiemu człowiekowi do sfery technicznego, automatycznego wykonywania usług na zlecenie. Pozbawiają zarazem lekarza prawa do posiadania własnego sumienia.