facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2006 - październik
W ANEGDOCIE

*

strona: 17



Internat salezjański to szczególne skupisko, salezjanie codzienne życie dzielą tam z młodzieżą. Historia ta wydarzyła się w czasie, gdy w internacie znajdowało się ponad 200 chłopców, zatem i opiekunów było wielu. Księża asystenci mieli pod opieką poszczególne grupy.

Do rytuałów należała cotygodniowa konferencja księży asystentów z księdzem dyrektorem. Podczas tych spotkań omawiano sprawy bieżące, były też elementy formacyjne, ale także czas na relaks. Podczas jednego z takich spotkań jeden z księży asystentów, odznaczający się szczególnym darem fantazji, postanowił rozbawić współbraci i zaczął bardzo poważnym tonem:
- Słyszał ksiądz dyrektor co się wydarzyło wczoraj w nocy?
- Co takiego? – zainteresował się ksiądz dyrektor.
- W nocy była burza i Janek B. spał w śpiworze przy otwartym oknie. Niech ksiądz sobie wyobrazi, że metalowy suwak ze śpiwora ściągnął piorun, który spalił cały śpiwór. Dobrze, że uratowało się łóżko...
Zasłuchany i bardzo poważny ksiądz dyrektor na to: - A widzicie, jak to trzeba uważać!

Oczywiście część formacyjna spotkania była już niemożliwa do przeprowadzenia tego wieczora... Po takim wstępie od księży asystentów nie można już było wymagać powagi i skupienia.