facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2006 - styczeń
W ORATORIUM - Drugi brzeg

Małgorzata Tadrzak-Mazurek

strona: 6



Moja młodsza córka całymi dniami potrafi podśpiewywać piosenkę Arki Noego: Zabierzesz mnie na drugi brzeg, za Tobą będę do nieba biegł. Może jej też słuchać w nieskończoność. To jej ulubiona piosenka. Często też mówi jak to będzie, jak już będziemy w niebie. Ostatnio wymyśliła, że na pewno Pan Bóg będzie jej tam dawał tyle cukierków, ile tylko będzie chciała (a że będzie chciała dużo, w to nie wątpię). Nie tak dawno znowu wymyśliła też, że Bóg pewnie będzie nam dawał lekarstwa na wszystkie choroby i nie trzeba już będzie chodzić do lekarza. Ma świadomość, że istnieje inny, lepszy, idealny świat, gdzie wszyscy będą razem z Bogiem żyli w wielkim szczęściu. Bóg da każdemu to, czego najbardziej potrzebuje. Ucieszyła się bardzo na wieść, że nie będziemy tam chorować w ogóle (zaśpiewała sobie z tej okazji: Hip, hip hura Alleluja!).

To jak nasze dzieci postrzegają śmierć i przejście na drugą stronę, zależy w ogromnej mierze od nas rodziców. Kiedyś bardzo bałam się rozmawiać z dziećmi o śmierci. Właściwie ze starszą córką unikałam wręcz tego tematu. Myślałam, że chronienie jej polega na odwracaniu jej uwagi, od czegoś co jest przerażające i czego jej mały umysł nie byłby w stanie pojąć. Tymczasem bardziej niż o nią, chodziło mi o mnie samą. To ja nie byłam przygotowana do podjęcia tematu. To ja się bałam.

Paradoksalnie jednak im bardziej uciekałam od tematu, tym bardziej wydawał się przerażający. Mam wrażenie, że to się dzieje na większą skalę, ludzie uciekając od tematu śmierci jeszcze nigdy nie byli tak przerażeni jej faktem. Nie robili tak wiele, żeby o niej zapomnieć.

Tymczasem, jak pisze święty Ambroży: Każdego dnia powinniśmy się przygotowywać i przyzwyczajać do śmierci. Od urodzenia. A my rodzice, powinniśmy oswajać z nią swoje dzieci. Od malutkiego. Nie po to, żeby zatruwać im życie, straszyć, wpędzać w beznadzieję. Wręcz przeciwnie! Żeby napełniać je nadzieją. Żeby przejście na drugą stronę kojarzyło im się z powrotem do domu Ojca. Żeby wiedziały, że tam jest nasz prawdziwy dom i że dopiero tam będziemy tak naprawdę u siebie. Tak naprawdę szczęśliwi. Ta nasza pomoc w oswojeniu lęku przed śmiercią, pomoże im w lepszym życiu tutaj.

Ale żeby pomóc im oswoić ten lęk, najpierw sami musimy się z nim zmierzyć. Spróbować oswoić temat śmierci w swoim życiu. A jak już będziemy mogli śpiewać z Arką Noego: Nie jest wcale ciężko kiedy wiem, że na końcu drogi spotkam Cię. Chociaż było tyle trudnych dni, codziennie bliżej nieba - warto żyć! – wtedy będziemy gotowi pomóc w tym naszym dzieciom.