facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - październik
DUCHOWOŚĆ - Misja szukania

ks. Andrzej

strona: 22



Powołani do miłości nie od razu wiemy, gdzie jest miejsce, w które Bóg nas posyła ani na czym polega dar, którym mamy się dzielić. Idziemy przez życie wśród wielkich entuzjazmów i lęków o przyszłość, kolejnych nadziei i rozczarowań, uniesień i fiaska naszych planów. Drogi, które na pierwszy rzut oka wydają się proste, szybko potrafią okazać się chybione. Z wielkich planów pozostają nam okruchy i zranienia.

Choć czasem wiemy od razu – to chcę robić, to jest moją misją. Jednak to, co chcę, a to, do czego jestem powołany niekoniecznie musi być tym samym. Na początku Bóg często pozwala nam na to, co chcemy, potem dopiero odkrywamy, za co się zabraliśmy. Gdybyśmy mogli uciec, pewnie byśmy to zrobili, ale z różnych względów jest już za późno. Jeśli jednak przestajemy chcieć uciekać, odkrywamy, że Bóg nas nie opuszcza i prowadzi z ogromną delikatnością. Zaczynamy odkrywać tajemnicę powołania.

Często jednak nie wiemy, o co Bogu chodzi. Każe nam czekać, być cierpliwymi – i to wydaje się najgorsze. Okropnie się z tym męczymy, wyglądamy horyzontu, a tu nic – szarość, bezsens, apatia... Trudno wtedy uwierzyć, że to część tajemniczego, ale dobrego planu Boga na nasze życie, konieczny etap, który zmusza nas do szukania Jego samego – w modlitwie, w poddawanej próbom nadziei. Etap, bez którego nie da się podołać temu, do czego chce nas wezwać. Szukanie własnej misji jest wtedy misją.

Dla tych, co wytrwają do końca przychodzi czas nagrody i próby. Dzieje się to, kiedy już zrozumiemy, że to nie my, ale On zbawia świat albo lepiej – kiedy ta wiedza przestaje być teoretyczna, a staje się częścią nas samych. Bóg powołuje nas do misji, co do której nie mamy już wątpliwości.

Dopiero teraz Bóg może budować swoją chwałę na naszych słabościach.