facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - lipiec/sierpień
WYZWANIA

ks. Andrzej Godyń SDB

strona: 3



W zeszłym roku brytyjska organizacja charytatywna Bernardo przeprowadziła badania, z których wynika, że dorośli boją się agresywnych zachowań dzieci i młodzieży, a połowa badanych stwierdziła, że nieletni zachowują się jak zwierzęta, stanowiąc zagrożenie dla siebie i innych. Sama informacja nie jest może szczególnie interesująca – bez specjalnych badań nie trudno spotkać agresywnych młodych ludzi, budzących zrozumiałe obawy zwłaszcza wśród osób starszych. I nie trzeba do tego wyjeżdżać na Wyspy Brytyjskie. Zaciekawiła mnie natomiast, a nawet zdumiała konkluzja. Otóż przeprowadzający badanie byli wstrząśnięci zachowaniem… dorosłych! Ba, postanowili zorganizować kampanię nawołującą społeczeństwo do większej tolerancji dla młodzieży.

Pierwsza myśl, jaka przeszła mi przez głowę brzmiała, przepraszam: zgłupieli. To zamiast wziąć w karby młodocianych chuliganów, ci tu będą wychowywać dorosłych do tolerancji dla chamstwa. Świat staje na głowie. A przynajmniej świat wartości. Ta tendencja kulturowa (a raczej antykulturowa), w której rzekome prawa dzieci są ważniejsze niż prawa ich rodziców, właśnie krzepnie wśród naszych domorosłych elit, zawsze gotowych bezkrytycznie naśladować wszystko, co przychodzi z tzw. Zachodu (w tej chwili sejm pracuje nad ustawą pozwalającą karać rodziców za wymierzenie dziecku klapsa).

Dlatego w tym numerze chcemy przypomnieć, że najważniejszym prawem dziecka jest prawo do rodziców, którzy będą je wychowywać. Czasem lepiej, czasem gorzej, żadne w sposób doskonały, ale niemal zawsze lepiej niż by to za nich zrobiło państwo i jego urzędnicy. I przypominamy najważniejszą zasadę, która przez tysiące lat przyświecała wychowaniu kolejnych pokoleń. Większość z nas, miejmy nadzieję, wciąż jeszcze zna ją na pamięć – to czwarte przykazanie dekalogu: „Czcij ojca swego i matkę swoją”. Nie odwrotnie.