facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - maj
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Towarzysze drogi

Laura Migas-Puch

strona: 8



Kiedy borykam się z „problemami duszy”, gdy nie wiem, jak mam postąpić, duchowy przewodnik wskazuje mi drogę. Prowadzi, pomaga, doradza, ale nie decyduje! Niezależnie od tego, jakie są jego podpowiedzi, to do mnie zawsze należy ostateczna decyzja.

Nie traktuję go jako „wybawiciela”, niezbędnego do podejmowania za mnie decyzji. To ja sama muszę być odpowiedzialna i pracować nad kształtowaniem własnej osobowości. Tego właśnie uczył mnie mój przewodnik duchowy. Dla każdego może on oznaczać kogoś innego, może to być ksiądz, siostra zakonna bądź osoba świecka, a towarzyszenia duchowego nie należy kojarzyć tylko i wyłącznie z sakramentalną spowiedzią.

Myślę jednak, że niezwykle ważną osobą postawioną na drodze wewnętrznego dojrzewania jest spowiednik. Może on dostrzec w nas to, czego sami zobaczyć nie możemy, pomóc ujrzeć sens w trudnych i niezrozumiałych dla nas zdarzeniach.

Mój przewodnik duchowy nigdy nie narzucał mi swego zdania. Lata „towarzyszenia” budowały moje zaufanie. Wiele razy dzieliłam się z nim swoimi troskami, zmartwieniami w sposób bardzo emocjonalny. On był zawsze spokojny. Nigdy nie denerwował się, nie podnosił głosu. Jego postawa działała na mnie uspokajająco. Tworzona atmosfera pozwalała na szczere wyznanie tego, co mnie gnębiło.

Siostra Faustyna pisała: „Dusza moja, kiedy wyczuje niepewność kapłana w spowiedzi świętej, wówczas nie odsłania mu swojej głębi, ale tylko oskarżam się z grzechów. Nie da duszy spokoju taki kapłan, jeśli sam go nie posiada”.

Towarzyszenie drugiej osobie nie jest proste, wymaga czasu i cierpliwości. Mój kierownik duchowy był zawsze cierpliwy i wyrozumiały. Potrafił odpowiadać na trudne i niepokojące pytania. Zawsze był ze mną szczery. Niekiedy potrzebował czasu na przemyślenie odpowiedzi i wtedy to ja cierpliwie czekałam. Dzięki niemu wiele się nauczyłam. Jego kierownictwo było bardzo przydatne.

Na drodze mojego rozwoju duchowego bardzo ważną osobą jest moja mama. Jest kochającą, cierpliwą, wyrozumiałą osobą. Zawsze potrafi podnieść mnie na duchu, pomóc, doradzić. Jest jednocześnie wymagająca i krytyczna, kiedy trzeba. Dzięki jej wychowaniu kieruję się w życiu zasadami moralnymi. Ukształtowała mój stosunek do Boga, religii. Mama jest moim przewodnikiem. Zawsze powtarza mi, że w życiu należy kierować się „mądrą miłością”, czyli umiejętnością przyjmowania i kochania człowieka takim, jaki on jest, i jednoczesnego pokazywania oraz uświadamiania mu jego słabych czy złych stron.

Przewodnictwo duchowe to jednocześnie dar, charyzma i wielka sztuka, dlatego tak bardzo brakuje prawdziwych, godnych zaufania przewodników, zdolnych towarzyszyć w duchowym rozwoju.

Ja miałam szczęście, dar od losu, spotkać na mojej drodze ludzi, którzy potrafili skierować mnie w dobrą stronę. Sądzę, że bez ich pomocy nie byłabym w stanie odnaleźć własnej drogi duchowej. Potrzebowałam pouczenia i wskazówki. Niejednokrotnie, nie potrafiąc wielu spraw rozeznać, czy też właściwie odczytać, jedynym rozsądnym wyjściem było posłuchanie innych, zaufanych ludzi.