facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - kwiecień
PRAWYM OKIEM. Banalność zła

Tomasz P. Terlikowski

strona: 22



Wyrok w sprawie Alicji Tysiąc przeciw „Gościowi Niedzielnemu” nie napawa optymizmem. I wcale nie chodzi o to, że katolicki tygodnik przegrał z lewicową działaczką, ale o to, że w tej sprawie życie przegrało ze śmiercią, dobro ze złem, a prawda o tym, czym jest aborcja, z ideologią.

W tej sprawie absurd gonił absurd. W pierwszej instancji sąd w Katowicach wykazał się brakiem umiejętności czytania tekstów ze zrozumieniem (wyczytując z porównania sędziów Europejskiego Trybunału Praw Człowieka do hitlerowskich urzędników, porównanie Alicji Tysiąc do hitlerowców), w drugiej – sąd nie tylko powtórzył ten skandaliczny błąd, ale też wykazał się zadziwiającą bezczelnością. Sędzia Ewa Tkocz zabrała się bowiem za ustalanie, jaką religią jest chrześcijaństwo i w związku z tym, jakim językiem powinni się posługiwać dziennikarze mediów związanych z Kościołem. „Chrześcijaństwo jest religią miłości i taki też powinien być język, jakim powinni posługiwać się autorzy katolickiego tygodnika” – mówiła sędzia, która uznała, że tygodnik posługiwał się „językiem nienawiści”.

Idąc dalej tym tropem, pani sędzia powinna zabrać się za ocenzurowanie Pisma Świętego czy dzieł Ojców Kościoła. Tam również znajdują się terminy, które polskie sądy mogłyby uznać za obraźliwe. Ot choćby „plemię żmijowe” czy jasne określenie czynów homoseksualnych. Nie brak tam też określeń „obraźliwych” dla sadyceuszy, faryzeuszy, sodomitów, cudzołożników, złodziei czy morderców. Teraz pani sędzia Tkocz powinna zabrać się za nie i w krótkich orzeczeniach stwierdzać, które fragmenty Biblii i nauczania Kościoła można przedstawiać publicznie, a za które trzeba już zapłacić.

I to by nawet było śmieszne, gdyby nie fakt, że w ten sposób próbuje się zakneblować usta katolikom i ludziom, dla których życie ludzkie cokolwiek znaczy. Prawnicy Alicji Tysiąc i ona sama, za pomocą sądów, próbują bowiem doprowadzić do sytuacji, w której nie będzie możliwa jakakolwiek negatywna ocena moralna czy publicystyczna zachowań i słów osoby, która zdecydowała się być publiczną twarzą walki o prawo do zabijania nienarodzonych. Teraz będzie można pisać o pani Tysiąc wyłącznie pozytywnie, nawet gdy uważa się, że to, co chciała ona zrobić (a co jej uniemożliwiono), to zabójstwo. Ten wyrok jest najlepszym dowodem na to, że wolność słowa już się w Polsce – przynajmniej dla katolików – skończyła. A o Alicji Tysiąc będzie już można pisać wyłącznie w samych superlatywach.

Te gorzkie słowa nie powinny nam jednak przesłaniać prostej prawdy, że to aborcjoniści są obecnie w odwrocie. USG, zdjęcia nienarodzonych, zupełnie jednoznacznie pokazują, że walka o „prawo wyboru” jest w istocie walką o prawo do zabijania nienarodzonych. Druzgoczące są również liczby. W 2008 r. w Europie zamordowano 3 miliony osób, a na świecie, w wyniku aborcji, rocznie ginie średnio 40 milionów ludzi. I tych faktów nie może przesłonić ideologiczna nowomowa ani tym bardziej wściekły jazgot feministek, wspomaganych niekiedy przez dyspozycyjne sądy. Wymowa faktów jest tu bowiem całkowicie jednoznaczna i tylko człowiek oślepiony może ich nie dostrzegać.

To wszystko daje nadzieję, że już niebawem (o ile wcześniej nie nastąpi paruzja) opinia publiczna odwróci się od ideologów zabijania i nie tylko odrzuci ich przekonania, ale także sprawiedliwie osądzi ich działania. I ludzie odpowiedzialni za największy masowy mord w dziejach ludzkości, ci którzy go usprawiedliwiali, promowali, którzy uczestniczyli w gigantycznym aborcyjnym biznesie, poniosą za to sprawiedliwą karę. Tak jak za swoje zbrodnie odpowiedzieli w czasie procesu norymberskiego zbrodniarze, którzy – także powołując się na naukę – dowodzili, że Żydzi czy Cyganie nie są ludźmi. A nasze dzieci (a może, jeśli Bóg da, jeszcze my sami) będziemy pisać książki „O banalności aborcyjnego zła” lub „Zwykli liberałowie i aborcyjny Holokaust”. Żeby było to jednak możliwe, nie możemy się poddawać, musimy odważnie – niezależnie od wyroków sądów – mówić prawdę o aborcji i aborcjonistach. Od naszej odwagi zależy bowiem los milionów mordowanych dzieci.