facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - maj
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Wierny tradycji

ks. Marek Chmielewski SDB

strona: 13



Otwarcie na nowe, według księdza Bosko, potrzebuje jednoczesnego wiernego trwania przy tradycji.

Przychodzi mi na myśl ksiądz Bosko, który dzieciństwo i młodość przeżył w czasach powrotu do starego porządku, także w wymiarze życia religijnego zaproponowanego przez Kongres Wiedeński (1815). O tamtych czasach zwykło się mówić powrót ancien règime. Tymczasem swą działalność duszpasterską – zaczął ją po święceniach kapłańskich w 1841 r. – przyszło mu prowadzić w czasach triumfu liberalizmu, szybkiego postępu technicznego, gwałtownego zrywania z tradycyjnymi wartościami, przenoszenia granic, jednoczenia państw. Z tej próby ksiądz Bosko wyszedł nie tylko obronną ręką, ale odnosząc sukces. Dlaczego? Ponieważ potrafił zbudować mądrą syntezę nowości i tradycji. Uważał, że ślepy sprzeciw wobec nowych czasów równałby się ze stanięciem na torach przed nadjeżdżającym pociągiem. Dlatego otwierał się na postęp techniczny, na odkrycia, na kształcenie, rozwój, na dialog z politykami. Jednocześnie rozumiał, że otwarcie na „nowe”, jeśli okaże się bezwarunkowe i pozbawione kryteriów, doprowadzi do innej tragedii. Pojazd bez steru, bez kontroli, bez tzw. dyszla po prostu wypadnie z drogi. Stąd otwarcie na nowe według księdza Bosko potrzebuje jednoczesnego wiernego trwania przy tradycji. Stąd za cel w wychowaniu stawiał sobie ukształtowanie „dobrego chrześcijanina i uczciwego obywatela”. To dlatego z sympatią, uznając szczerość jego intencji, traktowali go jednocześnie liberalni statyści i współcześni im papieże. Ewangelizacja i cywilizacja splatały się w nim w jeden program, nie budząc kontrowersji i podejrzeń.

Szalenie trudny program. Przekonuję się o tym na własnej skórze. Nowa jest Polska w Unii Europejskiej, nowe są media, nowe programy w szkole, nowe prawa, nowe propozycje dla rodzin, nowe sposoby podróżowania, nowe gry, nowe stroje, nowe są propozycje na wychowanie, na przekazywanie życia, na radzenie sobie z bezpłodnością, nowy jest styl odpoczywania, nowe mają być rodziny, małżeństwa itd. Udawać, że tak nie jest? Nie widzieć pędzącego pociągu? Czy „tak” dla nowego może i musi mieć wyłącznie twarz poprawności politycznej? Czy to daje pokój i bezpieczeństwo?

Aby sprostać wyzwaniu warto przyjrzeć się temu, jak ksiądz Bosko uzbraja się na dialog z nowymi czasami. U niego nowe musi być poddane konfrontacji z tradycją. A tradycja, to Chrystus, Ewangelia, Kościół, rodzina, miłosierdzie, miłość społeczna, poszanowanie prawa i władzy, wierność obowiązkom, akceptacja wyrzeczeń, nadzieja na Niebo. Ważnym elementem tradycji jest dla księdza Bosko „ojcowizna”. Nie znajdziemy w nim – chyba z racji napięć politycznych wywołanych przez antyreligijny charakter procesu powstawania nowożytnych Włoch – nawoływań do oddawania życia za ojczyznę. Natomiast jego zachowania, wypowiedzi i pisma przepełnione są miłością do piemonckiej ziemi rodzinnej (wycieczki dla chłopców do stron rodzinnych), do dziejów własnego narodu i dziewictwa przodków (publikacje historyczne), do języka (posługiwanie się dialektem), do bogactwa duchowego i materialnego (publikacje, obyczaje, kuchnia, święta ludowe i religijne) i troską o losy przyszłych pokoleń (zaangażowanie wychowawcze i duszpasterskie). Z tego wszystkiego ksiądz Bosko wyzwalał ducha.

Kiedy na święta dawał swym chłopcom kawałek ciasta, to przecież nie chodziło mu tylko o coś lepszego do jedzenia. Ciasto dane z miłością pachniało domem, dzieciństwem, rodzicami, którzy odeszli. Kiedy proponujemy młodym świętowanie rocznic, to co im dajemy oprócz daty? Czy lekcje historii mają prawo być nudne? Czy godziny wychowawcze, to tylko gadanie o seksie? Czy polski, to tylko ortografia i gramatyka? A geografia, to tylko mapa? A duch wydarzenia, a geniusz zaklęty w utwór, a to co czuje człowiek, a zapach łąk, a krajobrazy… Tradycja pozwalała księdzu Bosko na twórczą konfrontację z „nowością” i „postępem” swoich czasów. Jej owoce fascynują do dziś. Czy dzisiaj urodzą się nowe?