facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2008 - luty
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Mistrz spotkania

ks. Marek Chmielewski SDB

strona: 12



Spotkanie z drugim człowiekiem było dla księdza Bosko nie tylko stanięciem twarzą w twarz, prostą wymianą słów, przekazem informacji, wymianą interesów, ale przestrzenią, w której powinny przeniknąć się dwa światy, w której napotkany powinien poczuć się dobrze, u siebie – wtedy relacja ma szansę być kontynuowana.

Ksiądz Bosko potrafił budować relacje międzyludzkie niezależnie od sytuacji, w jakiej się znalazł. Wystarczy przypomnieć, jak udało mu się rozpalić pragnienie świętości w tak odmiennych osobach, jakimi byli Dominik Savio i Michał Magone. Dominik trafił do Oratorium z dobrej rodziny i sam był dobrze ułożony. Michał przybył tam właściwie z ulicy i faktycznie był… chuliganem.

Jeśli ten przykład jest nieprzekonujący, to przypomnę spotkania księdza Bosko z ministrem Urbanem Ratazzim, liberałem i antyklerykałem oraz z papieżem Piusem IX. Obaj namawiali go, aby zaczął myśleć o założeniu zgromadzenia zakonnego. Już za życia księdza Bosko doceniano jego umiejętność budowania relacji. W pierwszej połowie lat 60. XIX w. zlecono mu delikatne zadanie pertraktacji pomiędzy rządem włoskim a Stolicą Świętą w sprawie obsadzenia stolic biskupich w środkowych Włoszech. Zakończyły się one sporym sukcesem.

Skąd taka umiejętność zjednywania sobie innych? Po pierwsze ksiądz Bosko głęboko wierzył, że każdy, kogo spotyka, jest kimś jedynym, niepowtarzalnym. To znaczy, że zamiast z góry go oceniać, wypada zostawić mu wolność, aby się wypowiedział, wyraził się w sposób spontaniczny. W 1884 r. tłumaczył pewnemu dziennikarzowi: „Trzeba odkryć w człowieku zalążki dobra – obecne w każdym – i pozwolić, aby się rozwinęły. Ponieważ każdy czyni z przyjemnością tylko to, co potrafi, ja na to pozwalam. Moi chłopcy nie tylko więc pracują, ale czynią to z miłością”. O poszanowaniu oryginalności i wolności, w tym wypadku wychowanka, świadczy zwyczaj zapisywania przez księdza Bosko uwag o podopiecznych. Ks. Lemoyne, biograf świętego, wspomina, że nie zadowalały go opinie o wychowankach zapisywane w oficjalnym rejestrze. Na swój użytek prowadził więc zapiski w niewielkim notesie, w którym za pomocą sobie tylko znanych znaków stawianych przy nazwiskach chłopców zaznaczał swoje spostrzeżenia. W odpowiednim momencie, kiedy trzeba było skorygować chłopca, potrafił od razu wydobyć jego mocne strony i zachęcić do ich rozwijania. Wychowanek odchodził pełen wiary w siebie i zaufania do wychowawcy.

Obok wolności i poszanowania oryginalności drugiej osoby ksiądz Bosko dbał niesłychanie o odpowiednie przyjęcie i ugoszczenie swojego interlokutora. W takich wypadkach – na co zwraca uwagę m.in. ks. Sabino Palubieri w swym studium o personalizmie świętego – dawała o sobie znać jego wielka umiejętność „przyjęcia drugiego we własnej przestrzeni”, „stawania się dla niego domem”. Wspomniany wcześniej ks. Lemoyne opowiada, że „ksiądz Bosko pomimo wielu zajęć był gotów zawsze po ojcowsku przyjmować w pokoju chłopców, którzy prosili go o spotkanie”.

Kiedy instytucje wychowawcze księdza Bosko bardzo się rozrosły, a jego dzieło dotarło poza granice Włoch, mimo skali przedsięwzięcia, personalizm pozostał zasadniczym rysem spotkań i relacji, jakie budował z innymi. Wystarczy przypomnieć wysiłek, z jakim pochylał się nad każdym chłopcem, aby powiedzieć mu kilka słów na ucho; to, jak pisywał do nich bardzo osobiste listy, czy wręczał bileciki ze słowami, które znał tylko zainteresowany. Personalizm, który był stylem księdza Bosko, sprawiał, że duchowny stawał się prawdziwym bliźnim napotkanego człowieka. To on czynił pierwszy krok, jako pierwszy ufał, budząc w ten sposób zaufanie drugiego. Pragnął jego dobra. Gdy spotykał człowieka, zaczynał być z nim i żyć dla niego. Dobroć była środkiem, dzięki któremu ksiądz Bosko stał się zdobywcą ludzi, ich serc i ich dusz.