facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - maj
WSPOMNIENIE - Grudniowe pożegnanie

*

strona: 10



5 grudnia 2004 r. Ojciec Święty przyjął na prywatnej audiencji w swojej bibliotece
inspektorów salezjańskich z Europy. Wśród nich byli obecni także inspektorzy z Polski.



Na myśl o możliwości osobistego zobaczenia się z Papieżem bardzo się cieszyłem. Podczas samego spotkania niewiele padło słów. Gdy powiedziałem Ojcu Świętemu, że jestem z Polski, uśmiechnął się, jakby chwilę zadumał i powtórzył: …z Polski… Na twarzy Jana Pawła II dostrzegłem wielkie zmęczenie i cierpienie fizyczne.

Dziś posługę Ojca Świętego chętnie przyrównuję do misji Jezusa Chrystusa. Nasz Zbawiciel przez trzy lata nauczał, by potem głoszenie Dobrej Nowiny przypieczętować męką, śmiercią i Zmartwychwstaniem. Mogłoby się wydawać, że cierpiący na krzyżu Jezus nie jest już tak ,,efektywny’’ jak wcześniej, właściwie nie jest w stanie nic zrobić. A przecież zbawcza agonia na krzyżu stała się najbardziej owocnym momentem, szczytem Jego misji. Podobnie Ojciec Święty: pielgrzymki, wieloletnie nauczanie niemal w każdym zakątku globu, spotkania z tysiącami ludzi podczas audiencji przypieczętował na koniec ogromnym cierpieniem prowadzącym do wyniszczenia się dla braci.

Patrząc na świat po śmierci Papieża, można nabrać przekonania, że w tej agonii Jego misja doszła do szczytu, stała się najbardziej owocna. Dziś Papież prowadzi do pojednania zwaśnionych, do nawrócenia ludzi będących wcześniej daleko od Boga, czyni znaki i cuda na całym świecie.

Niech ten obraz Największego Rodaka pozostanie w naszych sercach i umysłach, byśmy żyli Jego nauką na co dzień.

ks. Bolesław Kaźmierczak SDB
inspektor wrocławski



Po modlitwie Anioł Pański całą grupą inspektorów z Europy mieliśmy okazję spotkać się z Ojcem Świętym Janem Pawłem II w jego prywatnej bibliotece. Najpierw z papieżem spotkał się ksiądz generał wraz z Radą Generalną, po czym całą grupą zostaliśmy zaproszeni do biblioteki Ojca Świętego. Każdy z nas miał szczęście osobiście pozdrowić Jana Pawła II, a ksiądz generał każdego inspektora przedstawiał Papieżowi. Ojciec Święty, siedząc w fotelu bardzo zmęczony, reagował jednak żywo na każdego z nas. Kiedy przyszła kolej na mnie i ksiądz generał powiedział Ojcu Świętemu, że jestem inspektorem z Polski, papież próbował powiedzieć: Szczęść Boże! Sprawiało mu to jednak trudność. Wszystko to dokonywało się w atmosferze bardzo podniosłej. Kontakt z Ojcem Świętym obudził w nas wszystkich miłość do Kościoła. To się czuło. Po audiencji zrobiliśmy wspólne zdjęcie z Janem Pawłem II.

Wracając z Pałacu Apostolskiego do autokaru, miałem możliwość dłuższej rozmowy z ks. inspektorem z Wiednia. Był niezwykle przejęty samym spotkaniem z Ojcem Świętym, a jeszcze widoczną na twarzy papieża i w jego zachowaniu chorobą. Wzruszony mówił mi, jak bardzo współczuje Papieżowi i jak chętnie ulżyłby mu w chorobie. Mówiliśmy też o odpowiedzialności Ojca Świętego za Kościół i wiernym realizowaniu przez Papieża zadania, które zostało mu zlecone do wykonania.

s. Zbigniew Łepko SDB
inspektor pilski



Dane mi było spotkać się wiele razy w moim życiu z Piotrem Naszych Czasów. Niektóre z tych spotkań miały miejsce w czasie Jego pielgrzymek do Polski, inne zaś w Watykanie. Każde z nich było czymś wyjątkowym i niezapomnianym. Te pierwsze, choć odległe i przeżywane razem z wiernymi, dawały mi zawsze poczucie jedności i spotkania się z Kimś wyjątkowym. Spotkania watykańskie miały całkowicie inny charakter. Tam spotykałem się twarzą w twarz z Wikariuszem Chrystusa na ziemi. Zawsze starałem się tak Go postrzegać.

Ostatnie moje spotkanie z Ojcem Świętym było bardzo krótkie. Mimo że nie czuł się najlepiej, zadawał pytania i starał się każdego osobiście pozdrowić.

Wiem, że słowa nie wypowiedzą tego, co czuje serce. W nim bowiem pozostaje pamięć spotkań z Janem Pawłem II. Milczenie jest tutaj najbardziej trafną odpowiedzią. Jestem bardzo wdzięczny Bogu, że dał mi okazję i sposobność spotkać w moim życiu Piotra Naszych Czasów.

ks. Jan Niewęgłowski SDB
inspektor warszawski



Spotkania z Ojcem Świętym były zawsze dla mnie wielkim świętem. Takim było również to ostatnie. W wielkim skupieniu, ale i z radością w sercu, wchodziliśmy do pomieszczeń Papieża na prywatną audiencję. Było parę minut przed godziną dwunastą. Ojciec Święty przewodniczył właśnie modlitwie Anioł Pański na Placu Świętego Piotra. Za chwilę miał wejść do pomieszczenia, sąsiadującego z oknem, z którego każdej niedzieli pozdrawiał pielgrzymów zgromadzonych przed Bazyliką Świętego Piotra.

Na twarzy Ojca Świętego było wypisane wielkie zmęczenie, choć nie przeczuwałem, że jest to już moja ostatnia audiencja papieska. Ustawieni w szeregu, w milczeniu czekaliśmy na krótką chwilę osobistego spotkania, uścisk dłoni, wymienienie spojrzeń i szepnięcie kilku słów. Z drżeniem w sercu klękałem przed Papieżem. Do dzisiaj widzę papieskie oczy, promieniujące życiem, dobrem i ogromną wewnętrzną siłą. Przebijały z nich blask i energia, które wydawały się być zaprzeczeniem stanu zdrowia Ojca Świętego. Jego wnętrze żyło pełnią życia, a wyrażały to właśnie te oczy. Szepnąłem po polsku: Ojcze Święty, pozdrawiają krakowscy salezjanie z Dębnik i z Łosiówki. Ojciec Święty, wyraźnie ożywiony, odpowiedział szeptem: Pamiętam was wszystkich. Błogosławię krakowskim salezjanom. Niech Bóg ma was w swojej opiece! To były ostatnie słowa, które usłyszałem osobiście, skierowane do nas wszystkich.

To spotkanie wyryło się w sercu jako jeden z najważniejszych dni w moim życiu. I dlatego, że fizycznie i duchowo spotykałem następcę Chrystusa, ale też dlatego, że było to moje ostatnie spojrzenie w papieskie oczy.

ks. Tadeusz Rozmus SDB
inspektor krakowski