facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - grudzień
MISJE. Bank dla najuboższych

Bernadetta Jamróz

strona: 18



Koka odgrywa dużą rolę w tradycyjnej kulturze Indian z Ameryki Południowej. Stosowana jako używka, ale też jako lek na chorobę wysokościową oraz chorobę morską. Zdekokainizowane liście koki używane są także przy produkcji coca-coli. Jednak głównym zastosowaniem koki jest produkcja kokainy.

Świetlisty Szlak powstał w latach 60. XX wieku jako partyzancka grupa przestępcza. Celem jej było obalenie dotychczasowej władzy i zastąpienie jej władzą chłopską, czyli Indianami. Grupa o skrajnej ideologii marksistowsko-leninowskiej i maoistowskiej. Świetlisty Szlak niszczył wszelkie organizacje państwowe, społeczne i kościelne, aby wykazać bezsilność rządu, a przede wszystkim przygotować podwaliny pod nowe struktury polityczne.

W walkach rebeliantów z siłami rządowymi od 1975 r. do 1990 r.
zginęło ok. 80 tysięcy Peruwiańczyków, głównie ludzi najuboższych, z wiosek. Metodą walki były morderstwa, wysadzanie mostów i słupów elektrycznych, podkładanie bomb pod fabryki. Dokonali zniszczenia kraju, ale ostatecznie udało się władzom zwalczyć to terrorystyczne ugrupowanie. Większość przywódców tej organizacji jest w więzieniu lub zostali zabici. Na wolności pozostały niewielkie grupy ludzi Świetlistego Szlaku, zajmujące się głównie przemytem narkotyków i handlem bronią.

Terroryści przeciwni byli wszelkiej formie pomocy, której w tym czasie najuboższym ludziom udzielał Kościół. Dlatego celem napadów stawały się często placówki misyjne i parafie. 9 sierpnia 1991 r. ofiarami Świetlistego Szlaku zostali dwaj polscy misjonarze, franciszkanie, o. Zbigniew Strzałkowski i o. Michał Tomaszek. Terroryści wywieźli Polaków i dokonali na nich egzekucji, strzelając w tył głowy. Zarzucili misjonarzom, że głoszą wiarę w Chrystusa. Usypiają ludność, bo nawołują do pokoju. To nie pozwala członkom Świetlistego Szlaku rozwijać ideologii terrorystycznej.

W Peru pracują także polscy salezjanie, m.in. ks. Stefan Górecki. W wiosce Quebrada Honda prowadził Wieczorową Szkołę dla Rodziców. Głównym jej celem było uświadomienie rodzicom, jakie mają obowiązki wobec swoich dzieci. Podczas zajęć uczestnicy dowiadywali się o problemach wieku dorastania, potrzebie innego traktowania dziewczynek i chłopców oraz czym może skutkować brak czasu na wychowanie dzieci. Zwracano też uwagę na problemy, jakie mogą pojawić się w okresie dojrzewania czy kiedy dzieci zaczynają brać narkotyki lub wchodzą w grupy przestępcze. W Peru bardzo dużo młodych osób nie chodzi do szkoły, jest niedożywionych, żyje na ulicach w skrajnym ubóstwie. Misjonarz był zdziwiony widokiem głodnych dzieci z wiosek z dużymi brzuszkami. Potem dowiedział się, że brzuchy są duże z powodu ilości robaków, jakie się w nich zagnieździły.

Rodzice nie mają czasu dla dzieci. Ciężko pracują za małe pieniądze. Mają wyznaczoną godzinę, na którą mają zjawić się w pracy, ale nie ma ustalonej godziny wyjścia. Teoretycznie pracują osiem godzin, ale realnie – 10, a czasem 14 godzin dziennie. Jeżeli pracownik nie chce zostać po godzinach, to grożą mu zwolnieniem, bo bardzo dużo osób w ogóle nie ma pracy.

Wioski w górach są oddalone od siebie o 50 a nawet i 100 km, nie ma szkół. Dzieci nie mają gdzie się uczyć. Salezjanie prowadzą szkoły z internatem dla najuboższej młodzieży indiańskiej. Rodziny zazwyczaj mają dużo dzieci. Dziecko to konkretna siła robocza. Jego miarą jest to, ile może wypracować. Indian zazwyczaj nie stać, aby posłać do szkoły wszystkie dzieci, więc uczy się jedno lub dwójka dzieci płci męskiej. Niewielu rodziców dba o edukację córek. Ponieważ boją się, że wyedukowane córki wyjadą, aby znaleźć pracę, natomiast rodzice na starość zostaną sami i nie będzie się miał kto nimi opiekować. W szkole wieczorowej rodzice dowiadywali się, że zarówno synowie, jak i córki powinni chodzić do szkoły.

Koka – krasnodrzew pospolity, roślina pochodząca z rejonu And – odgrywa dużą rolę w tradycyjnej kulturze Indian z Ameryki Południowej. Stosowana jest jako używka, ale też jako lek na chorobę wysokościową oraz chorobę morską. Zdekokainizowane liście koki używane są także przy produkcji coca-coli. Jednak głównym zastosowaniem koki jest produkcja kokainy.

Koka rośnie na wysokości 700 m. n.p.m. Roślina jest dla mieszkańców terenów górskich małym bankiem. Indianie zbierają ją przez cały rok. Wysuszone liście zanoszą do skupu i dostają pieniądze, za które mogą kupić najpotrzebniejsze rzeczy albo opłacić szkołę swoim dzieciom. Legalnie kokę można sprzedawać tylko do skupów państwowych. Wytwarza się z nich herbatę lub lekarstwa. „Ale skupy państwowe nie są w stanie wszystkiego nabyć, dlatego ludzie sprzedają kokę na czarnym rynku, za większe pieniądze, bez ograniczeń i w każdej ilości. Ze skupu koka wędruje do gangów produkujących kokainę” – opowiada misjonarz. Do uzyskania kokainy z liści koki potrzeba jest ich ogromna ilość, gdyż liście zawierają zaledwie 2 procent narkotyku.

Peru jest drugim krajem na świecie pod względem produkcji kokainy. Wyraźnie widać bezradność państwa wobec tego procederu. Rząd nie potrafi poradzić sobie z nielegalnym handlem narkotykami. Są plany, aby zachęcać górali do uprawy owoców czy warzyw, ale na razie brak efektywności tych rozwiązań. Jednym z pomysłów była uprawa pomarańczy i papai, ale te produkty są sprzedawane za bardzo niską cenę. Poza tym owoce czy warzywa można produkować tylko w określonej porze roku, a sprzedać tylko raz w roku. Kolejnym problemem jest brak rynku zbytu, a także dróg, którymi można by było owoce przewieźć do miast. Ks. Stefan odległości miedzy wioskami pokonuje łódką, motorem, a niekiedy pieszo. Dodatkowym utrudnieniem jest uprawa pól, szczególnie na terenach górzystych. W tej sytuacji handel warzywami czy owocami nie może konkurować z koką, którą można zbierać w dżungli przez cały rok. Koka nie wymaga też pracy przy uprawie, ponieważ rośnie dziko nawet w wysokich partiach gór.

Ks. Stefan Górecki, salezjanin, na misje do Peru wyjechał w 1997 roku. Pracował jako proboszcz w parafiach w dżungli amazońskiej, dyrektor Szkoły Stolarskiej w Arequipie, a obecnie jest ekonomem inspektorialnym w Limie, stolicy Peru.