facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - grudzień
WYCHOWANIE. Wychować siłę ducha

ks. Bruno Ferrero SDB

strona: 6



Jedną z najbardziej badanych, ale wciąż tajemniczych sfer ludzkiego ciała jest system odpornościowy. Także duch ludzki ma swój system odpornościowy, siłę obronną przeciw atakom negatywnych okoliczności.

Ta siła zwana w psychologii rezyliencją, nie jest tylko obroną bierną, ale zdolnością stawiania czoła i odbudowywania. W każdym człowieku jest ona inna, bo w znacznej mierze zawarta w genach, ale daje się ją kształtować, „wychowywać”. Może się rozwinąć i wzmocnić albo osłabić w zależności od doświadczeń, szczególnie z pierwszych lat życia. Siła ducha nie jest czymś, co się otrzymało albo nie, ale jest rezultatem drogi rozwoju, na której ważnych jest wiele czynników.

Pierwszym bez wątpienia jest przyjazne środowisko. Rodzina, szkoła, dzielnica, oratorium, rówieśnicy itp. są jak pewny port dla okrętów. Wsparcie społeczności ma zawsze dobry efekt. Więzy społeczne i przyjaźnie są podstawowym czynnikiem obronnym. Osoba czuje się pewna, jeśli jest przyjęta, zaakceptowana, szanowana, wspierana, traktowana życzliwie ze strony osób, z którymi żyje. Oczywiście najważniejszymi postaciami dla wychowania prawdziwej mocy ducha są rodzice, zwłaszcza jeśli pomagają dzieciom patrzeć na świat, który ich otacza, rozwijają logiczne myślenie i wnioskowanie, są pomocą w stresie, pomagają stawiać czoła frustracjom, cierpieniom, lękom. Szczególne znaczenie ma pomoc w osiągnięciu równowagi pomiędzy zależnością i niezależnością. Dzieci potrzebują przestrzeni do zabawy, własnych myśli i fantazji, które rozwijają potencjał kreatywności. Młodzi ludzie wzrastają dziś na zasadzie „kopiuj – wklej”: kopiują, naśladują, odtwarzają. Nie pociąga ich pomysłowość i projektowanie – elementy, które pozwalają mierzyć się ze zmianami i trudnościami.

Rodzice muszą podjąć wysiłek nauczenia dzieci proaktywności, czyli gotowości podejmowania wyzwań. Osoby z takim podejściem do życia wiedzą, że trzeba brać rzeczywistość taką jaka jest, a nie taką, jakiej by się chciało. Są przeciwieństwem postawy spod znaku „ach, gdyby...”, osób które żyją w przeświadczeniu, że świat sprzymierzył się przeciw nim, że środowisko nie pozwala im pójść do przodu, ale czyni wszystko, żeby ich wyeliminować z gry. Osoby proaktywne są gotowe odczytywać znaki nadchodzących zmian i wyprzedzać je tak, by nie dać im się przygnieść. Czują, że są w kabinie pilota swojego życia, pamiętając o specyfice pojazdu, warunkach meteorologicznych, własnym doświadczeniu pilota, celu podróży i konieczności zmodyfikowania raz na jakiś czas planów lotu.

Trzeba kultywować w dzieciach postawę zaangażowania. Przyzwyczajać do wysiłku, uczestnictwa, wchodzenia w głąb, rozumienia, bycia aktywnym, do tego, by nie bały się wysiłku i zbyt łatwo nie oddawały pola. A także, by nie dały się zdominować przesadnej trosce o siebie, która ostatecznie czyni człowieka kruchym i łamliwym.

Zaangażowanie wymaga jasności celów. Co chce się osiągnąć, w imię czego walczyć, w co wierzyć. Trzeba, rzecz jasna, znaleźć sens tego, co się robi i czemu się poświęca, co oznacza, że wartości, w które się wierzy są sprawą pierwszorzędnego znaczenia.

Sprawdzianem tak wychowanej mentalności jest sposób stawiania czoła błędom. Są one traktowane jako okazja do wyniesienia nauki, a nie jako ostateczna porażka. Dobrzy rodzice i wychowawcy potrafią wykorzystać twórczy aspekt popełnionych błędów zamiast zniechęcać. Jeśli nauczyciel ogranicza się do pokazania błędu bez wskazania sposobu pokonania go w przyszłości, sprawia, że błąd staje się upokorzeniem. Nauka jazdy na rowerze wymaga prób i ćwiczeń. Nie wolno natychmiast się zniechęcić. Na tym polu decyduje sposób, w jaki podejdą do sprawy rodzice oraz oczekiwania, które mają wobec dzieci. Niektóre z nich są przekonane, że będą akceptowane, jedynie pod warunkiem sukcesu, co staje się bardzo deprymujące, jeśli nie są w stanie tym oczekiwaniom sprostać. To częsty przypadek w szkole i w sporcie. Nie ma nic straszniejszego dla dziecka, niż zrozumieć, że rodzice są nim rozczarowani. Każdy młody człowiek potrzebuje swojej „wyspy kompetencji”, na której może się wykazać, ale musi to być wyspa tylko jego, a nie narzucona.

Dziecko staje się „silne”, jeśli ma w sobie źródło pewności, które czerpie z poczucia własnej wartości, z wiary we własne możliwości, równowagi emocjonalnej, znajomości i akceptacji reguł zachowania, z zaufania do zachowywania reguł przez innych, ze zdolności do współpracy, świadomości bycia tolerowanym, empatii, zrozumienia i umiejętności przebaczania napotykanym osobom. Są jeszcze dwa czynniki, które mogą okazać się kluczowe: „aniołowie stróżowie” i wiara. Wszyscy ludzie, w każdym wieku są bardziej zadowoleni, optymistyczni i w pokoju z samymi sobą, jeśli mają obok siebie innych (bliskich, przyjaciół, wychowawców, animatorów) gotowych do pomocy w trudnych momentach. Te zaufane osoby są pewnym fundamentem i źródłem energii. Są w stanie zrozumieć i podeprzeć, kiedy można czuć się opuszczonym, wykluczonym, nieakceptowanym.

Wiara stanowi wielką pomoc opartą o radykalną nadzieję, absolutną pozytywność świata i czułe towarzyszenie Boga i wspólnoty.