facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - lipiec/sierpień
PRAWYM OKIEM. Ani kroku w tył

Tomasz P. Terlikowski

strona: 34



Strategia ostrożnej obrony zajmowanej przez nas przestrzeni, moralnego status quo – to za mało. Trzeba wreszcie przejść do ataku. Tylko w ten sposób możemy rzeczywiście obronić zasady moralne i nie dopuścić do ich zniszczenia.

Strategia obyczajowej lewicy zawsze i wszędzie wygląda tak samo. Zaczyna się od niewinnie brzmiących postulatów, opatrzonych dramatycznymi historiami. Jeśli chodzi o legalizację aborcji, to przekonuje się, że chodzi wyłącznie o dramaty kobiet, które mogą stracić życie, albo o nastolatki zgwałcone przez ojców. Walka o tzw. „prawa gejów” rozpoczyna się zawsze od historii pokrzywdzonych w szpitalu wieloletnich partnerów, którym odmówiono prawa do odwiedzin... Później tworzy się ruch, który manifestuje swoje poglądy publicznie. A później stopniowo, powoli podrzuca się kolejne tematy.

W przypadku aborcji łatwo okazuje się, że z wyjątku przekształca się ona w podstawowe prawo kobiety. A jeśli chodzi o postulaty homoseksualistów, to pierwotne, ostrożne żądania praw w szpitalach błyskawicznie uzupełniane są domaganiem się prawa homoseksualistów do małżeństwa (co jest zresztą absurdem, bowiem homoseksualiści mają prawo zawierać związki małżeńskie, tyle, że nie z osobami tej samej płci), do adopcji dzieci i na końcu – zakazu wszelkiej krytyki gejowskich ideologii. I nie ma się co oszukiwać, że ten przetestowany w świecie model działania nie będzie przeprowadzany także w Polsce.

Najlepiej widać to na przykładzie działaczy gejowskich. Na razie wciąż domagają się oni „jedynie” prawa do manifestowania swoich poglądów na ulicach, a także części udogodnień, jakie prawo przyznaje małżeństwom. Ale nie ma się co oszukiwać, że za rok czy dwa nie będą domagać się więcej. Będą, i w swoich wewnętrznych materiałach otwarcie się do tego przyznają. A żeby im to uniemożliwić, trzeba nie tylko przyjąć jasną strategię: ani kroku w tył, ale też przejść do medialnego i PR-owego ataku.

Pierwszy element jest dość oczywisty. Zwolennicy normalnej rodziny powinni otwarcie przypominać, że uprawnienia małżeństw biorą się z obowiązków, jakie ludzie ją zawierający na siebie biorą, czyli wierności i płodności. Homoseksualiści nie są w stanie wypełnić tego drugiego i dlatego przyznanie im uprawnień bez obowiązków byłoby zwyczajnie niesprawiedliwe wobec małżeństw. I właśnie dlatego nie może być mowy nie tylko o zmianie definicji małżeństwa, ale nawet o jakichś uprawnieniach dla par jednopłciowych. Nie ma też powodów, by homoseksualistów siejących zgorszenie publiczne (a czymś takim są choćby homoparady) traktować inaczej niż heteroseksualistów, którym takich manifestacji się zakazuje.

Ale to nie wystarczy. Konieczne jest przejście do kontrofensywy, przejęcie inicjatywy i narzucenie – w przestrzeni medialnej – własnego języka. Przykładem takiego działania jest akcja Fundacji Mamy i Taty „Cała Polska chroni dzieci”. Jej twórcy zebrali kilkadziesiąt podpisów znanych osób, które otwarcie deklarują, że chcą walczyć o to, by dzieci mogły być wychowywane w normalnych rodzinach. „Osobisty przykład życia matki i ojca jest fundamentem kształtującym w dzieciach świat wartości, wrażliwość społeczną oraz obraz kobiety i mężczyzny. Przyznanie parom homoseksualnym przywileju wychowywania dzieci uzasadnionego wyłącznie chęcią jego posiadania odbywa się zawsze kosztem prawa dzieci do wychowania w rodzinie i uprzedmiotawia je. Nie chcemy takich zmian” – napisali autorzy akcji. I dodali mocny apel do polityków: „Apelujemy do polskich władz: Prezydenta, Premiera, każdego z posłów i senatorów, o dołożenie wszelkich starań, aby podobny eksperyment społeczny nie miał w Polsce miejsca. Jest to apel do wszystkich osób dobrej woli sprawujących władze w naszym kraju, bez względu na ich przynależność partyjną. Wasze milczenie i bezczynność w tej sprawie oznacza przyzwolenie na legalizację »małżeństw« homoseksualnych oraz adopcje dzieci przez pary homoseksualne”.

Takich akcji powinno być jeszcze więcej. Obecnie możemy bowiem zastopować pewne tendencje. Ale będzie to możliwe tylko wtedy, kiedy weźmiemy się do roboty. Jeśli zaś zabraknie nam determinacji i odwagi, to za kilka lat napisanie takiego listu, jak cytowany, będzie już zwyczajnie zakazane.