facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - lipiec/sierpień
LIST PRZEŁOŻONEGO GENERALNEGO. Wielka Karta Królestwa

ks. Pascual Chávez SDB - IX następca księdza Bosko

strona: 2



Błogosławieństwa – nieustanna rewolucja Ewangelii, zdania obalające wszelkie pewniki, reguły świętości.

W Ewangelii św. Mateusza pierwsza mowa, w której Jezus przedstawia królestwo Boże, rozpoczyna się od słowa, które uderza umysł i serce słuchaczy, powtórzonego dziewięć razy: „błogosławieni…, błogosławieni…, błogosławieni…”. Głoszenie królestwa oznacza obietnicę szczęścia. To nie nowy kodeks moralny czy dekalog. Jak już pisałem wcześniej, wszystko tu skupia się wokół centralnego tematu królestwa Bożego, dlatego można tę mowę Jezusa nazwać Wielką Kartą Królestwa, w której wielkość Boga nie wyraża się przez dominację, ale przeciwnie – Jego moc pochodzi z ojcostwa, z tego, że w królestwie Bożym nie ma niewolników czy sług, a są jedynie dzieci. Jednak często zapomina się o tej perspektywie i to, co mówi Jezus, może się wydawać zaostrzeniem starego prawa, niemożliwym w efekcie do uniesienia i wypełnienia. W rzeczywistości Jezus pokazuje, jaki byłby świat i relacje między ludźmi, gdybyśmy przejęli się Jego słowami i chcieli współpracować w budowie królestwa Bożego. Nie tylko nie byłoby zabójstw, ale nawet obrażania i lekceważenia, zdrad i kradzieży. Mielibyśmy do siebie tyle zaufania, że niepotrzebne byłyby przysięgi. Tę „utopię” królestwa odważyłbym się nazwać marzeniem Jezusa.

W Ewangelii św. Łukasza znajdujemy także przeciwieństwo błogosławieństw. Nie są one przekleństwami, bo Jezus chce zbawienia wszystkich ludzi, ale poważnymi przestrogami przed przyjmowaniem postaw pychy i samowystarczalności w ich różnych wariantach. Maryja w Magnificat przestrzega, że pycha, potęga i bogactwo nie udaremniają przyjęcia królestwa Bożego jako daru. Jezus przypomina o możliwości nieprzyjęcia królestwa i pozostania w ciemności samotności i klęski. Wielu mogłoby zapytać, dlaczego zatem życie chrześcijanina jawi się jako konieczność wypełniania obowiązków, przestrzegania norm, ciężar, od którego trzeba się uwolnić. Pamiętamy polemikę po tym, jak na angielskich autobusach pojawił się napis: „Prawdopodobnie Bóg nie istnieje. Nie przejmuj się, ciesz się życiem”. Niektórym wydaje się, że dopiero po pozbyciu się Boga można być szczęśliwym. Skąd tak radykalna opozycja wobec błogosławieństw? Ewangelia daje odpowiedź. Przyglądając się jej, widzimy, że oferta Jezusa różni się od tego, co proponuje świat. Wystarczy przeczytać Pierwszy List św. Jana Apostoła: „Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia, nie pochodzi od Ojca, lecz od świata” (1J 2,16). Jest też zaproszenie do młodych: „Piszę do was, młodzi, (…) że jesteście mocni i że nauka Boża trwa w was” (1J 2,14). To nie znaczy, że światem trzeba gardzić, bądź od niego uciekać. Przeciwnie: „Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16). W nawiązaniu do tego papież Paweł VI napisał: „Kościół musi kochać świat, ale to nie oznacza, że trzeba się do niego upodobnić, stać się ze świata. Kochać oznacza poznać, badać, służyć”.

Możemy bardziej jeszcze zgłębić znaczenie błogosławieństw. W Nowym Testamencie pierwsze z nich nie pojawia się w przepowiadaniu Jezusa, ale wcześniej. Odnajdujemy je w spotkaniu Maryi z Elżbietą, która pozdrawia ją, mówiąc: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana” (Łk 1,45). Ostatnie zaś ewangeliczne błogosławieństwo wypowiedziane zostaje w spotkaniu Zmartwychwstałego z apostołem Tomaszem: „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli” (J 20,29). Nadzwyczajne znaczenie ma to, że treścią obu błogosławieństw jest wiara, która nie tylko zawiera w sobie je wszystkie, ale również jest warunkiem ich otrzymania. Jedynie w perspektywie wiary możemy zrozumieć, że nasze prawdziwe spełnienie wymaga krzyża i śmierci – by dane nam było osiągnąć pełnię zmartwychwstania. Św. Jan Bosko szczególnie podkreślał radosny charakter życia chrześcijanina i w „Młodzieńcu zaopatrzonym” pokazywał oszustwo, którym posługuje się szatan, aby oddalić człowieka od praktyk wiary, przekonując, że jest ona źródłem smutku, nudy i frustracji. Ksiądz Bosko, a za nim jego wychowankowie, jak św. Dominik Savio powtarzali salezjańskie motto: u nas świętość polega na byciu wesołym.