facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2007 - maj
ROZMOWA Z... Nie ma powodów do niepokoju

Małgorzata Tadrzak-Mazurek, ks. Andrzej Godyń SDB

strona: 8



Rozmowa z prof. Wiesławem Chrzanowskim – prawnikiem, żołnierzem AK, powstańcem warszawskim, więźniem politycznym PRL, współpracownikiem i doradcą prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego, współtwórcą statutu „Solidarności”, politykiem, marszałkiem Sejmu RP I kadencji, kawalerem Orderu Orła Białego.

Czym dla Pana Profesora jest patriotyzm?

Dla mnie to jest rozwinięte poczucie miłości bliźniego. Chodzi nie tylko o mój stosunek do konkretnej osoby, ale do wspólnoty bliźnich. Tą podstawową wspólnotą kulturotwórczą jest naród. To także mój wkład w kulturę, bezpieczeństwo, obronę wspólnych wartości. Wszystko to dla bliźnich. Rodzimy się w określonym miejscu i czasie, więc w tym miejscu, wobec tych bliźnich przede wszystkim mamy wypełniać powinności patriotyczne. Jeżeli ktoś ma jakieś wartości, to poświęcenie, wykorzystywanie ich dla dobra wspólnego jest postawą patriotyczną. I tak jak w tej przypowieści o talentach, nie wszyscy są jednako obdarzeni, zatem nie od wszystkich oczekuje się takiego samego zaangażowania.

Jest Pan reprezentantem pokolenia kolumbów, dla którego patriotyzm miał ogromne znaczenie, które oddawało życie za ojczyznę. Jak Pan sądzi, co się stało, że w Polsce stał się pojęciem wstydliwym czy wręcz pejoratywnym?

Mnie się zdaje, że jednak ostatnie lata – to powrót do zainteresowania się tą postawą. Tak zwany krytyczny patriotyzm lat 90. mamy już chyba za sobą. W ostatnim czasie jest wysyp publikacji na ten temat i szereg wykładów. A co się stało, że zagubiliśmy to pojęcie? Wydaje się, że miały na to wpływ kręgi lewicowe czy liberalne, głoszące tezy, że żyjemy w okresie globalizacji i że pojęcie państwa narodowego jest przebrzmiałe, więc nie ma odniesienia, a jeżeli zginie desygnat, to do czego odnieść pojęcie. Ale jeśli weźmiemy ostatnią pracę Jana Pawła II „Pamięć i tożsamość”, to jest tam przecież cały rozdział poświęcony patriotyzmowi, z którego wynika, że natura patriotyzmu ma charakter moralny. Ojciec Święty wyraźnie łączy patriotyzm z przykazaniem „czcij ojca swego i matkę swoją”. Mówi, że w narodzie najpełniej tworzy się kultura, a człowieczeństwo najpełniej realizuje się poprzez kulturę. Kręgi lewicowe twierdzą natomiast, że pojęcie patriotyzmu ma charakter tylko emocjonalny i że jest niebezpieczeństwo jego przeradzania się w nacjonalizm. Trzeba tu wyjaśnić dwa rodzaje nacjonalizmu – pogański i chrześcijański. W pogańskim państwo, naród zastępuje Boga, w chrześcijańskim zaś państwo jest miejscem tworzenia kultury. Taki nacjonalizm nie jest zagrożeniem dla innych. Jest też druga rzecz – stosunek do wielkich wydarzeń, rocznic i ich ogromna wartość wychowawcza. Koła lewicowe głosiły, że przede wszystkim trzeba mówić o tym, jak nasze działania krzywdziły innych. Przez kilkanaście lat przedstawiano więc naszą historię jako historię wstydu, a nie pięknych wydarzeń. Mówiono, że wracanie do wielkich wydarzeniach to megalomania. Oczywiście, że nie wolno negować prawdy, ale szukając tożsamości i ugruntowania, trzeba szukać takich wydarzeń, które mają wartość wychowawczą. I to nie znaczy, że mamy nie zauważać innych, ale jeśli wychowujemy, to na bazie własnych pozytywnych doświadczeń, odnosząc się do tego, co było dobre, a nie do błędów.

Na czym powinien polegać dziś patriotyzm?

Za moich czasów nazywaliśmy to wzniośle wypełnianiem misji dziejowej. Dziś ta misja dziejowa – to nasze miejsce w Europie, nasza w niej rola. Europa jest w kryzysie, wyrzeka się swoich chrześcijańskich korzeni, tego co było fundamentem. Potrzeba ruchów oddolnych, które pomogą jej odnaleźć swoją tożsamość, pobudzą ją do poszukiwania źródeł. I to jest w dużej mierze nasza rola. Choć i na Zachodzie są prądy, które idą w tym kierunku, ale ożywienie powinno przyjść od nas. Trzeba sobie zadać pytanie, dokąd zmierzamy i co chcemy osiągnąć. To walka o Europę.

A czy walcząc o Europę, nie zatracimy własnej tożsamości?

Przenikanie kultur może wzbogacać. Nie trzeba się bać, mając poczucie własnej tożsamości. Nie trzeba zapominać o miłości własnej ojczyzny, żeby żyć w Europie. Nie musimy się jej bać. Narody obwarowują się w okresie tworzenia. Kiedy mają już ukształtowaną tożsamość, przenikanie kultur nie jest rzeczą groźną. Trzeba mieć odwagę głoszenia własnych wartości, nawet jeśli nazwą nas zaściankiem. Mamy własne poglądy i własne wartości i nie musimy ich zatracać ani się ich wstydzić, nawet jeśli gdzie indziej jest inaczej. Trzeba mieć odwagę mówienia: my to widzimy tak a tak. Feliks Koneczny mówił, że cywilizacja to jest metoda życia w zbiorowości. Żeby żyć w zbiorowości w sposób harmonijny, potrzebne są pewne wspólne podstawowe wartości. To my możemy o tych wartościach przypomnieć Europie, która zagubiła się w hasłach wielokulturowości, która tworzy islamskie getta. Co więcej, pobudzanie świadomości, że mamy misję do spełnienia, wiąże się także z pobudzaniem patriotyzmu, a nie jego zanikiem. Moje pokolenie było jednak w lepszej sytuacji w tym względzie. Misja była jasno widoczna – walka z Niemcami, później z sowiecką dominacją – i nie trzeba było zastanawiać się, na czym ma polegać nasze zaangażowanie.

Łatwiej było być patriotą?

Na pewno uczucia patriotyczne potęgują się w sytuacjach zagrożenia, niebezpieczeństwa – w okresie wojny. Ale ja jestem przekonany, że gdyby w tej chwili (oby to nie nastąpiło!) pojawiła się taka sytuacja, to dzisiejsza młodzież, o której się mówi, że nie ma postaw patriotycznych, postąpiłaby podobnie jak my. Konsumpcjonizm w krótkim czasie się przejada. Atrakcyjne natomiast jest, szczególnie dla młodych, czemuś się poświęcić, jakiejś idei.

Jest Pan zatem spokojny o ideały dzisiejszej młodzieży?

Miałem niedawno kilka spotkań z młodymi – z młodzieżą licealną „Spór o patriotyzm na progu XXI w.” i kilka spotkań z młodzieżą akademicką dotyczących pojęcia patriotyzmu. Ta młodzież reagowała bardzo dobrze, podobnie jak my kiedyś. Nie jest tak, że wszyscy mają rozbudzone poczucie odpowiedzialności i miłości ojczyzny, ale z pewnością jest trzon, na którym można się oprzeć. Jest spora grupa zainteresowanych. Ważne, że jest to jądro. I ono potrafi oddziaływać, jest punktem odniesienia w momentach krytycznych. Myślę, że laicyzacja i konsumpcjonizm mają istotny wpływ na zagubienie patriotyzmu, ale to nie znaczy, że go zupełnie nie ma. Zresztą postawy te szybko tracą atrakcyjność. Zaczyna brakować czegoś więcej, czegoś głębszego.

Jak mówić młodym o patriotyzmie?

Wydaje mi się, że trochę niebezpieczne jest przekazywanie tego, co się samemu przeżyło. Nie wiem, czy młodzież nie buntuje się właśnie przeciwko tego typu przekazom, pełnym martyrologii i klęsk, ofiar. To trochę takie wołanie – popatrzcie, jacy byliśmy wspaniali. To nie znaczy, żeby to przemilczać. Chodzi raczej o pokazywanie zadań na dzisiaj. Niestety, teraz dominuje postawa ubolewania nad obecną sytuacją, a trzeba raczej, stwierdziwszy stan faktyczny, szukać zadań do realizacji. Pokazywać młodym, co mogą robić. Patriotyzm jest obowiązkiem, który ściśle się łączy z miłością bliźniego. Tutaj widzę także dużą rolę duszpasterstw, które, moim zdaniem, za bardzo odeszły od nauczania społecznego Kościoła na rzecz indywidualizmu. Taki za daleko idący strach, żeby nie mieszać się do polityki. Mnie wychowywało środowisko chrześcijańskie, mówiące o znaczeniu katolickiej nauki społecznej. Długie lata przebywałem w kręgu Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego. Tymczasem w tej chwili z kościołów tematyka ta wyparowała. Nie porusza się tematu dobra wspólnego.

A jak w rodzinach pielęgnować miłość ojczyzny?

Młody człowiek przede wszystkim patrzy, czy ideały rodziców mają odbicie w życiu. Nie trzeba o nich mówić. Ważne jest zaangażowane. Ale najpierw rodzina sama musi być spójna, żeby móc robić coś dla szerszej społeczności. W wychowaniu młodzieży mówienie wprost, używanie słowa patriotyzm może budzić negatywne reakcje. Bo to jest taki patetyczny werbalizm. Niepotrzebny. A postawy patriotyczne odczytuje się wtórnie. Mówienie: „masz czuć, masz kochać…” To może budzić tylko sprzeciw. Lepiej pokazywać konkretne zadania. Miłosć bliźniego to nie tylko stosunek do konkretnej osoby, ale i działanie na rzecz wspólnoty narodowej. To uczestniczenie w tworzeniu, w upowszechnianiu kultury, w jej odnowie. Ona bowiem kształtuje postawy nowych pokoleń. Jak mówił Jan Paweł II:
przez kulturę człowiek osiąga pełnię człowieczeństwa. Patriotyzm – to nie tylko odnoszenie się do ojczyzny jako całości, to także pomoc osobie obok nas. To nie tylko relacja ja – naród. Z kultury narodowej wynikają wartości, zasady, według których żyje zbiorowość. A patriotyzm odnosi się także do osób żyjących najbliżej nas.

Dlaczego patriotyzm kojarzy się z ofiarą, wyrzeczeniem, poświęceniem?

Myślę, że dlatego, że wtedy jest o wiele bardziej czytelny. Łatwiej go dostrzec. Ale i tak się go odczytuje dopiero po fakcie. My w czasie wojny nie posługiwaliśmy się żadną patriotyczną retoryką. Nie rozmawialiśmy o tym. Wtedy była to naturalna postawa i nie było o czym mówić. Dopiero teraz jest to tak nazywane. Wtedy rozmawialiśmy o walce, akcjach, zamachach… Nie zastanawialiśmy się, czy ten lub inny jest w dostatecznym stopniu patriotą.

Jak Pan Profesor ocenia współczesny patriotyzm Polaków?

Patrzę z nadzieją. Czujemy, że powstała pustka. Szukamy. Widać, że chcemy coś tworzyć, żyć dla wartości, służyć innym, bo tylko taka postawa daje satysfakcję. Tworzymy jednak wpólnotę.