facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2012 - kwiecień
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. Wspólne czytanie to najlepsze wychowanie

Małgorzata Terlikowska

strona: 7



Nasze dzieci uwielbiają czytanie. Najstarsza – dziewięciolatka – potrafi cały dzień spędzić, pochłaniając kolejne książki. Małgorzaty Musierowicz, Lucy Maud Montgomery czy C.S. Lewisa. Młodsze zaś – przynajmniej kilka razy dziennie – przybiegają z kartonowymi książeczkami (Brzechwa, Tuwim, Wawiłow) i domagają się czytania. Kiedy nie mamy ochoty, by czytać po raz kolejny opowieści o Kamyczku czy Franklinie, godzą się nawet na to, by czytać im książki dla starszych. Słowem książka, czytanie – to u nas absolutna norma.

Oboje z mężem czytamy dużo. I dlatego, że lubimy, i dlatego, że akurat taką mamy pracę. Nasze mieszkanie pełne jest książek, które stoją nie tylko na półkach, ale też pełno ich na stole, biurku, wokół foteli czy – dość rzadko – na podłodze. Książka jest więc jednym z pierwszych przedmiotów, jaki dzieci dostają do rąk. Ich kartkowanie czy udawanie, że się je czyta (na wzór starszej siostry czy rodziców), jest zaś synonimem dojrzałości i mądrości. Jako że nie oglądamy telewizji, to jedną z najlepszych rozrywek dla naszych dzieci pozostaje wspólne, przez mamę lub tatę, czytanie wybranych przez nas bajek czy książek. I tak to jakoś się dzieje, że kolejne dzieci wchłaniane są przez świat książek.

Jeśli mamy problem, to jedynie z wyborem tego, co dzieciom chcielibyśmy czytać. Księgarnie pełne są wprawdzie książek dla dzieci, ale tylko nieliczne mamy ochotę podarować naszym dzieciom. Za dużo w tej nowej literaturze przemocy, agresji, magii, a nawet lekko zakamuflowanej erotyki. Wybieramy więc zazwyczaj klasykę, na której sami się wychowaliśmy i o której wiemy na pewno, że nie skrzywdzi naszych dzieci. Że nie będą się bały. Tolkien, Lewis, Ożogowska czy Musierowicz – to jest to. Do dziś wspominamy żal Marysi – naszej najstarszej córki – która z koleżankami z przedszkola koniecznie chciała bawić się w Narnię. Dziewczynki zupełnie nie wiedziały, o co naszemu dziecku chodzi. W zamian zaproponowały zabawę w Witch, o której z kolei nasze dziecko nie miało pojęcia. I na szczęście.
Niestety przy tempie czytania dzieci nie na długo starcza nam książek. Mąż żartuje zatem, że będzie musiał zasiąść i sam napisać jakąś serię, żeby dzieci miały co czytać.