facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - grudzień
Prezenty pod choinkę

Ewa Rozkrut

strona: 17



Chyba nigdy nie zapomnę lekcji religii. Nie zapomnę smutku i łez w oczach. Gdy dziś przypominam sobie tę katechezę, to od razu czuję, to co wtedy.
Święty Mikołaj już nie żyje dodał i dlatego nie może odwiedzić każdego domu na świecie.
Argument był logiczny, właściwie nie do podważenia. Oszołomiła mnie ta informacja. Jak to? Niemożliwe! - powtarzałam w myślach. Dopóki wierzyłam w tę opowieść, czułam się naprawdę wyjątkowo. Ktoś niezwykły, dobry, kochający wszystkie dzieci na świecie pamiętał również o mnie. Czułam się szczęśliwa. A kiedy odkryłam prawdę, a właściwie zostałam poinformowana o „oszustwie”, to miałam żal, nie wiem, do kogo bardziej, czy do księdza, czy do rodziców. Uczucie żalu towarzyszyło mi przez wiele następnych świąt Bożego Narodzenia. Tęskniłam za uśmiechniętym i wspaniałomyślnym Mikołajem. Oczywiście cieszyłam się z otrzymywanych prezentów, jednak radość była inna, gdyż zabrakło już tajemnicy.
Nie znam dobrego rozwiązania w uświadamianiu dzieci, ani też nie znam najlepszego wieku, by to uczynić. Ale starałam się wyciągnąć wnioski z moich doświadczeń, aby wprowadzić może lepsze rozwiązania dla własnej rodziny. Podążając tym śladem, postanowiłam dbać o atmosferę tajemnicy, radości i szczęścia. Na pewno musi być dużo radości, takiej niesłychanej. Tak, tego pragnęłam dla mojej rodziny. Starałam się to jakoś uporządkować i wyodrębniłam kroki, które ułatwiają realizację celu.

Krok pierwszy; Zamarzyłam, by już od najmłodszych lat skłonić dzieci do koncentrowania się na obdarowywaniu innych, na przygotowywaniu dla nich prezentów. To zdecydowanie przynosiło lepsze efekty niż wyłącznie oczekiwanie na podarki.
Prezenty pod choinkę
Pewnego listopadowego dnia ksiądz uświadomił swoich uczniów w II klasie szkoły podstawowej, że to nie Święty Mikołaj przynosi prezenty, lecz kupują je rodzice. Wyczekiwanie zazwyczaj dłuży się niemiłosiernie, poza tym pociąga za sobą podenerwowanie, kłótnie, zaczepki, wiadomo co jeszcze… Jeśli natomiast swoją uwagę dzieci koncentrują na przygotowywaniu niespodzianki dla innych, to czas płynie inaczej.

Drugi krok polega na okazywaniu radości z otrzymanego prezentu. Nie wystarczy tylko podziękować. Najlepszym sposobem, by tego nauczyć, jest samemu cieszyć się z różnych otrzymywanych drobiazgów
i podarków większego kalibru.

Trzeci… Celebrowanie świąt Bożego Narodzenia, poznawanie ich chrześcijańskiego znaczenia. Zachęcam do wspólnego przeżywania narodzin Jezusa. Z młodszymi dziećmi można zrobić postaci do szopki z masy solnej albo przygotować jasełka, które później można zaprezentować rodzinie.
Ze starszymi dziećmi, albo też dla odmiany, by co roku nie powtarzać tego samego rytuału, proponuję napisać specjalne życzenia dla rodziny, obejrzeć film o bożonarodzeniowej tematyce czy zaplanować wspólne kolędowanie. Wówczas wieczerza wigilijna nie powinna kojarzyć się wyłącznie z prezentami, ponieważ będą inne istotne punkty programu,
w których dzieci mają aktywnie uczestniczyć. Dobre efekty przynosi wzajemne przygotowywanie sobie paczek pod choinkę.

Te etapy nie są trudne, wymagają jedynie zaangażowania się i konsekwencji. Realizacja ich przynosi naprawdę dobre owoce.
W zasadzie nie jestem zwolenniczką drastycznych rozwiązań, czyli pozbawiania dzieci prezentów czy okazywania niezadowolenia z ich radości i koncentrowania się na materialnych elementach świąt. Niektórzy rodzice wymagają świadomego uczestnictwa w boskim misterium, na własnym poziomie, zapominając, kiedy go posiedli. A doszli do tego po wielu latach. Pozwólmy dzieciom dojrzewać zgodnie z naturalnym biegiem.