facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - luty
Z chrześcijańskiego punktu widzenia na eutanazję zgody być nie może

ks. Paweł Bortkiewicz chrystusowiec

strona: 17



„Osobiście dopuszczam taki sposób pomocy, bo ja to tak rozumiem, eutanazja to dla mnie pomoc starszym w cierpieniach” – powiedział Jerzy Owsiak 29 grudnia w wywiadzie dla portalu dziennik.pl.

Dlaczego człowiekowi, który jest zawężony w swojej egzystencji i skrępowany – niemocą cielesną, uzależnieniem od otoczenia – przyznaje się prawo, które nigdy nikomu nie przysługuje?

Pod naporem opinii publicznej napisał jednak w liście otwartym: „Nie jestem za eutanazją i nigdy nie byłem. Mówię o dylematach człowieka, który ma odwagę przyznać się do tego, że gdy ogląda cierpienie, to pyta o jego sens. Dyskusja i wymiana poglądów jest ważna”.
Warto o tej wypowiedzi porozmawiać i wydobyć pewne płaszczyzny problemowe. Pierwsza to samo rozumienie eutanazji jako „pomocy starszym w cierpieniach”. Druga to usytuowanie eutanazji w kontekście pytań o cierpienie.
Słowo „eutanazja” jest tyleż mylące, co przewrotne. Eutanazja (z greckiego: eu – dobry, łagodny, godny; thanatos – śmierć) oznacza sposób postępowania lub działanie sprowadzające bezboleśnie śmierć jako uwolnienie od bólu. W tym znaczeniu często nazywana „zabijaniem z litości” lub „śmiercią z godnością”. Warto zauważyć, że eutanazja pojawiała się już u ludów wędrownych. Powszechnie znany jest fakt, że w Sparcie zabijano upośledzone dzieci. Nawet Platon wskazywał, że lekarz powinien pozwolić umrzeć osobom, które nie wykazują dostatecznie dużo sił witalnych, a „mających duszę nikczemną i nieuleczalną nawet zabić” (Państwo 409,1). Wskazówki Platona znalazły drastyczną formę realizacji w okresie nazistowskich Niemiec, gdy stwierdzono, iż ludzkie życie traci właściwość dobra chronionego przez prawo, gdy nie ma wartości dla społeczeństwa. Dziś postulat eutanazji wraca w nowej formie jako wyraz przede wszystkim samostanowienia człowieka, jego autonomii. Oczywiście z chrześcijańskiego punktu widzenia na eutanazję zgody być nie może. Jeżeli, jak słusznie sugeruje Owsiak, eutanazja jest formą rozwiązania problemu cierpienia, to – delikatnie rzecz ujmując – źle to świadczy o człowieczeństwie. Oznacza to, że w kulturze promocji zdrowia, fitness, tężyzny brakuje miejsca dla ludzi chorych, starych, zniedołężniałych, cierpiących. To znaczy: brakuje miejsca dla ludzi rzeczywistych. Miarą człowieczeństwa staje się jakość życia, a to z kolei oznacza wyrachowanie w relacjach ludzkich. Niszczy zaufanie jako podstawę więzi społecznych.
Jeśli zaś eutanazję traktuje się jako wyraz samostanowienia i wyraz wolnej, suwerennej decyzji człowieka… to rodzi się pytanie o kondycję psychiczną autorów takich projektów. Należy zapytać, kiedy i w jakich warunkach człowiek może sam decydować o sobie? W sensie absolutnie dosłownym. Piszę ten tekst w sposób wolny, bez przymusu i cenzury, ale obligowany umową z redakcją. Czytelnik, który z wolnością myśli zabierze się za lekturę tego tekstu, odłoży go być może po chwili zmęczony, bo daje o sobie znać nasza cielesność.
Nigdy nie jesteśmy absolutnie wolni w swoich decyzjach – ograniczają nas relacje społeczne, ogranicza nas cielesność, przestrzeń i wiele innych czynników. Dlaczego zatem człowiekowi, który jest wręcz zawężony w swojej egzystencji i skrępowany – chorobą, bólem, cierpieniem, niemocą cielesną, uzależnieniem od otoczenia – dlaczego właśnie jemu przyznaje się prawo, które nigdy nikomu nie przysługuje? Które nie jest prawem, lecz absurdalnym roszczeniem.