facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - luty
Przekleństwa demoralizują i ranią

Ks. Marek Dziewiecki

strona: 14



Słowa są sprawdzianem otrzymanego wychowania i lustrem tego, co dzieje się
w sercu wychowanka.
Zarówno dzieci, jak i dorośli wydają świadectwo o sobie poprzez sposób postępowania i mówienia. Słownictwo, jakim posługuje się wychowanek, jest sprawdzianem jakości wychowania. Wprawdzie sposób wypowiadania się wynika po części z oddziaływania rówieśników, ale przecież dziecko wiąże się zwykle z tymi kolegami i koleżankami, których zachowanie jest zgodne z tym, czego nauczyło się w domu, parafii i szkole. Sposoby wyrażania się danego dziecka zależą też od tego, co tu i teraz dzieje się w jego sercu i w jego życiu. Im bardziej wychowanek błądzi lub im mniej czuje się kochany, tym łatwiej ucieka w samotność albo w agresję. W tym drugim wypadku niespokojne i agresywne są nie tylko jego zachowania, ale też słowa, którymi się posługuje.
Najbardziej niepokoi używanie przez wychowanków przekleństw i wulgaryzmów. Niektórzy rodzice, a także inni wychowawcy „pocieszają się” tym, że przekleństwa i wulgaryzmy stały się obecnie czymś powszechnym i że nie są już tak groźne jak dawniej, bo w naszych czasach nikt tych złych słów nie bierze sobie do serca. Takie myślenie dorosłych to przejaw naiwności i lekceważenie poważnego problemu. Dzieci wszystko biorą poważnie. Często przekonuję się o tym osobiście. Już wiele razy zdarzyło mi się, że siedmio- czy ośmioletnie dzieci pytały mnie o to, czy naprawdę Bóg ich skrzywdzi, skoro któryś z kolegów im złorzeczył, albo czy Bóg ich ukarze, bo one kogoś przeklinały czy wyzywały. Przekleństwa i wulgaryzmy w ustach dzieci to sygnał alarmowy dla rodziców i wszystkich dorosłych. Jeśli któryś z wychowanków przeklina i używa wulgaryzmów, to znaczy, że jest nieszczęśliwy i słowną agresją próbuje sobie „ulżyć”, raniąc przy tym nie tylko innych, ale też samego siebie, bo złe słowo zawsze powraca do tego, kto je wypowiedział. Dziecko, które przeklina i wyraża się wulgarnie, traci wrażliwość serca i sumienia. Wychowankowie wulgarni w słowach z reguły sięgają też po alkohol czy narkotyki, są agresywni, stosują przemoc, odnoszą niepowodzenia szkolne, są nieprzystosowani społecznie, łamią prawo. W dorosłym życiu staną się wulgarnymi małżonkami i rodzicami, którzy będą ranić swoich bliskich. Kto używa wulgarnych słów, ten będzie również wulgarnie postępował. Kto nie panuje nad językiem, ten tym bardziej nie zapanuje nad popędami czy emocjami.
Ważnym zadaniem rodziców i wychowawców jest zatem zdecydowana ochrona dzieci przed wulgaryzmami i przekleństwami. Zło i tutaj zwycięża się dobrem. Najlepszą metodą wychowania jest własny dobry przykład. Żaden dojrzały i kochający rodzic nie używa przekleństw ani wulgaryzmów. Może podnieść głos, gdy trzeba. Może powiedzieć coś z bólem, ale nigdy nie zaklnie. Rodzice i inni dorośli powinni też natychmiast reagować, gdy któreś z dzieci niewłaściwie się odzywa. Trzeba również dopilnować, by wychowankowie nie mieli kontaktu z tymi programami telewizyjnymi, filmami, stronami internetowymi czy grami komputerowymi, w których można zetknąć się z wulgaryzmami. Obowiązkiem nauczycieli jest dopilnowanie, by w szkołach nikt z uczniów nie używał przekleństw ani wulgarnych słów, bo są sprzeczne z regulaminem, a także ranią. Trzeba szczególnie uwrażliwiać dziewczęta na to, by same nigdy nie używały przekleństw czy wulgaryzmów i by żądały od chłopców kultury słowa. Szlachectwo zobowiązuje! Kto należy do płci pięknej, ten powinien używać wyłącznie pięknego języka. Ogromnie niepokojąca jest sytuacja, gdy ładna dziewczyna posługuje się brzydkim słownictwem. Zwykle wiąże się ona z chłopakiem, który jest jeszcze bardziej prymitywny w słowach i zachowaniach.
Warto, by dorośli brali przykład z Boga, bo On nie lekceważy naszych słów i stanowczo stwierdza: „Nie będziesz brał imienia Pana Boga swego nadaremno!”. Trzeba tłumaczyć dzieciom, że jeśli ktoś o Bogu mówi bez szacunku, to tym bardziej bez szacunku będzie zwracał się do człowieka. Widać to dobrze na przykładzie młodzieży. Im dalej od Boga jest nastolatek, tym więcej ma na ustach wulgaryzmów i przekleństw, chociaż na lekcjach wychowawczych deklaruje tolerancję i szacunek do człowieka.
Słowa są narzędziem budowania lub niszczenia więzi! Słowami można błogosławić lub przeklinać. Inne słowa goszczą na ustach kochających małżonków i rodziców, a zupełnie inaczej rozmawiają ludzie wulgarni czy przestępcy. Zaburzone więzi zaczynają się od zaburzonego słowa. To właśnie dlatego wychowanie zaczyna się od pomagania dzieciom, by błogosławiły, a nie przeklinały.
Przekleństwa i wulgaryzmy w ustach dzieci to sygnał alarmowy dla rodziców i wszystkich dorosłych. Kto przeklina, ten jest nieszczęśliwy i słowną agresją próbuje sobie „ulżyć”, raniąc przy tym nie tylko innych, ale też samego siebie, bo złe słowo zawsze powraca do tego, kto je wypowiada.