facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2008 - czerwiec
CHOWANIE. Ruiny autorytetów

Romuald Witczak

strona: 21



Wychowywanie tonie w powodzi słów. Przekonanie o możliwości spożytkowania naszych doświadczeń każe nam słowem wymuszać zachowanie lub co najmniej udzielać dziecku rad. Tymczasem one nie słuchają i nie chcą słuchać. W zamian za to patrzą. Jakże potrafią wszystko zauważyć! Póki małe, są na tyle naiwne, że mówią nam, jak nas widzą. Ale szybko konstatują, że to się nie opłaca, bo się denerwujemy, czasem gniewamy, potrafimy być agresywni. Więc lepiej przyznać, że białe jest czarne. Znaczy: taka jest konwencja, taki ten świat, w pewnych momentach na białe mówi się czarne.

Jeszcze do niedawna był czas autorytetów. Co powiedział ojciec, ksiądz, nauczyciel i wiele im podobnych osób – nie podlegało wątpliwościom. Po pierwsze dlatego, że oni na ogół rzeczywiście mówili prawdę i po drugie, że była ona nie do sprawdzenia. Teraz powszechny i niczym nieograniczony rozwój informacji pozwala każdemu wszystko zweryfikować.

Wiele słabych jednostek, które w ogóle nie powinny brać się za wychowanie, nie chce zauważyć tej jakościowej zmiany, która nastąpiła i presją fizyczną lub psychiczną, opierając się na wciąż żywym micie autorytetu, danego jakoby z pełnioną funkcją, wymusza na wychowankach posłuch.

Ponieważ zjawisko ma charakter powszechny, na każdym kroku dostrzegamy ruiny autorytetów przystrajających się w sztandary dobrego samopoczucia. Wszędzie też widzimy jak w imię głupio pojmowanej lojalności między dorosłymi, młodym mówi się, że białe jest czarne. Ale oni już nie chcą wierzyć. Śmieją się w oczy lub chwilowo za oczami, kiedy potrzebują coś zyskać. Kieszonkowe, wolność, promocję…

A autorytety istnieją. Ale zasługuje się na nie czynami. Słowa to za mało.