facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2007 - październik
Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW

*

strona: 20



Rozpoczynamy publikację fragmentów dzienniczka Edy Kaźmierskiego, pisanego od 1 lutego 1936 r. do 29 maja 1939 r.

1 luty 1936, sobota.
Strzeliło mi coś do głowy, żeby pisać dzienniczek i notować w nim wszystko, co mi się przydarzy. I to ważne i nieważne. Zacząłem już w styczniu, ale pierwszy zeszyt musiałem spalić. Przez matkę. Nie mam nic do matki. Życie ma ciężkie, traktuje nas jednakowo, jest sprawiedliwa, ale czasem za bardzo pociąga za cugle. A ja tego nie lubię. Nie jestem koniem ani osłem, więc postanowiłem spróbować trochę swobody i zwiać z domu. Nie wiem, czy myślałem o tym na serio, czy tylko takie głupie myśli mi po łbie chodziły. Ale o swoim zamiarze napisałem w dzienniczku. Pech chciał, że dzienniczek wpadł w ręce matki. Wolę nie pisać, co się w domu działo. Wprawdzie odtąd trochę mniej na mnie gderała, ale chodziła za mną jak policjant, żebym czasem czegoś nie wywinął. Po zajściu zmądrzałem i ten zeszyt piszę szyfrem, żeby go nikt poza mną nie odczytał. Litery zastąpiłem cyframi i tylko ja znam ich znaczenie.