facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2006 - maj
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. O koadiutorach

ks. Marek Chmielewski SDB

strona: 23




Pamiętam, jak krótko po nowicjacie chciałem za pomocą Konstytucji wyjaśnić sobie, kim tak naprawdę jest koadiutor, czyli salezjański brat zakonny. Zajrzałem do indeksu haseł, znajdującego się na końcu naszej Reguły życia. Pod hasłem „koadiutor" znalazłem... odsyłacz do hasła „salezjanin koadiutor". Wtedy nie bardzo rozumiałem. Dzisiaj wiem, że to właśnie takie ustawienie sprawy oddaje istotę rzeczy. Bo koadiutor - to nie, jak się utarło w nazewnictwie kościelnym, ktoś (najczęściej niższy duchowny) wyznaczony do pomocy duchownemu wyższego rzędu, to nie pomocnik, ktoś z dodatkowego personelu. Koadiutor księdza Bosko - to przede wszystkim salezjanin. To osoba z nim najgłębiej związana, godna najwyższego zaufania, jego prawa ręka w specjalnych sprawach.
Najlepiej prawdę tę wyrażają słowa samego księdza Bosko, który 19 października 1883 r. w San Benigno k. Turynu tak mówił do pierwszych swoich braci zakonnych: Ja potrzebuję pomocników. Są rzeczy, których ani księża, ani klerycy nie są w stanie zrobić. Dlatego wy je zrobicie. (...) To słowo nie oznacza kogoś, kto tylko ciężko pracuje, ale osobę, która jest odpowiedzialna. To jest idea koadiutora. Potrzebuję wielu takich ludzi, takich koadiutorów. Będziecie kierowali innymi, będziecie odpowiedzialni: trzeba, abyście sami najpierw nabrali cnót i dawali świadectwo. Będziecie jak Iwy waleczne i uczynicie wiele dobra.
Pierwsi koadiutorzy, jak wszyscy salezjanie, wyrośli spośród wychowanków Oratorium księdza Bosko. 2 lutego 1860 r. Kapituła Zgromadzenia dopuściła do pierwszych ślubów Józefa Rossiego, pierwszego w dziejach salezjanina koadiutora. W roku śmierci ksiedza Bosko było ich już 284. Święty, aby wychować młodzież, potrzebował nie tylko kapłanów. Miał wielką potrzebę braci zakonnych. I nie chodziło mu tylko o pracę, którą mieli wykonać. Zależało mu, aby: razem z salezjanami kapłanami stworzyli jedną wspólnotę wychowawców, w której wzajemnie się będą uzupełniać, będą komplementarni. Ta ścisła więź pomiędzy salezjanami kapłanami i salezjanami koadiutorami jest jednym z najbardziej charakterystycznych aspektów życia salezjańskiego. Więcej, ona tak dalece należy do jego istoty, że bez braci zakonnych, bez salezjanów koadiutorów Zgromadzenie Salezjańskie nie mogłoby istnieć.
Szkoda więc, że w świecie salezjańskim jest tak niewielu koadiutorów. Szkoda, że tak wielu z nas nie rozumie istoty ich powołania. Dlaczego nie tylko inni, ale wręcz my sami, salezjanie, często nazywamy siebie „księża salezjanie"? Dlaczego wciąż jeszcze takie napisy widnieją na naszych domach, szkołach, oratoriach? Dlaczego nie protestujemy, kiedy tak o nas mówią hierarchowie i władze? Ksiądz Bosko chciał, abyśmy byli po prostu salezjanami! To tylko drobny przyczynek do tego, aby świat zrozumiał, że koadiutor - to wychowawca, osoba konsekrowana. To zakonnik, który pełni swe zadania nie z własnej woli i zapatrywania, ale z mandatu Kościoła. Koadiutor, tak jak kapłan, pracuje na wszystkich polach salezjańskiej działalności, ale nie na sposób kapłański. To jego powołanie - właśnie powołanie, a nie brak czegoś, np. święceń - uzdalnia go do takiego działania. Przez taki styl pracy i życia jest bliski, powiem, że nawet bliższy młodzieży i światu pracy niż niejeden kapłan! Jako świecki jest jednym z nich, jak oni pracuje. A przy tym jest salezjaninem, wychowawcą. Staję przy nich w imieniu księdza Bosko i Kościoła.