facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2005 - lipiec/sierpień
GDZIEŚ BLISKO - Jeśli nie staniecie się jak dzieci

Zdzisława Stachowska

strona: 6



Niedzielne przedpołudnie. Oświęcim. Ulice prowadzące do salezjańskiego kościoła pw. Najświętszej Maryi Panny Wspomożenia Wiernych zaczynają się zapełniać wiernymi podążającymi na niedzielną Eucharystię. Większość z nich nie ukończyła 10. roku życia. Idą na ,,swoją’’ Mszę, która specjalnie dla nich każdej niedzieli o 11.30 jest tutaj celebrowana.


Dziewczynki w odświętnych sukienkach i świeżo zaplecionych warkoczach, chłopcy w odprasowanych spodniach i przygładzonych fryzurkach zajmują miejsca w pierwszych rzędach. Starsze dzieci siadają same, młodsze pozostają na kolanach u rodziców. Jedne się wiercą, inne rozglądają, jeszcze inne coś szepczą. Tu i ówdzie rozlega się płacz, ziewnięcie, śmiech... Ale w tym gwarze rozlega się dzwonek i wszystko milknie. Cisza trwa jednak tylko chwilę, bo zaraz ze wszystkich małych gardełek rozlega się gromki i radosny śpiew na wejście. Dzieci wiedzą, że to jest ich Msza i chcą jak najlepiej się w nią włączyć.


Po co i dla kogo

Od czterech lat Mszę św. dla dzieci w Oświęcimiu celebruje ks. Andrzej Gołębiowski SDB. Mniej więcej tyle samo czasu trwa dyskusja w środowiskach duszpasterskich nad sensownością takiego liturgicznego wydarzenia. Wydaje się, że najmniej tą dyskusją zainteresowane są same dzieci. I pewnie też rodzice, którzy wiedzą, jak istotne w wychowaniu i rozwoju dziecka jest wsparcie duszpasterza. Pewnie nikt, kto nie musiał uczestniczyć we Mszy św. z dzieckiem, które nic nie rozumie, nudzi się i przeszkadza innym, nie pojmie wdzięczności rodziców dla kapłana, któremu także leży na sercu przekazanie prawidłowego obrazu Boga ich dziecku. Mogłoby się wydawać, że najlepiej, aby dzieci siedziały cicho i już. Ale to tak, jakby zadać kłam samemu dzieciństwu. Tak się po prostu nie da. Dzieci trzeba zainteresować, skupić ich uwagę i po prostu powoli uczyć uczestniczenia we Mszy św. Nie mogą jednak tego zrobić sami rodzice, bez zaangażowania kapłana.
Nie taki słodki początek

Takie wsparcie ze strony duszpasterzy otrzymują rodzice w Oświęcimiu. Ks. Andrzej solidnie przygotowywał się do roli „księdza od dzieci”. A wymaga to nie tylko odpowiednich predyspozycji, autentyczności, ale także rzetelnej wiedzy i znajomości dziecięcej psychiki. Początki nie były łatwe. Pamiętam pierwszą Mszę – wspomina ks. Andrzej – żadne dziecko nie podniosło ręki, nie udzieliło odpowiedzi na zadane pytanie. Były zaskoczone księdzem, który się pojawił przed nimi z mikrofonem i nie wiadomo czego chce. Trzeba je było oswoić.
Teraz w Oświęcimiu dialogowane homilie są oczywistością. Mają nawet swoją dramaturgię. Pewien rodzic wyznał: Nie wiedziałem, że moje dziecko tak wszystko obserwuje i wie o tylu sprawach. Te „wiele spraw” powoduje niekiedy wypieki na twarzach rodziców, których dzieci podają do publicznej wiadomości rodzinne sekrety. Niektóre nawet dostają zakaz wypowiadania się na forum. Taki dialog wymaga więc bardzo trzeźwego i uważnego prowadzenia przez kapłana. Wypowiedzi dzieci bywają rzeczywiście zaskakujące, a czasem wywołują śmiech. Kapłan musi wiedzieć, jak wybrnąć z niezręcznych sytuacji. Niejednokrotnie byłem w takich sytuacjach, kiedy wypowiedzi dzieci wprawiały w konsternację – opowiada ks. Andrzej. – Nie da się przed tym ustrzec, bo dzieci są bardzo naturalne i nie realizują założonych scenariuszy.


Solidne przygotowanie

Msza św. dla dzieci wymaga gruntownego przygotowania. W Oświęcimiu w przygotowaniu oprawy muzycznej biorą udział dwie schole dziecięce Jutrzenka i Iskierka, którymi kieruje s. Mariola Osemlak FMA. Niewątpliwie istotne znaczenie ma przygotowanie i osobowość kapłana. Ks. Andrzej tak odpowiada na pytanie o wzór duszpasterza dziecięcego: Musi chcieć rozumieć dzieci i tworzyć z nimi odpowiedni styl i przestrzeń językową. Wymaga to bardzo dużej naturalności, uśmiechu, zauważenia dziecka, pochwalenia, zwrócenia na nie uwagi (np. jakie ty masz fajne kokardy).
Wydaje się, że Msza św. dla dzieci musi charakteryzować się też odpowiednią dynamiką, chodzi tu o pewien pomysł, element, który trzeba przygotować, a który pomoże dzieciom w zrozumieniu istoty przekazu. Celebracja ma swoją powagę i określony ryt – mówi ks. Andrzej – dlatego ja pozwalam sobie na „dynamikę” jedynie w homilii. Już w niedzielę wieczorem czytam Ewangelię na następną niedzielę i ,,chodzę’’ z jej treścią. Modlę się i szukam czegoś, co pozwoliłoby przełożyć ją na dziecięcą wyobraźnię. Współczesny człowiek jest wychowany na obrazie. Obrazowo trzeba również przemawiać do dziecka. Dziecko nie zrozumie, kim był paralityk, ale przemówi do niego obraz człowieka leżącego w łóżku, który nie może wstać. Lepiej zrozumie znaczenie Eucharystii jako pokarmu, gdy porówna się opłatek z chlebem, który mama codziennie przynosi do domu. Dziecko nie zrozumie, czym jest dążenie do nieba, ale zrozumie obraz wchodzenia po drabinie – co szczebelek to i wyżej, i bliżej. Ksiądz Andrzej przebierał się już podczas kazań za policjanta, króla, lekarza, występował w marynarce i krawacie, a sutannę wkładał przy ołtarzu (tematem było powołanie). Mury oświęcimskiego kościoła gościły też żywe gołębie, wiadra wody i wiele innych rekwizytów.


A co z rodzicami

Rodzice przychodzący do oświęcimskiego kościoła nie czują się zaniedbani. Nawet homilia zawsze w części, zwykle końcowej, skierowana jest do nich. Zapytani o tę Mszę odpowiadają: Nie bez znaczenia jest zastosowanie najróżnorodniejszych technik i metod przekazu informacji przez ks. Andrzeja. Wydaje się, że dzięki temu dzieci wychodzą z kościoła pełne entuzjazmu, niekłamanej radości, opowiadają o tym, co widziały i słyszały. Myślę, że jeszcze bardzo długo będą pamiętały przekazane im w ten niekonwencjonalny sposób prawdy naszej wiary. My natomiast uczymy się na nowo od swoich dzieci spontaniczności w okazywaniu radości i miłości.