facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - luty
Amulety i nieszczęście

Robert Tekieli

strona: 28



Nie rozumiem, dlaczego z taką pewnością siebie diagnozuje i opisuje pan różnorodne formy duchowych kłopotów. Przecież każdy człowiek jest inny, u każdego życie wewnętrzne przebiega inaczej. Wydaje mi się, że Kościół przesadza w swym radykalizmie, zakazując wszystkiego, czego nie zna. Co złego jest w dającej zdrowie bioenergoterapii czy w noszeniu ładnych przedmiotów nazywanych amuletami? Adam P.

Dziękuję za pytanie. Czy diagnoza duchowych problemów jest łatwa? Oczywiście, nie. Jednak egzorcyści czy osoby przygotowujące ludzi do modlitwy o uwolnienie najczęściej trafnie rozeznają źródło problemów. Dlaczego? Otóż związanie duchowe wywołane nieświadomym otwarciem się na złego ducha oraz świadome otwarcie się na złego ducha, owocują bardzo konkretnymi konsekwencjami, nie tylko duchowymi. To najczęściej właśnie te problemy psychoemocjonalne powodują, że ludzie, którzy dotknęli okultyzmu nie znajdując pomocy u lekarzy czy psychologów, kierują się do egzorcystów.
W moich książkach opisuję kilkanaście różnorodnych konsekwencji zaangażowania się w praktyki wiążące się z zagrożeniami duchowymi. Poza problemami czysto duchowymi, na przykład: kłopotami z modlitwą czy niechęcią do sakramentów, ludzie mają również bardzo charakterystyczne problemy na poziomie emocjonalnym czy psychicznym. I problemy te łączą się bezpośrednio z ich wcześniejszym zaangażowaniem w okultyzm. Ludzie zaczynają mieć np. depresje, których nie daje się leczyć farmakologicznie. Bardzo często takie objawy mają osoby, które uczestniczyły w seansach bioenergoterapeutycznych. W życiu ludzi, którzy noszą amulety i którzy otworzyli się na wiarę w ich moc, seriami zaczynają się dziać nieszczęścia.
Liczne są też przykłady oddziaływania okultyzmu na relacje międzyludzkie: jest szczęśliwe małżeństwo, kobieta zaczęła chodzić do wróżki, to małżeństwo się rozpada; młody człowiek ma świetną relację z matką, ojcem, zaczyna słuchać toksycznej duchowo muzyki, ich relacja zostaje zniszczona. U ludzi otwartych w sposób nadzwyczajny na złego ducha, u ludzi inicjowanych w toksyczną duchowość, pojawiają się zatem problemy w relacjach, które nie wynikają z przyczyn socjologicznych, psychologicznych czy rozwojowych.
Innym rodzajem konsekwencji otwarcia się na toksyczną sferę duchową są pojawiające się u dzieci reakcje nieadekwatne do bodźca. Problem, który normalnie wywołałby u dziecka kilkunastominutowe obniżenie nastroju, skutkuje kilkunastogodzinnym smutkiem. Na przykład często zdarza się, że dzieci, które przyjmują specyfiki homeopatyczne, zaczynają być melancholijne. Albo wręcz przeciwnie, reagują gwałtownie na błahe bodźce. Taki przypadek opisał kiedyś Tomek Terlikowski. Jego najstarszej córce, która ma bardzo łagodny charakter, w wyniku „kuracji” homeopatycznej zaczęły się zdarzać napady agresji tak wielkiej, że dziewczynka kopała ścianę. Po odstawieniu homeopatii, te objawy zniknęły. Innymi wskaźnikami duchowej inicjacji w zło mogą być dręczenia, na przykład obsesyjne myśli.
Bardzo charakterystyczne dla osób, które miały kontakt z bioenergoterapeutami lub „wywoływały duchy”, są specyficzne stany okołosenne, przy zasypianiu lub wybudzaniu, kiedy człowiek się budzi, nie jest w stanie poruszać ciałem, może jedynie poruszać gałkami ocznymi. Jest świadom, ale jest sparaliżowany. I do tego ma wyraźne odczucie, że obok jest jakaś niedostrzegalna, ale skrajnie zła osoba. To są przerażające doświadczenia. Kiedyś nazywano to „nocną zmorą”, do paraliżu bowiem często dochodzi charakterystyczny ucisk na klatkę piersiową.
Kiedy do egzorcysty trafia osoba z powyższymi objawami, która wcześniej miała kontakt z okultyzmem, spirytyzmem lub jakąś formą magii lub wróżbiarstwa, najczęściej okazuje się, że pomiędzy wejściem w te praktyki a dręczeniami istnieje bezpośredni związek. Wtedy trzeba się modlić za takiego człowieka. Jeśli tylko naprawdę chce on być wolny, Jezus zostawił Kościołowi wystarczające środki, by go uwolnić. ▪