facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - luty
Gnuśność...znużenie życiem

www.ilgrandeducatore.com

strona: 18



Swego czasu gnuśność była przywarą prawie że nieznaną; był to termin rzadko używany. A jak jest dzisiaj?

Obecnie wystarczy kliknąć w dowolnej wyszukiwarce, aby zauważyć, że ta nieznana wada budzi duże zainteresowanie. Istotnie, o tym słowie możemy znaleźć nawet do 100 tysięcy pozycji. Dla wielu oznacza ona: niedbalstwo, obojętność, niestałość, pesymizm, zniechęcenie, nudę, ociężałość, lenistwo itd. Dla Ewagriusza z Pontu (mnicha z IV wieku) gnuśność jest „paraliżem duszy”. Zdecydowanie gnuśna jest ta osoba, która jest zgaszona już od chwili, gdy rankiem otworzy oczy. Wszystko jej ciąży. Wewnątrz brakuje jej czegoś, co pozwoli jej odczuć, że żyje, że jest czymś zainteresowana, dyspozycyjna. Człowiek gnuśny niekoniecznie jest leniem i nierobem. Oczywiście, pracuje, ale jak zniechęcony uczeń. Zaś czasem, reagując na trudy życia, rzuca się w desperacki aktywizm. Jego kalendarz jest zawsze pełen spotkań, różnych zajęć, a jego komórka stale dzwoni. Dzisiaj wielu żyje w biegu. Czy więc wszystkie te osoby to ludzie gnuśni? By się o tym przekonać, wystarczy, że wyłączą komputer i komórkę na jakąś godzinę i pozostaną sami z sobą. Gdy ta samotność ich przygnębia, a cisza przeraża, wtedy ten naszpikowany spotkaniami kalendarz i komórka przylepiona do ucha będą wyraźnymi oznakami ich gnuśności.

Czym więc jest gnuśność?

Jest złem i to nie od dzisiaj. Od zawsze o niej się mówiło jako złu duszy. Jednak obecnie spogląda się na nią ze szczególnym zatroskaniem, a to dlatego, że w znaczny sposób oddziałuje na sposób życia. Ktoś napisał, że jest „chorobą współczesnego ducha”, „niewyczuwalnym gazem, który ulatnia się w każdym zakątku”, zatruwając „atmosferę naszych czasów”. Czy dzisiaj wszyscy musimy być gnuśni? Przecież nie wszyscy jesteśmy leniwi, nierobami, wprost przeciwnie – jesteśmy bardzo zaangażowani i występujemy w roli bohaterów w tysiącu sytuacji. I tutaj tkwi sedno tego problemu. Gnuśność zakorzeniona jest mocno w szaleńczym pędzie naszych czasów: jak ogłupiali robimy wszystko, aby wykazać się każdego dnia nowymi zainteresowaniami, jak największym zaangażowaniem i dynamizmem; wypełniamy tysiącami głupstw ten cenny „zbiornik”, jakim jest serce, opróżniając powoli go z tego, co naprawdę się liczy. Gnuśność bazuje na życiu całkowicie zasadzającym się na powierzchowności, nieprzerwanej aktywności, nadaktywności. W takiej sytuacji, wcześniej czy później, zrodzi się pustka: pustka nasączona nicością. Jak ją wtedy wypełnić? Jest to dramat wielu osób? Stąd właśnie bierze się owo mnożenie zajęć i poszukiwanie odskoczni. Pustka czyni nas niecierpliwymi i sprawia, że czujemy wstręt do tego wszystkiego, co już mamy, budząc w nas pragnienie posiadania tego, czego jeszcze nie mamy. I to jest zrozumiałe. Kiedy kolejny dzień jest podobny do poprzedniego, zaczyna ciążyć i chęć zmiany wzrasta: mamy dość tej samej pracy, która nic już nie przynosi; mamy dość relacji i wczorajszych uczuć, którymi nas darzono, te już nas dzisiaj nie satysfakcjonują. Poszukiwanie alternatywnych rozwiązań jest egzystencjalną koniecznością danej chwili. W rzeczywistości jednak jest tylko oznaką trudności w radzeniu sobie z ciężarem odpowiedzialności, zadaniami i trudami każdego dnia. I kiedy w życiu mężczyzny czy kobiety tej trudności towarzyszy gorzkie uczucie, że po trochu we wszystkim się pomylili, dochodzą jeszcze do tego kryzysy związane z wykonywanym zawodem, małżeństwem, powołaniem i oczywiście – kryzys egzystencjalny. Jest to zjawisko wszechobecne, stąd nie może dziwić, że dzisiaj gnuśność jest odczuwana i doświadczana szczególnie boleśnie jako przywara współczesnych społeczeństw.

Oznaki

W zasadzie można mówić o dwóch oznakach, które są typowe dla gnuśnych społeczeństw: brak zainteresowania Bogiem i prawdą oraz niezdolność do stabilnych i długotrwałych relacji. Gnuśność jest zasadniczo przywarą „ateistyczną” w tym znaczeniu, że brak poświęcenia w życiu dusi także pragnienie Boga i prawdy. Obojętność duchowa i brak zainteresowania Bogiem przenika życie wielu ludzi. Sama prawda jest perspektywą, która nie znajduje zwolenników, a jeśli już – to spotyka się z drwinami. By żyć – uczą filozofowie „myśli słabej” – wystarczą własne opinie. Inną oznaką jest łatwość, z jaką relacje, przyjaźnie i „dozgonna” miłość rozwiewają się w ciągu bardzo krótkiego czasu. No, bo co robić, kiedy relacje stają się nużące i frustrujące, jak nie szukać gdzie się da nieznanych i większych satysfakcji? Dramatyczne jest doświadczenie wielu ludzi młodych, którzy, by nie popaść w poniedziałkowo-piątkową nudę, oddają się „odlotowi” w sobotni wieczór i silnym doznaniom.

Czy można ją przezwyciężyć?

Można. Nie brakuje w tym względzie sugestii: nie dziwić się własnym ograniczeniom i porażkom; nadać sens temu wszystkiemu, co się robi; nie odkładać decyzji, które trzeba podjąć; wziąć na siebie odpowiedzialność za podejmowane działania. A przede wszystkim wtedy, gdy wszystko widzimy w czarnych kolorach i chcemy odrzucić precz, nie wyłączając nas samych – nie popadajmy w pokusę podania wszystkiego w wątpliwość, uciekając się do drastycznych decyzji. Wszystkie te sugestie są bardzo mądre, ale by wprawić w ruch silnik naszego życia, musimy przekonać siebie samych o tym, że nie znajdujemy się na tym świecie z czystego przypadku. Każdy mężczyzna i każda kobieta nosi w swoim wnętrzu pewne powołanie, wezwanie do życia. Ważne, by je odkryli w swoim wnętrzu i umieli usłyszeć. Pójście za nimi oznacza: odnalezienie drogi życia; wyjście z własnej samotności i niezadowolenia; odkrycie w innych i z innymi Tego, który wypełnia serce i nadaje sens teraźniejszości i przyszłości: Boga. Tylko trwając w Nim, życie żyje. Jest to prawda, którą św. Augustyn doświadczył na własnej skórze: „Uczyniłeś nas dla Siebie, o Boże, i nasze serce nie znajdzie pokoju, dopóki nie spocznie w Tobie”. ▪