facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - listopad
TAKA NASZA CODZIENNOŚĆ

mama Ania

strona: 15



– Synku, czy Pani zadała jakąś pracę do zrobienia w domu – pytam profilaktycznie już w drodze ze szkoły do domu. Bo najważniejszy jest dobry plan działań. Najpierw obiad, potem lekcje, zakupy, obiad na jutro… Bez planu z niczym nie zdążę.
– Zadała, ale mało.
Uff, oddycham z ulgą, pranie się jeszcze załapie w dzisiejszy grafik. Żeby znaleźć trochę czasu z odzysku, sadzam Seweryna do odrabiania lekcji przy kuchennym stole. Z jednej strony mogę mu zaglądać w zeszyt, z drugiej jednocześnie zmywać naczynia. Po miesiącu w szkole szlaczki zaczynają mieć kształt liter i jestem naprawdę pod wrażeniem. Kończymy prawie równocześnie, ja zmywanie, Seweryn zadania.
– Spakuj od razu plecak na jutro – rzucam, wycierając ręce. – Pamiętaj o bloku rysunkowym, bo jutro kółko plastyczne.
Kilka dni temu chłopaki urządzili mnie na szaro w okolicach Dobranocki. Oświadczyli w duecie, że potrzebują na jutro bloki rysunkowe. Gdzie ja po 19.00 znajdę w pobliżu otwarty sklep papierniczy? Na szczęście w sukurs pospieszyła zaprzyjaźniona sąsiadka z zapasem bloków rysunkowych. Ma syna w drugiej klasie, więc jest już przygotowana na każdą ewentualność. Następnego dnia, jako szybko się ucząca mama uczniów, ja też zakupiłam zapas nie tylko bloków, ale i plasteliny, gumek, ołówków… Mam wszystko! Niczym mnie już nie zaskoczą! Niczym! Niech sobie w szkole żądają nawet dziurkaczy, zszywaczy – wszystko mam. Nieziemsko z siebie zadowolona, wrzucam pranie do pralki. No, robota odfajkowana, dzieciaki w końcu w łóżkach. Nareszcie mogę odpocząć, padam więc na kanapę i wtedy z korytarza, jak duch wyłania się Olgierd z dzienniczkiem w ręce:
– Mama, a Pani tu wkleiła do Ciebie wiadomość, że ja muszę mieć na jutro cytrynę i wyciskacz do niej!