facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - październik
ZDROWA MEDYCYNA - BIOETYKA. Homoseksualizm a sens płciowości

ks. Paweł Bortkiewicz TChr

strona: 16



Temat homoseksualizmu wywołuje dzisiaj wiele dyskusji i kontrowersji. Z jednej strony w debacie o homoseksualizmie padają argumenty polityczne – zjawisko jest sprowadzane do preferencji seksualnej o charakterze normy zachowania (aczkolwiek normy „inaczej”) i wówczas zyskuje charakter kryterium oceny wszelkiej odrębności i mniejszości. Z drugiej strony, padają argumenty teologiczne, doktrynalne, które wskazują na charakter nie „normy inaczej”, ale anomalii i nienormalności, w porównaniu z normą ustanowioną przez zamysł Stwórcy.

Warto w tej debacie spojrzeć najpierw na sam sens życia seksualnego człowieka. Analiza zjawisk (trzeba podkreślić: zjawisk złożonych) ludzkiej seksualności wskazuje na taki moment, w którym aktualizacja popędu płciowego sprawia, że w człowieku pojawia się intensywna przyjemność zmysłowa. Jest ona tak dominująca, że narzuca się jako samoistny cel i istotny sens życia płciowego. Faktycznie, dla niektórych wydaje się ona celem, do którego wszystko zmierza i po osiągnięciu którego wszystko się kończy. Oznacza to sprowadzenie sensu życia seksualnego do sfery przyjemności.

Właśnie tutaj dotykamy jednego z najbardziej newralgicznych sporów współczesności w zakresie etyki seksualnej. Rzecz sprowadza się do kwestii: czy przyjemność wyczerpuje sens życie seksualnego, czy też istnieje sens ponadhedonistyczny seksualności?

Warto zauważyć, że jeśli nawet przeżycie przyjemności wybija się w działaniu płciowym na pierwszy plan – to nie określa to jednak tego, że przyjemność ma zasadniczy i autonomiczny sens. W ludzkim życiu rozróżniamy przyjemności zgodne z rozumem, pożyteczne i konieczne, przyjemności służące zaspokojeniu potrzeb życiowych (woda w stanie odwodnienia organizmu, pokarm podczas głodu, odpoczynek po ciężkiej pracy, cisza po hałasie). Wszystkie one stoją niejako na straży istotnych potrzeb ludzkiego organizmu. Trzeba jednak podkreślić, że istnieją także przyjemności nienaturalne, znajdujące się niejako poza porządkiem fizjologicznych potrzeb. Do takich przyjemności należą na przykład: palenie tytoniu, alkoholizm, morfinizm i in. Prowadzą one do uzależnienia (wprowadzają też do organizmu substancje obce i zbędne, a zarazem toksyczne). Także przyjemności naturalne mogą przechodzić w szkodliwe – gdy rozbudowywane są nadmiernie.

Analogicznie rzecz ma się w sferze seksualnej. Pragnienie przyjemności przekracza niekiedy (często) dyktowane przez naturę zapotrzebowanie. Można powiedzieć, wciąż na poziomie ogólności, że istnieje i powinna obowiązywać człowieka pewna ogólna reguła. Stwierdza ona, że oddzielenie przyjemności od jej istotnego celu prowadzi do fatalnych powikłań życiowych. W konsekwencji znaczy to, że przyjemność seksualna nie może być uznana za samoistny i immanentny cel – zagraża bowiem wtedy życiu ludzkiemu tak w płaszczyźnie indywidualnej, jak i społecznej (zwłaszcza religijnej).

Przyjemność winna zatem być podporządkowana celowi. Jak zauważa jeden z wybitnych teologów i etyków: „Sens i wartość [przyjemności płciowej] leży w tym, że winna być przyporządkowana czemuś, co nad nią góruje i co w dziedzinie seksualności wyraźnie jest wpisane w naturze układu płciowego i całej erotyki” (A. Marcol). W takiej perspektywie racjonalnego spojrzenia na sferę seksualności, należy stwierdzić, że homoseksualizm sprowadza się wyłącznie do sfery przyjemności, hedonizmu i ze swej istoty jest oderwany od celu nadrzędnego.

„Mężczyzna i kobieta są z natury skierowani ku sobie, potrzebują siebie. Przynagla ich ku sobie popęd, wspierany przez uczucie, w którego nurcie rozwija się miłość – ten niezwykły klimat, obejmujący całego człowieka, w którym mężczyzna i kobieta mogą zrealizować wyższe cele życiowe, a przede wszystkim wypełnić zadanie rodzicielskie” (A. Marcol). Można, inaczej rzecz ujmując, zauważyć, że sama anatomia płci i fizjologia działania wskazuje na cel aktu seksualnego, jakim jest poczęcie nowego życia. Oczywiście, może być tak, że w konkretnym przypadku to działanie nie przynosi poczęcia, ale w niewypaczonym swoim przebiegu – teleologia (czyli celowość) działań skupia się na poczęciu życia. Sens hedonistyczny zostaje przekroczony w kierunku sensu prokreacyjnego. Homoseksualizm w swojej sferze działań seksualnych ze swej istoty skupia się i wyczerpuje wyłącznie na sensie przyjemnościowym, zaspokojeniu własnych egoistycznych celów.

Tymczasem pomyłką staje się szukanie rozwiązania celowości życia seksualnego jedynie w płaszczyźnie indywidualnego dobra człowieka. Czynności seksualne z natury należą do działań międzyosobowych, nastawionych na osiągnięcie celu społecznego. Akty seksualne, wbrew lansowanym opiniom, to nie jest sfera najbardziej prywatna, ale jest to politicum, czyli zjawisko społeczne. Jan Paweł II pisał bardzo czytelnie i racjonalnie: „Tak. Człowiek jest dobrem wspólnym. Jest dobrem wspólnym rodziny i ludzkości, poszczególnych społeczności oraz społeczeństw: trzeba jednak wprowadzić tutaj znamienną różnicę stopnia i sposobu. O ile jest on dobrem wspólnym na przykład narodu (jako rodak) czy państwa (jako obywatel), to dobrem wspólnym rodziny jest w sposób najbardziej konkretny, jedyny i niepowtarzalny: nie tylko jako człowiek, jako jednostka w ludzkiej wielości, lecz jako »ten człowiek«” (List do Rodzin, nr 11).

Wystarczy zatem spojrzeć na homoseksualizm przez pryzmat sensu płciowości. Jeśli ten sens zostaje odczytany wyłącznie w kategoriach przyjemności, zaspokojenia własnego, jednostkowego upodobania zmysłowego (hedone) – wówczas homoseksualizm staje się usprawiedliwiony. Co jednak oznacza takie usprawiedliwienie? Oznacza egoizm skazany na samounicestwienie. Tymczasem, w duchu etyki personalistycznej, wskazującej na godność osoby ludzkiej, działania seksualne mają charakter osobowy. To zaś oznacza, że sensem i bezpośrednim celem życia seksualnego jest wydanie potomstwa i utrzymanie gatunku homo sapiens na ziemi.