facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - październik
SŁÓWKO O KSIĘDZU BOSKO. Duch rodziny… wielodzietnej

ks. Marek Chmielewski SDB

strona: 11



Wiara wyniesiona z domu, umocniona w okresie młodości i formacji do kapłaństwa stała się dla księdza Bosko inspiracją do tworzenia w oratorium rodziny wielodzietnej, której sam w dzieciństwie nie doświadczył.

W czasach dzieciństwa księdza Bosko w Piemoncie dominował model rodziny patriarchalnej, wielopokoleniowej i wielodzietnej. On sam z powodu przedwczesnej śmierci swego ojca, Franciszka, dorastał w skromnym towarzystwie dwóch braci. Obecność babci i mamy były gwarantami wielopokoleniowości, zaś mądra postawa tej ostatniej sprawiała, że pomimo fizycznego braku ojca, rodzina Bosko miała charakter patriarchalny. Od początku swej działalności wychowawczej w Turynie ksiądz Bosko uważnie obserwował napotykanych chłopców. Wiedział, że bardzo często trafiali do niego ze wsi. Przy tej okazji nieraz byli brutalnie wyrwani z rodzinnego środowiska. Miasto, w którym się znaleźli, traktowało ich jak obcych i niepotrzebnych wyrzutków. Ksiądz Bosko rozumiał, że powinien zapewnić im poczucie bezpieczeństwa, zaakceptować ich, uwierzyć im. Zrozumiał, że potrzebują oni nie tylko chleba, łóżka i podstaw czytania, pisania i liczenia, ale przede wszystkim rodziny. To był zasadniczy warunek powodzenia jego pomysłu na wychowanie, na pomoc chłopcom, na ich zbawienie wieczne.

Aby wcielić w życie swe najgłębsze intuicje, ksiądz Bosko odwoływał się najpierw do swego własnego doświadczenia rodziny. Jego elementy stopniowo przeszczepiał do oratorium w Valdocco. Zdrowe relacje, szacunek do starszych, wzajemne zaufanie, praca na rzecz wspólnego dobra, solidarność w wyrzeczeniach, pomoc potrzebującym, pobożność, świętowanie, radość, umiejętne wykorzystywanie czasu wolnego, to namacalne dziedzictwo domu w Becchi. Wiara wyniesiona z domu, umocniona w okresie młodości i formacji do kapłaństwa, stała się dla księdza Bosko inspiracją do tworzenia w oratorium rodziny wielodzietnej, której sam w dzieciństwie nie doświadczył. Czymś oczywistym było, że to Bóg, a nie on sam, jest pierwszym ojcem jego chłopców i jego samego. Co więcej, do tej samej rodziny należą przecież wszystkie dzieci Boże. Ona z natury jest wielodzietna i wielopokoleniowa.

W oparciu o takie inspiracje rodzinne księdzu Bosko udało się stworzyć w oratorium przykładne, pełne radości i entuzjazmu środowisko wychowawcze. Jego cechą dominującą był wszechobecny duch rodzinny, który przejawiał się poprzez pełne ufności relacje między przełożonymi i wychowankami, przyjaźń panującą wśród młodzieży, naturalną solidarność między wszystkimi. Kiedy w 1883 r.
dziennikarz pisma „Pélerin” odwiedził Valdocco, zdumiony tym, co zobaczył, napisał: „Widzieliśmy ten system w działaniu. W Turynie chłopcy tworzą wielkie kolegium, w którym nie ujrzy się kolejek, ale wszyscy przemieszczają się z miejsca na miejsce z taką swobodą jak w rodzinie. Grupa chłopców otacza nauczyciela, bez hałasu, rozgardiaszu, bez kłótni. Patrzyliśmy z podziwem na pogodne twarze chłopców i nie mogliśmy powstrzymać się od okrzyku: Tu jest palec Boży”. Rzeczywiście księdzu Bosko udało się stworzyć w oratorium wielką, wielopokoleniową, patriarchalną i wielodzietną rodzinę.

On sam podczas słówka wieczornego wygłoszonego w styczniu 1864 r. opisywał jej zalety, porównując ją do pszczelego ula: „Bycie razem w wielkiej grupie bardzo sprzyja produkowaniu miodu radości, pobożności i nauki. Bycie razem w wielkiej grupie potęguje radość podczas waszych rekreacji, zapobiega melancholii, kiedy ta brzydka czarownica chce wejść do waszych serc; bycie razem w wielkiej grupie dodaje sił i odwagi w pokonywaniu trudności w nauce, pomaga dostrzegać i szanować dobro i korzyści bliźnich; jeden przekazuje drugiemu własne przekonania, własne idee, a jednocześnie uczy się od drugiego. Przebywanie wśród licznego grona osób czyniących dobro, skłania nas do spontanicznego czynienia tego samego”.

Ksiądz Bosko, tworząc zręby swego systemu wychowawczego, odwoływał się do doświadczenia rodziny, także wielodzietnej. Czy dzisiaj, w czasach gdy rodzina wielodzietna musi sprostać ogromnym wyzwaniom, spadkobiercy systemu wychowawczego księdza Bosko nie mogliby uczynić więcej by jej pomóc?