facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - marzec
WYCHOWANIE - Z DRUGIEJ STRONY. Pod prąd

Agnieszka Jóźwiak Salezjański Ruch Młodzieżowy

strona: 8



Przypominają mi się szkolne czasy. Miałam własny pomysł na życie i na to, co w nim ważne. Był on inny niż większości rówieśników.

Pamiętam długie dyskusje z kolegami o aborcji, karze śmierci, seksie itp. Moje poglądy były trudne, przyjęcie ich oznaczało wysiłek, a to nie dodawało im zwolenników. Wiele razy czułam się nierozumiana, choć szanowana. Po latach dowiedziałam się od szkolnych kolegów, że moje twarde zasady i fakt, iż umiałam powiedzieć, dlaczego są ważne i prawdziwe, powodował, że szanowano mnie i uznawano za osobę nietuzinkową. Myślę, że istotną rzeczą był fakt, że lubiłam moich kolegów, którzy mieli inne poglądy. Nigdy ich nie oceniałam ani nie potępiałam, a oni szczerze chcieli poznać mój punkt widzenia. Mimo to byłam inna…

Nie były to łatwe doświadczenia, ale z perspektywy czasu widzę, że dzięki temu dziś jestem osobą, która wie, czego chce i nie ulega wpływom. Wiem też, że mogę sobie zaufać, nie poddam się, gdy będzie trudniej, nie zmienię zdania dla wygody. Te doświadczenia, trudności, które napotykałam w życiu, sprawiły, że dziś mam odwagę oczekiwać od życia czegoś więcej. Chcę miłości na zawsze, nie chwilowego zauroczenia; szczerej przyjaźni, nie transakcji wiązanej; szczęścia, nie krótkiej radości wynikającej z zaspokojenia potrzeb.

Teraz jestem wychowawcą i mogę wpływać na to, jacy będą moi wychowankowie. Jestem szczęśliwa i chcę, by oni także byli. Droga, którą im proponuję, jest trudna i wymaga od nich wywrócenia świata do góry nogami. Myślę, że im jest trudniej, niż mnie było kiedyś. Świat coraz bardziej stawia na życie chwilą, zaspokajanie każdej potrzeby natychmiast, poprawność polityczną i „transakcyjność relacji”. Ja z moimi zasadami jestem dla nich „z innej bajki” i jedyne, co może sprawić, że będą chcieli w niej żyć, jest moja autentyczność.

Człowiek jest słaby, ja jestem słaba, a każda droga, zwłaszcza ta pod prąd, męczy. Nie dam rady sama, bez wsparcia bliskiego człowieka i kogoś, kto może wszystko. Więc mam blisko siebie drogich mi ludzi, dając im z siebie jak najwięcej, czerpię garściami od Tego, Który Może Wszystko!

Teraz, kiedy myślę o tym, czy warto w życiu iść pod prąd, przypomina mi się powiedzenie: „tylko zdechłe ryby płyną z prądem”. Mało literackie, ale mówi wszystko!