facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - marzec
WYCHOWANIE - RODZICIELSKA TROSKA. O wiarę trzeba walczyć

Małgorzata Terlikowska

strona: 7



Bycie chrześcijaninem we współczesnym świecie nie jest łatwe. Ale właśnie dlatego walka o wychowanie dzieci i oto, by i one szły drogą wiary, jest fascynująca.

Przestrzeń kulturowa, która nas otacza, jest oczywiście chrześcijańska. Co krok – i to nawet w Warszawie – stoi krzyż, kapliczka czy figurka odsyłająca do rzeczywistości nas przewyższającej. Nie brak zatem możliwości, by rozmawiać z dziećmi o kwestiach najważniejszych. Bóg może pojawiać się w naszych rozmowach niemal nieustannie. I pojawia się. I nie chodzi tylko o Jego obecność w domu, ale również o pokazanie, że w przestrzeni publicznej jest dla Niego miejsce, że był On zawsze w niej obecny, i że nasza kultura jest Nim nasiąknięta. Jest w naszych rozmowach, odniesieniach, relacjach i modlitwach, a to podstawa do wychowania.

Ten mocny, jasny przekaz jest jednak wciąż podważany. Głównym źródłem wątpliwości są: popkultura, filmy dla dzieci, koleżanki czy gigantyczny przemysł zabawkarski. I nie ma sposobu, by dzieci od tego odciąć. W naszym domu nie ogląda się telewizji, świadomie z mężem z niej zrezygnowaliśmy. Nie mamy telewizora. Ale przekazy popkulturowe docierają do naszych dzieci przez koleżanki. Przykładowo nasza najstarsza córka nigdy nie oglądała słynnych Witches, które uznaliśmy za promujące czary i magię. I co z tego, skoro w przedszkolu koleżanki przeszkoliły ją w przyswojonych z filmów satanistycznych symbolach. W domu długo trwało przekonywanie dziecka, że tak nie wolno, że koleżanki się mylą i że można bawić się inaczej.

Na szczęście Maria uwielbia czytać, więc nietrudno było ją przekonać, że jeśli chce się w kogoś wcielać, to lepiej zrobi, bawiąc się w księżniczkę i goblina, w dzieci z Narnii, Anię z Zielonego Wzgórza czy Pollyannę. Każda z tych książek, poza głęboką formacją, przekazuje także kawał solidnej rozrywki, którą można łatwo przełożyć na zabawy. Zabawy formujące dojrzałych chrześcijan, którzy wiedzą, że o wiarę trzeba walczyć (jak Zuzanna, Łucja, Piotr i Edmund z Białą Czarownicą), że nie zawsze większość ma rację, i że pewne wartości są ważniejsze od innych.

Mam nadzieję, że tej lekcji, a także rozmów i modlitw nasze dzieciaki nie zapomną. I nawet jeśli życie wystawi je na próby, jeśli upadną (tak jak upadali ich rodzice), to znajdą w sobie siły, by wrócić do Boga i do wartości.