facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - kwiecień
RODZINA SALEZJAŃSKA. Salezjańskie pokolenia

ks. Jarosław Wąsowicz SDB

strona: 20



Jedną z cech charakterystycznych duchowości salezjańskiej jest rodzinny klimat wspólnot, który promieniuje na wszystkie salezjańskie przestrzenie pracy duszpastersko-wychowawczej. Ksiądz Bosko nie tylko zalecał klerykom odwiedziny w domach rodzinnych, ale mawiał, że właśnie one są „pierwszym seminarium”, w którym rodzi się i wzrasta powołanie do życia zakonnego. Mama księdza Bosko była pierwszą salezjanką współpracownicą. Klimat rodzinny domów salezjańskich i świadectwa życia powodowały, że w zgromadzeniu można odnaleźć wiele przykładów „salezjańskich rodów”. Szeregi salezjanów i salezjanek zasilili potomkowie braci księdza Bosko. W historię polskich duchowych synów księdza Bosko wpisali się salezjanie wywodzący się z rodu Hlondów, Pływaczyków, Wiertelaków. Przykłady podobnych koligacji rodzinnych można by jeszcze mnożyć. Także współcześnie w zgromadzeniu wielu jest rodzonych braci, kuzynów, bratanków, siostrzeńców.

Dziś chciałbym przybliżyć sylwetkę ks. Romana Wencławka, który jest wujem ks. Mariusza Wencławka, delegata ks. inspektora ds. duszpasterstwa młodzieżowego w inspektorii pilskiej. W Archiwum Centralnym w Rzymie, w styczniu tego roku, odnaleźliśmy kilka dokumentów, które poszerzyły zakres naszej wiedzy o życiu ks. Romana. Chociaż pamięć o nim była obecna, to fakt, że jako 19-letni zaledwie młodzieniec w 1926 r. wyjechał na misje do Brazyli, spowodował, że informacji o jego pracy nie zachowało się zbyt wiele. Inne były czasy, a kontakt ograniczony był do bardzo długo docierająch listów.

Ks. Roman Wencławek urodził się 28 lipca 1907 r. w Łodzi. W 1923 r. został aspirantem w Salezjańskiej Szkole Rzemiosł. W 1925 r. wstąpił do nowicjatu w Czerwińsku. Tutaj w gronie stu współnowicjuszy przeżywał wizytację przełożonego generalnego ks. Filipa Rinaldiego, trzeciego następcy księdza Bosko. Podczas tej wizytacji przyjął sutannę z rąk, dziś już błogosławionego, ks. Rinaldiego. Nowicjat Roman Wencławek uwieńczył pierwszą profesją zakonną złożoną na ręce ks. inspektora Antoniego Hlonda 15 sierpnia 1926 r.

W sercu młodego salezjanina zrodziło się powołanie misyjne. W realizację posłannictwa salezjańskiego zaangażował się bez reszty. Należał do kleryków wyróżniających się pobożnością i pracowitością. W 1934 r., a więc w roku kanonizacji św. Jana Bosko, przyjął świecenia kapłańskie w San Paulo w Brazylii, z rąk abp Józefa Aguirre.

Po świeceniach ks. Roman objął stanowisko sekretarza biskupa, salezjanina Enrico Maurão. Później pracował w parafiach salezjańskich w San Paulo, Niteroi i Lorenie. W latach 1942-1947 był wikariuszem w parafii w Bagè. Tu ciężko zachorował. Pod koniec 1947 r. przełożeni skierowali go do miejscowości San Jose das Campos, gdzie klimat sprzyjał rekonwalescencji. Mimo cierpienia i choroby ks. Wencławek angażował się z oddaniem w pracę. Pełnił funkcję kapelana sióstr salezjanek oraz w sanatorium „Vincentina Aranha”. Wśród chorych i kuracjuszy zyskał miano „anioła dobroci”. W 1953 r., mimo że chory, został mianowany dyrektorem domu zakonnego. Do końca życia służył swoim kapłaństwem ludziom cierpiącym i potrzebującym pocieszenia. Zmarł 10 lipca 1953 r. i został pochowany obok swojego rodaka sługi Bożego ks. Rudolfa Komorka.