facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - grudzień
Fałszywa wizja małżeństwa

Jacek Pulikowski

strona: 20



Marzenie, wizja, tęsknota są motorami aktywności człowieka. Gdy czegoś człowiek prawdziwie pragnie, niestraszny mu trud wysiłku, by pragnienie spełnić. Problem zaczyna się wtedy, gdy pragniemy czegoś, co wcale nie jest dla nas dobre. Czy wręcz jest niszczące!

Gdy pragniemy czegoś, co wcale nie jest dla nas dobre, wówczas, nie szczędząc sił i środków, konsekwentnie zmierzamy do… niszczenia samego siebie. Świat wiele takich pragnień generuje. W szczególności wmawia człowiekowi, że jak się wyzwoli z… przykazań Bożych to będzie wolny i szczęśliwy. Przesadzam? A kto, zamiast czci dla rodziców i przykazania nie zabijaj, jednocześnie wymyślił eutanazję, nazywając ją „dobrą śmiercią”. Ba! Głosząc, że jest to postęp ludzkości, a wszystkich przeciwników odsyłając do ciemnogrodu. Kto z mordowania dzieci ukrytego pod nazwą „aborcja” próbuje uczynić prawo człowieka? Kto, odrzucając przykazanie nie cudzołóż, zachęca wszelkimi sposobami do nieczystości przedmałżeńskiej, do wolnych związków, do zdrad małżeńskich? Kto legalizuje i chroni prostytucję, pornografię? Kto głosi pochwałę samogwałtu i żąda specjalnych praw dla biednych, pogubionych ludzi działających seksualnie w ramach jednej płci? Kto planowo demoralizuje nasze dzieci, wprowadzając programową seksualizację w szkołach i… przedszkolach? Kto kłamie nieustannie, bezczelnie zarzucając kłamstwo swoim przeciwnikom. Kto prowadzi całe kampanie zachęcają- ce do pożądania rzeczy i… ludzi. Kto? Zły duch, który posługuje się ludźmi i wykorzystuje najnowocześniejsze środki przekazu. Tak, propaganda tego świata stała się całkowicie sprzeczna z przykazaniami Bożymi. Tym samym wzywa człowieka do działań sprzecznych z jego naturą. A więc działań wynaturzonych, pociągających człowieka dokładnie w przeciwną stronę do tej, w której leży szczęście człowieka. Tak, szczęście człowieka płynie z bycia sobą w możliwie najczystszy sposób. Bycie sobą określają przykazania Miłującego Stwórcy, które nie są niczym innym, jak tylko drogowskazem najprostszej drogi do pełni szczęścia na ziemi i… w niebie.

● ● ●

Czy zły duch rzeczywiście święci triumfy? A czym przykładowo były marsze na czarno ubranych kobiet, nierzadko z małymi dziećmi, tak naprawdę żądających nieograniczania prawa do zabijania swoich dzieci. Najbezpieczniejszym miejscem na świecie w zamyśle Stwórcy miała być macica. Dziecko otoczone dosłownie ciałem swej mamy, niejednokrotnie gotowej bronić go nawet za cenę własnego życia. I dziś ta mama żąda prawa do zabijania swego bezbronnego, powierzonego jej opiece dziecka. Trudno o większe zagubienie, wynaturzenie. Pewnie większość kobiet uczestniczących w marszu było oszukanych i zmanipulowanych. Niestety, podobnie jest z wizją małżeństwa. Wielu jest oszukanych. Już na starcie mających plany złe, niszczące ich samych. Ot, choćby tysiące młodych żyjących bez ślubu, nie dając sobie nawzajem żadnych gwarancji, a więc rezygnując z tak potrzebnego (zwłaszcza kobiecie) poczucia bezpieczeństwa. Wielu już na starcie dopuszcza myśl o rozwodzie, o zdradzie swojej lub współmałżonka. Wielu nie planuje prawdziwej wspólnoty, już na starcie wprowadzając rozdzielność majątkową.

● ● ●

Jakie jednak fałszywe wizje są najsmutniejsze w skutkach dla zakładanego małżeństwa? Jako pierwszą wymieniłbym egoistyczną (często nieuświadamianą) wizję wygodnego urządzenia się kosztem współmałżonka. Wystarczy, że jedno ma taką destrukcyjną wizję, by już na starcie skutecznie niszczyć związek. A co dopiero, gdy oboje tak do małżeństwa podchodzą. Druga niezwykle niszcząca wizja (częściej po stronie mężczyzn) to zamiar nieograniczonej niczym eksploatacji seksualnej współmałżonka nierzadko połączonej z odrzuceniem rodzicielstwa i narzuceniem antykoncepcji. Bywa, że podbudowywana wyrwanymi z kontekstu słowami z Pisma Świętego: „…ciało żony należy do męża…”. Kolejny pomysł to kontynuowanie niewinnych flirtów przez internet po ślubie. Już przed ślubem jest to niemądre i szkodliwe, ale po ślubie jest karygodne i niedopuszczalne. Za dużo widziałem tragedii małżeńskich zaczynających się od niewinnych flirtów, by gromko nie przestrzegać przed tym wszystkich, którzy zachowali choćby odrobinę zdrowego rozsądku. Nierzadko się zdarza, że małżonkowie po ślubie zamierzają żyć każdy odrębnym życiem. Zachować dla siebie swoje towarzystwo. W niczym nie zmieniać dotychczasowego stylu życia. Pozostać „wolnym”. Czasem oboje dają sobie nawzajem prawo do „swojego” życia. Czasem oboje przyzwalają na… kochanków!? Uważają się za nowoczesnych i niepruderyjnych. Wreszcie bardzo powszechna wizja „partnerstwa”. Niestety, nie chodzi o wspólnotę, w którą każdy inwestuje swoje talenty i predyspozycje, ale w której równość polega na identyczności, dzieleniu obowiązków wg zasady raz ty, raz ja. Nie jest to ani mądre, ani pożyteczne. Niech lepiej tradycyjnie mąż rąbie i nosi drewno, a żona niech karmi piersią.

● ● ●

Powróćmy do pozytywów. Jakie marzenia o małżeństwie są dobre i skutecznie chronią przed tak licznymi niebezpieczeństwami płynącymi z bezbożnego i wynaturzonego świata. Gdy oboje będziemy marzyli o małżeństwie zbudowanym na fundamencie dziesięciu przykazań Bożych, to jesteśmy całkowicie bezpieczni. Przyjrzyjmy się, co Kościół katolicki mówi o miłości małżeńskiej. Encyklika Humanae vitae (1968 r.) mówi, że miłość małżeńska powinna być ludzka, pełna, wierna i wyłączna oraz płodna. Ludzka, czyli ma obejmować całego człowieka zarówno jego ciało, jak i wymiar psychiczny i duchowy. Miłosna więź małżeńska ma obejmować całą osobę zarówno męża, jak i żony. Nie samo ciało, ale też nie wyłącznie ducha. Jan Paweł II wręcz powiedział, że: „Celem małżeństwa jest wspólna droga do świętości przez budowę komunii osób na wzór komunii osób boskich”. Słowa jedność, miłość zastąpił słowem komunia, wcześniej zarezerwowanym wyłącznie do najświętszego sakramentu i Eucharystii. Tym samym podkreślił świętość miłości małżeńskiej.

Miłość pełna znaczy, że ma obejmować całą rzeczywistość małżeńską bez żadnych egoistycznych rachub i wyjątków. Wszystko wspólne: łoże i stół, pieniądze i rozrywki, praca i odpoczynek, codzienność i świętowanie. Kłopoty dzielone na dwoje, a radości mnożone przez dwa.

Miłość wierna nie jest idealistycznym ideałem, lecz realną koniecznością ze względu na szczęście małżeńskie. Wierność musi być jednoznaczna i radykalna właśnie dziś, kiedy została tak bardzo nadwyrężona. Czy zachowałbyś się tak samo, gdyby żona była koło ciebie. Jeśli tak, jesteś wierny. Jeśli nie, już jesteś niewierny, choćby to była tylko „niewinna” zdrada psychiczna.

Wreszcie płodna. Nastawiona na zrodzenie i wychowanie potomstwa. Przy czym decyzja o poczęciu kolejnych dzieci powinna być roztropna i wielkoduszna. By móc w ogóle uczciwie planować poczęcie dzieci (lub odkładać poczęcie z ważnych powodów) trzeba znać naturę własnej płodności i umieć dopasować zbliżenia małżeńskie do aktualnych planów prokreacyjnych. Zresztą umiejętność odłożenia współżycia jest konieczna każdemu małżeństwu (również do zachowania wierności). Gdybyśmy dołożyli do tego miłość, wierność, uczciwość małżeńską i wolę wytrwania do śmierci, co ślubujemy w rocie przysięgi małżeńskiej, to mamy najpiękniejszą wizję małżeństwa. Słowem, marząc o Bożej wizji małżeństwa i dodatkowo korzystając na co dzień z łaski sakramentu małżeństwa, mamy największe szanse na pełnię szczęścia w życiu i po śmierci. ▪