facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - grudzień
Salezjańska wyspa pokoju w Aleppo

Michał Król, Roman Sikoń salezjanin

strona: 10



Naszym zadaniem teraz jest prosić o modlitwę za pokój w Syrii. Uruchomiliśmy na Facebooku zaproszenie do modlitwy o pokój w Syrii. Nie zapominamy o ludziach w Aleppo. Trwamy w modlitwie i wierzymy, że tak jak w Kolumbii, dzięki modlitwie, nastał pokój, tak i w Syrii Bóg obdarzy ich pokojem.

Syryjskie Aleppo na oczach całego świata walczy o życie. Ekipa z Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego dotarła do miasta, w którym wciąż działa i niesie pomoc młodym salezjańskie oratorium.

Pamiętacie przedostatni dzień Światowych Dni Młodzieży, kiedy w obecności papieża Franciszka Syryjka Rand Metri prosiła o modlitwę za pokój w Syrii? To współpracownica Centrum im. Jana Bosko w Aleppo, tego, które mimo wojny, wciąż trwa i przyjmuje młodych, do którego teraz wyruszyli przedstawiciele SWM.
Przy samym wjeździe do Aleppo naszym oczom ukazało się zniszczone miasto – pierwsze skojarzenia to obrazy, które znamy z historii – obrazy zburzonej Warszawy – martwe miasto ruin. Od strony miasta drogę wjazdową osłaniał wysoki na kilka metrów wał zbudowany z ziemi, wraków samochodów, gruzu i beczek po ropie – chroniący nas przed kulami snajperów. Od razu usłyszeliśmy odgłosy wojny, wybuchy pocisków moździerzowych, strzały karabinowe. Nagle huk – niedaleko od nas wybuchł pocisk moździerzowy. Kierowca gwałtownie przyspieszył, a my instynktownie skłoniliśmy nasze głowy. Było blisko.

Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się w strefie w miarę bezpiecznej – kontrolowanej przez rząd, gdzie miasto wydawało się prawie nietknięte. Minęliśmy wielki stadion Aleppo, który kiedyś był największym stadionem Bliskiego Wschodu, a teraz jest opustoszały i zarośnięty. Przez całą drogę musieliśmy uważać, by nie filmować obiektów i posterunków wojskowych.
W końcu około południa dotarliśmy do domu salezjańskiego. Przywitał nas ksiądz Piere – młody salezjanin pochodzący i pracujący w Aleppo. Dobroć i serdeczność salezjanów kontrastowały z wojną, która nas zewsząd otaczała. Po wspólnej modlitwie, ruszyliśmy do miasta. Z jednej strony widzimy na pozór nietknięte miasto, z drugiej gruzy, dziury po kulach, wojskowe blokady dróg, umocnienia na rogatkach. Kule i odłamki dotknęły również dom salezjański. Widzieliśmy zniszczone kościoły i szkoły. Tragedię ludzi, którzy muszą żyć w tym mieście, mimo trwających walk. Podczas naszego pobytu przez trzy dni obowiązywało zawieszenie broni.

Najdroższa naszemu sercu w Aleppo jest oczywiście praca salezjańska. Mimo wojny, praca jest tu świetnie zorganizowana.
Każdego dnia, jeżeli tylko jest bezpiecznie, autobus należący do ośrodka w kilku kursach zwozi do niego ok. 800 dzieci. Zajęcia rozpoczynają się od gier i zabaw – potem wspólny apel, modlitwa i katecheza. Każda grupa wiekowa udaje się do swojej sali, gdzie przez dwie godziny odbywają się zajęcia katechetyczne. Po katechezie znowu czas gier i zabaw na boisku przed oratorium. Dzięki generatorowi cały teren jest oświetlony. Jest czas na piłkę nożną, koszykówkę, siatkówkę, śpiewy i wspólną rozmowę. Zajęcia oratorium trwają do godz. 22.

Wszyscy pytają nas, skąd jesteśmy, po co przyjechaliśmy. Kiedy odpowiadamy, że jesteśmy salezjanami, przełamują się wszelkie bariery – od razu jesteśmy przyjęci jak członkowie rodziny. Zrozumieliśmy wtedy, że tak naprawdę najważniejszym celem naszej wizyty jest po prostu być tutaj, odwiedzić naszych umęczonych pięcioletnią wojną braci i siostry. Ksiądz Piere mówi nam wtedy, że właśnie to jest najważniejsze – że ktoś o nich pamięta – nie tylko w kontekście tragedii, krwi, cierpienia, ale również patrząc, że starają się przeżyć. Dlatego dla młodzieży jest czas na zabawę, naukę, studia. Dzieci i młodzież mówią nam, że oratorium to miejsce, które nazywają wyspą pokoju i mimo że w oddali słychać nadal sporadyczne strzały i wybuchy, tutaj jesteśmy w innym świecie osłonięci Bożą opieką, pod płaszczem Maryi Wspomożycielki Wiernych.
Rita, która była na Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie, mówi nam, że młodzi w Aleppo mają tylko dwa wyjścia – albo zwariować, albo starać się żyć niby normalnie.

● ● ●

W Aleppo pracuje obecnie trzech salezjanów. Ich pracę wspomagają współpracownicy salezjańscy, animatorzy oraz rzesze młodzieży. Byliśmy świadkami spotkań formacyjnych tych grup. Obserwowaliśmy spotkanie przygotowawcze dla kandydatów na salezjańskiego współpracownika. Grupa młodych ludzi poznawała zasady działania i ideę, jaka przyświecała ks. Bosko, kiedy tworzył tę ważną organizację w naszej salezjańskiej rodzinie. Wszyscy zebrani mieli w rękach regulamin tego stowarzyszenia. Omawiając poszczególne punkty tego regulaminu, kandydaci zadawali pytania i wspólnie z ks. Georgem zastanawiali się nad ich znaczeniem. Ciekawym momentem podczas tego spotkania było pytanie ks. Georga, dlaczego chcesz zostać współpracownikiem salezjańskim? Większość zgromadzonych odpowiadała, aby pomóc salezjanom służyć młodzieży. Ksiądz Georg zwrócił im wtedy uwagę, że najważniejszym zadaniem dla współpracownika salezjańskiego jest jego uświęcenie. Wśród współpracowników dominują ludzie młodzi, którzy codziennie aktywnie włączają się w pracę salezjanów w Aleppo. Byliśmy świadkami ich pracy. W sobotę przez cały dzień pomagali siostrom franciszkankom w dystrybucji ubrań dla uchodźców. Wszyscy wtedy ubrani byli w koszulki Don Bosco Aleppo. – Jesteśmy przecież z Don Bosco, jesteśmy salezjanami – mówili. Oczywiście na co dzień salezjanie służą również, posługując kapłańsko poprzez sakramenty. Odwiedzają okoliczne wspólnoty zakonne, aby tam odprawiać mszę świętą.

● ● ●

Sobota – ostatni dzień zawieszenia broni – to dzień pełnienia uczynków miłosierdzia. Wspólnie z młodzieżą salezjańską uczestniczymy w dystrybucji ciepłej odzie- ży, dla uciekinierów przed wojną, prowadzonej przez siostrę Urszulę w domu sióstr franciszkanek. Tego dnia wieczorem kończy się rozejm, ale prawie nikt nie opuścił strefy oblężonej. Wieczorem w Aleppo rozgorzała potężna bitwa, która trwała przez całą noc.

● ● ●

W niedzielę na niebie dostrzegamy smugi rakiet i samolotów. Przez cały dzień dobiega nas odgłos bitwy. Nawet podczas mszy świętej widzimy nerwowe reakcje dzieci. Kiedy wybuchy są bliskie, w kościele na chwilę zapada cisza. Ludzie nerwowo spoglądają po sobie. Po mszy świętej znowu spotykamy młodzież z oratorium – wspólnie żartujemy, śmiejemy się, ale na pożegnanie jeden z naszych przyjaciół, Joseph, daje nam na pamiątkę kulę karabinową znalezioną na oratoryjnym boisku. – Nie zapomnijcie o nas – mówi i prosi nas o modlitwę. Na drugi dzień wcześnie rano opuszczamy Aleppo – po niecałych pięciu dniach spędzonych w tym mieście wiemy, że pozostanie ono w naszych sercach – wracamy do Damaszku, mijając znowu setki posterunków wojskowych oraz kolumny z działami, armatami, które udają się w kierunku Aleppo. W Damaszku spędzamy jeszcze 2 dni, spotykamy Rand Metri, dziewczynę również z naszego oratorium w Aleppo, która dawała świadectwo podczas spotkania z papieżem na ŚDM, a potem przez Liban Bejrut wracamy do Polski. W tej chwili dotarcie z konwojem z pomocą materialną jest bardzo skomplikowane, a koszty mogą okazać się wyższe niż wartość wysłanej pomocy. Na miejscu salezjanie dzięki swoim kontaktom zajmą się zakupem najpotrzebniejszych produktów: żywności, ciepłego ubrania na zimę, oleju opałowego, gazu, paliwa do generatorów. Salezjanie na co dzień pomagają też kilkudziesięciu studentom, opłacając studia, akademiki. Pomagają też licznym rodzinom. ▪

Pomoc materialna dla Aleppo Salezjański Wolontariat Misyjny Młodzi Światu Bank PEKAO S.A. 17 1240 4533 1111 0000 5423 3120 Tytuł wpłaty ALEPPO Szczegóły na stronie: www.swm.pl

W wyprawie wzięli udział: pracownik SWM Młodzi Światu Michał Król, muzyk Darek Malejonek i ks. Roman Sikoń SDB.