facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2014 - listopad
Bioenergoterapia jest dziedziną spirytyzmu

Robert Tekieli

strona: 28



Czemu pan z taką pasją atakuje medycynę niekonwencjonalną. Być może są tam jakieś rzeczy nieskuteczne, ale bioenergoterapia, ziołolecznictwo? Jak można odrzucać ludzi, którzy naprawdę pomagają chorym. To, co pan robi jest szkodliwe
Agnieszka R.

Droga Pani Agnieszko, co roku w Polsce umiera 5000 osób, które zrezygnowały z leczenia raka na rzecz praktyk medycyny niekonwencjonalnej. Czyli, jeśli brać pod uwagę chorych na inne choroby, co roku wymiera duże powiatowe miasteczko tylko z tego powodu, że ludzie rezygnują z leczenia na rzecz uzdrawiania. I proszę nie mieszać do medycyny niekonwencjonalnej ziołolecznictwa. To sprawdzona część medycyny. Wartościowa i chętnie przeze mnie stosowana. Medycyna akademicka posługuje się naukowymi badaniami skuteczności swych terapii. Medycyna alternatywna, niekonwencjonalna, opiera się na wierzeniach. Od pewnego czasu media informują o procesie uzdrawiacza z Nowego Sącza. Uzależnił on od siebie rodziców półrocznego dziecka, tak że zagłodzili je na śmierć, będąc przekonani, że „terapia” ordynowana przez szarlatana jest skuteczna. W XXI wieku wykształceni ludzie zagłodzili niemowlaka! Prokuratura już kilka lat wcześniej próbowała skazać uzdrowiciela, który przyczynił się do śmierci innego dziecka – jednak nikt nie chciał w tamtej sprawie składać zeznań. Setki osób chroniły człowieka, którego poglądy na chorobę kosztowały życie przynajmniej dwójki dzieci.
O homeopatii nie będę się rozwodził, pisałem o niej w tej rubryce parę miesięcy temu. Jest niebezpieczna, bo ludzie myślą, że jest terapią, a jest nieskuteczna w leczeniu. W dodatku niektórzy mają po kontakcie z nią problemy duchowe. Najwięcej chorych osób ma dodatkowe kłopoty po kontakcie z bioenergoterapeutami. Najbardziej charakterystyczne są problemy duchowe oraz depresje. Dlaczego? Bioenergoterapia jest bowiem duchowością, dziedziną spirytyzmu. Każdy, kto w trakcie seansu bioenergoterapeutycznego otworzył się na autorytet bioenergoterapeuty, otworzył się również na demoniczny świat duchowy, który za nim stoi. Clive Harris, pochodzący z Wielkiej Brytanii healler, który w polskich kościołach inicjował demonicznie trzy miliony ludzi, zapytany: – Jak uzdrawiasz? Odpowiedział: – Jak to jak, za pomocą duchów. Bioenergoterapeuci pochodzący z Francji czy Włoch ukrywają duchową naturę tego typu „uzdrawiania”. Brytyjscy praktycy healingu – nie.
Inną groźną praktyką terapeutyczną jest metoda ustawień rodzinnych Berta Hellingera. Osoby biorące udział w ustawieniach mają informacje na temat nieznanych sobie osób „uzdrawianych”, ponieważ taki Helingerowski seans jest rodzajem seansu spirytystycznego. W tak zwanych zdaniach równoważących, „uzdrawiany” otwiera się na zło, wypowiadając np. kwestie: Zapraszam cię do swojego serca; Oddaję ci cześć.
Najtrudniej jest ludziom chorym zrozumieć, że nie wszystko, co jest skuteczne, jest dobre. Czasami zdarzają się bowiem pseudouzdrowienia okultystyczne. Chory ma wrażenie, że objawy choroby, z którą poszedł do uzdrawiacza, zniknęły. Jednak najczęściej jest tak, że objawy zostały jedynie „przesunięte”. I tak chory na serce, po wizycie u uzdrawiacza, przestaje skarżyć się na serce, ale za pół roku umrze na wątrobę.
W moim pisaniu o szkodliwości uzdrawiaczy nie ma pasji. Pisząc książkę o homeopatii dwukrotnie zmieniałem swoją opinię i dopiero konstatacja, że badania wykazujące jej skuteczność były fałszowane, ujednoznaczniła moją o homeopatii złą opinię. Ostrzeganie przed medycyną niekonwencjonalną i uzdrawiaczami byłoby szkodliwe, gdyby efektem ich działania było zdrowie oraz gdyby ich zabiegi nie wywoływały duchowych uzależnień. Niestety, jedna trzecia penitentów polskich egzorcystów to ludzie po bioenergoterapii. ¦
Każdy, kto w trakcie seansu bioenergoterapeutycznego otworzył się na autorytet bioenergoterapeuty, otworzył się również na demoniczny świat duchowy, który za nim stoi.