facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2014 - wrzesień
Nieświadome wejście w zło

Robert Tekieli

strona: 28



Zupełnie nie rozumiem pana tekstów. Z definicji grzechu wynika, że ludzie nieświadomi, że grzeszą, nie grzeszą. Dlaczego zatem miałaby być grzeszną wizyta u bioenergoterapeuty czy ćwiczenie jogi jako aerobiku? Wydaje mi się, że w pana pisaniu brak logiki.
Joanna

Droga pani Joanno,
ma pani absolutnie rację, dla sumienia istotne jest, czy świadomie przekraczamy Boże przykazania. I tak, kobieta dokonująca aborcji, którą przekonano, iż usuwa zlepek tkanek, będąc nieświadoma, że zabija, nie grzeszy. Jednak będzie cierpieć na syndrom poaborcyjny.
Człowiek idący do bioenergoterapeuty i otwierający się na jego autorytet, oczekujący czegoś dla swego życia bardzo ważnego, jednocześnie otwiera się na demoniczny świat duchowy stojący za uzdrawiaczem. I nie ma znaczenia czego chory jest świadom. Poniesie duchowe i psychiczno-emocjonalne konsekwencje swego czynu. Będzie miał duchowe kłopoty i depresje, których nie wyleczy farmakologicznie.
Człowiek szukający pomocy w metodzie ustawień rodzinnych Berta Hellingera może być skutecznie zwiedziony i może sądzić, że uczestniczy w spotkaniu terapeutycznym. Wielu polskich psychologów stosuje tę metodę nie biorąc pod uwagę, że jest ona efektem wejścia jej twórcy w świat demonicznych wierzeń południowoafrykańskich plemion. Istotą destruktywnego oddziaływania tej metody są spirytystyczne inwokacje na zakończenie „procesu terapii”, w których osoba „terapeutyzowana” wypowiada nie wiadomo do kogo zdania typu: oddaję ci cześć, lub: przywracam ci miejsce w moim sercu. Uczestnik takiego seansu spirytystycznego może być przekonany przez najgłośniejszych polskich psychologów, że uczestniczy w sytuacji bezpiecznej duchowo. Jednak tak nie jest. I poniesie on duchowe skutki swego zaangażowania.
Człowiek, który nosi pierścień Atlantów, może być przekonany, iż ma on jedynie oddziaływanie „energetyczne”, że przyniesie mu szczęście na drodze naturalnej. Jednak noszenie amuletów kończy się modlitwą o uwolnienie. I nie mają znaczenia przekonania poszkodowanego.
Człowiek korzystający z „usług” tarocisty może być przekonany, że wróż swoje przepowiednie odkrywa dzięki interpretacji informacji płynących z kroniki Akaszy, że komunikuje się on z Archetypem Wielkiej Matki czy z nadświadomością zbiorową. Jednak istotne jest, że tarocista medytuje sataniczne symbole na tych kartach i otwiera się na demoniczną rzeczywistość duchową, a jego „klient” poniesie negatywne konsekwencje wejścia w relację z czarownikiem.
Człowiek, który ćwiczy jogę i traktuje ją jedynie jako ćwiczenia fizyczne, nie może uciec od faktu, iż jest ona praktyką duchową. Skuteczną praktyką duchową obcej nam religii. Dla katolika jest ona formą bałwochwalstwa. I ludzi wytrwale ćwiczących doprowadzi do egzorcysty. Niezależnie od tego, czy ćwiczący jest tego świadom czy nie.
Oczywiście osoba świadoma bałwochwalczej istoty jogi i dalej ją ćwicząca zaciąga większą odpowiedzialność od osoby tego nieświadomej.
Podsumowując. Do egzorcystów trafia bardzo mało osób opętanych. Czyli takich, które świadomie zwróciły się ku złu. Zawarły z nim jakiś pakt. Przytłaczająca większość penitentów egzorcystów to klienci wróżów, jasnowidzów, uzdrawiaczy, osoby ćwiczące inicjacyjne formy sztuk walki, młodzi odbiorcy satanicznych gatunków muzyki młodzieżowej, adepci jogi, konsumenci homeopatii, wyznawcy astrologii czy wiary w moc amuletów. Wszyscy ci ludzie cierpią jakieś dręczenia, mają obsesje, statystycznie nieprawdopodobne ilości negatywnych wydarzeń w życiu czy wahania nastroju nieadekwatne do bodźca. Nie są opętane, są zdemonizowane. Nieświadomie otworzyły się na nadzwyczajne działanie złego ducha. Takie są fakty. Z nimi nie będę walczył. Nawet jeśli komuś wydawać by się mogło to nielogiczne. ■

Przytłaczająca większość penitentów egzorcystów to klienci wróżów, jasnowidzów, uzdrawiaczy, osoby ćwiczące inicjacyjne formy sztuk walki.