facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2004 - marzec
Strumień życia

MK

strona: 12



Niedawno skończyłam 23 lata. Ten rok był dla mnie swego rodzaju „podróżą w przeszłość”. Kończąc czwarty roku studiów, zobowiązana byłam do odbycia praktyki i trafiłam do szpitala, w którym spędziłam pierwszy miesiąc życia.
Tuż po urodzeniu ciężko zachorowałam, a stan był na tyle poważny, że rodzice poprosili kapelana szpitalnego o Chrzest św. Okazało się jednak, że sakrament był momentem przełomowym i zaczęłam bardzo szybko odzyskiwać siły i wracać do zdrowia. Wciąż myślę, że to tak, jakby przez ręce tego kapłana przepłynął strumień życia. Nie wiem, co by było, gdyby ksiądz nie udzielił mi wtedy Chrztu. Może nie przeżyłabym choroby? A może przeżyłabym, ale nie byłabym teraz taka, jaka jestem… Boję się myśleć, co by się stało z moimi rodzicami, gdyby się nie udało – jestem jedynaczką. My wszyscy wierzymy, że to był cud!

W tych dniach, kiedy leżałam ciężko chora szpitalu moja mama gorąco się modliła. Przysięgła Matce Bożej, że jeśli przeżyję, to pozostanie jej wdzięczna i wierna! Tak też się stało. Pierwszy raz pojechałam z rodzicami na Jasną Górę w wieku 6 lat. Pamiętam, jak bardzo to przeżywaliśmy. Od tej pory jeździmy tam w każde wakacje, dzieląc się tym, co przyniósł miniony rok.

Okoliczności mojego Chrztu urosły w mojej rodzinie do rangi legendy, która w ogromnym stopniu ukształtowała moją osobę, wpływając na całe moje życie. Jest to moje osobiste Credo. Z tego czerpię siłę w trudnych momentach cierpienia, smutku, zniechęcenia.
Nie potrafię żyć bez wiary. Wiem, że to, co się stało i co się dzieje nadal ma głęboki sens. Wiem też, że nie ma w życiu przypadków, wielokrotnie przekonałam się o tym na własnej skórze. Jestem pewna, że jestem pod szczególną opieką Jezusa i Matki Bożej, tak samo jak tego, że podczas Chrztu św. narodziłam się nie tylko dla Kościoła, ale dosłownie – po raz drugi.