facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2020 - kwiecień
OSWÓJ MI ŚMIERĆ

Agnieszka Rogala

strona: 18



To nie jest tekst o tym, jak wyjaśnić dziecku śmierć. To raczej o tym, jak podążyć za nim
w samodzielnym rozumieniu. Bo czasem dzieci proszą o wyjaśnienia, które dorosłym
utykają w gardle. Czasem dzieciom trzeba to narysować. Nawet jeśli się nie umie.
Ta rozmowa odbyła się naprawdę. Prababcia umarła. Jeszcze kilka dni temu spała w pokoju na parterze, tym obok łazienki, a teraz już jej nie ma. A to się nazywa „pogrzeb”: wielka, drewniana skrzynia na wysokim stojaku i kwiaty z białymi wstążkami. I mama płacze. A potem, już w domu, pełno rodziny, choć przecież Kasia niektórych w ogóle nie zna. To jak to – rodziny? Na szczęście jest ciocia, ta co była od zawsze, zupełnie jak babcia Stasia. Kasia woła ją do pustego od kilku dni pokoju.
– Usiądź ciociu…opowiedz mi, jak babcia leżała – poprosił pięcioletni, rzeczowy głos. Prośba jak każda inna. Chwila ciszy.
– Leżała na plecach, Kasiu. Ręce miała złożone… o tutaj – ciocine palce splatają się powyżej brzucha. Ale jakoś trudno w to uwierzyć, tak się przecież nie śpi.
– Wiesz co, dam Ci kartkę i Ty mi to wszystko narysujesz, dobrze?
– Dobrze.

Po chwili ciocia podaje obrazek. Kilkadziesiąt lat na karku, ale taki rysunek to pierwszy raz. Chyba nie umie… Szarlotki, o! w szarlotkach to jest świetna. Ale w rysowaniu nieżywych ludzi to raczej nie.

– A czy babcia miała otwarte oczy?
– Nie, zamknięte.
– Czy oddychała? – trzeba dowiedzieć się wszystkiego.
Trzeba to jakoś zrozumieć.
– Nie.
– Czy babcia jeszcze wróci?
– Nie, Kasieńko, nie wróci – gdy padają te słowa, z małego ciała wydobywa się głośne westchnienie.
– Wiesz, było nas w domu sześć, a teraz jest pięć.
– No tak. Ale masz przecież jeszcze inną babcię, prawda Kasieńko?
– Tak. Ale było nas sześć, a jest pięć – dorośli czasem nie rozumieją, że z ludźmi jest inaczej. Nie są na wymianę jak opony w samochodzie. Ciocia chce ją przytulić.
– Porozmawiasz jeszcze ze mną kiedyś o babci Stasi?
– Oczywiście.
– Wiesz co, to niech to będzie nasza tajemnica. Ja podrę tę kartkę.

Słychać dźwięk nieumiejętnego szarpania papieru. Za chwilę zagłuszy go głośna rozmowa przy stole w salonie. Dorośli napełnią puste kieliszki i westchną ze słonawą ulgą, że choć żal, to przynajmniej Stasia już nie cierpi. Dorośli też muszą to jakoś zrozumieć. I podrzeć swoje kartki. 