facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - maj
Ocalony z Kozielska Ks. Leon Musielak SDB (1910-1998)

Ks. Jarosław Wąsowicz

strona: 16



Ksiądz Leon Musielak karty swojego salezjańskiego życia zapisał wieloma fascynującymi wątkami. Był wytrawnym wychowawcą młodzieży w zakładach salezjańskich, polonistą, złotoustym kaznodzieją, promotorem sławy męczeństwa swoich wychowanków z oratorium w Poznaniu, których na ołtarze wyniósł Jan Paweł II. Męczeństwa doświadczył także z autopsji jako więzień sowieckich i polskich komunistów.

Był kapłanem odważnym i niezłomnym. Pomimo represji, jakie spadały na niego przez cały okres PRL, nie bał się upominać o prawdę i godność ludzi poniżanych przez komunistyczny system. O jego aktywności niech świadczy fakt, iż w archiwach Instytutu Pamięci Narodowej zachowało się kilka tysięcy stron dokumentów, w których funkcjonariusze bezpieki omawiają poszczególne przedsięwzięcia ks. Musielaka, przywołują jego kazania, odnotowują niemal każde antypaństwowe wystąpienie. Salezjanin należał do jednych z pierwszych po 1945 roku, którzy publicznie upominali się o prawdę dotyczącą ludobójstwa Sowietów dokonanego na polskich oficerach w Katyniu.

Więzień Kozielska

Walka z kłamstwem katyńskim, które stało u fundamentów komunistycznego zniewolenia Polaków, była niejako życiowym zobowiązaniem i misją ks. Leona Musielaka. Nie działo się tak bez powodu. Podczas zawieruchy wywołanej wybuchem wojny w 1939 roku, jako salezjański kleryk, uciekając przed Niemcami, dostał się po 17 września do niewoli sowieckiej. Aresztowano go w okolicach Pińska wraz z kilkudziesięcioosobową grupą wojskowych i cywilów. Stamtąd przez Stołpy, Mińsk i Smoleńsk trafił do obozu polskich jeńców w Kozielsku. Łagier był przepełniony, panowały w nim trudne warunki sanitarne. Kleryk Musielak pracował w tym czasie pod nadzorem NKWD w różnych miejscach w pobliżu Kozielska. Doświadczył wielu upokorzeń związanych z przesłuchaniami, przeżył głód, mróz, morderczą wielogodzinną pracę bez posiłków. Nadzieją na przetrwanie była jedynie modlitwa. W swoich wspomnieniach z obozu w Kozielsku ks. Leon opisał jeden z takich momentów duchowego wsparcia, kiedy w listopadzie 1939 r. dane mu było uczestniczyć w obozowej Eucharystii: „Któregoś dnia dowiedziałem się, że w nocy będę mógł uczestniczyć w ofierze Mszy świętej. Było nas dużo. Widzę tę Mszę jakby to było wczoraj. Leżymy na pryczach, głowy tylko wychylone, a oczy utkwione w jeden punkt, gdzie ołtarz Chrystusowy, taki niepozorny i prosty. Przy nim kapłan, oczywiście bez szat liturgicznych, trzyma kielich i kawałek obozowego chleba, który zastępował opłatek. Pod postaciami tych darów Chrystus ofiaruje się tutaj Ojcu niebieskiemu za grzechy całego świata. Mrok. Śpiew cichuteńki, ale wyczuwa się w nim tajemniczą moc, gdy usta powtarzają >Kto się w opiekę odda Panu swemu...<. Wreszcie komunia święta… Odrobina zwyczajnego chleba ze skromnych porcji obozowych, a jednak cały w niej Chrystus ze swoim Bóstwem i człowieczeństwem, najjaśniejsze światło ludzkiego umysłu, najczystsza miłość Bożego Serca, najskuteczniejsza podpora słabej, ludzkiej woli na wybór tego, co prawdziwe, lepsze”. Jako jeden z nielicznych więźniów kleryk Leon Musielak uniknął zagłady w 1940 roku. W kwietniu w grupie kilkunastu osób został skierowany do pracy w domu wczasowym w Bereziczach pod Kozielskiem w celu przygotowania go do sezonu letniego. Pracował tam, aż do wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej. Z łagru, jak mówił później ks. Musielak – ocalił go cud. Udało mu się wydostać do Polski w czasie zamieszania związanego z zajęciem przez wojska niemieckie okolic Kozielska w październiku 1941 r. Pod koniec listopada 1941 r. zgłosił się do salezjańskiego seminarium w Krakowie i kontynuował studia teologiczne. 23 maja 1943 r. przyjął święcenia kapłańskie. Do zakończenia okupacji pełnił funkcję sekretarza inspektorialnego.

Więzień komunistycznych władz PRL

Po wojnie ks. Musielak trafił do szkoły salezjańskiej w Oświęcimiu. Konsekwentnie starał się wychowywać powierzoną mu młodzież w prawdzie. Z czasem bezkompromisowa postawa ściągnęła na niego represje. Na szkołę salezjańską spadły w tym okresie liczne szykany i uciążliwe kontrole. Podczas jednej z nich wizytator w zeszycie ucznia kl. VIII natknął się na notatkę dotyczącą stosunków polsko-radzieckich. Uczeń, uświadomiony na lekcjach ks. Musielaka na temat kształtowania się w społeczeństwie polskim „poprawnych i przyjaznych stosunków z ZSRR”, napisał: „Udaje się im to całkowicie po morderstwie w Katyniu, gdzie Rosjanie wymordowali 12 tys. polskich oficerów”. W szkole wybuchła awantura, a ks. Musielakowi udało się szczęśliwie uniknąć wówczas konsekwencji. Kolejny incydent zdarzył się po tym, jak aktywiści ZMP umieścili bez zgody salezjanów w świetlicy szkolnej gablotę z portretami Lenina i Stalina. W nocy ks. Leon zniszczył wszystkie te materiały i wyrzucił do kosza. Rano w szkole pojawili się funkcjonariusze bezpieczeństwa i rozpoczęli przesłuchania. I tym razem nie znaleźli sprawcy zdarzenia i nie wszczęto śledztwa. Czarne chmury zbierały się jednak nad ks. Musielakiem coraz wyraźniej. Po raz pierwszy został przesłuchany przez PUBP w Białej w 1947 r. Po tym wydarzeniu funkcjonariusze służby bezpieczeństwa rozpoczęli akcje nieustannego nękania ks. Musielaka. Spisywano jego kazania, które miały później stanowić dowody w śledztwie. Zwracano szczególną uwagę na te, w których pojawiała się sprawa Katynia i mordów polskich oficerów na Wschodzie. W sprawie niepoprawnych politycznie wypowiedzi ks. Leona Musielaka przesłuchiwano dziesiątki wychowanków. Wkrótce doszło do jego aresztowania. 14 lipca 1952 roku ks. Leona Musielaka skazano na trzy i pół roku więzienia. Osadzono go w Wiśniczu i następnie we Wronkach. Z więzienia salezjanin został zwolniony 7 września 1955 roku. Do końca życia głosił prawdę o katyńskiej zbrodni. Pracował potem w kilku parafiach. Zdarzało się, że rozpoczynał swoje kazania słowami: „Słyszysz, Kremlu, mówi do ciebie ks. Musielak!”, co bardzo podobało się wiernym, ale sprawiało niemało problemów jego zakonnym przełożonym.

Msza święta w Katyniu

Dopiero po przemianach ustrojowych, zapoczątkowanych w 1989 roku, ks. Musielak mógł wydać swoje wspomnienia z obozu w Kozielsku. Ukazały się drukiem w 1991 r. Trzy lata później ks. Musielak w 50. rocznicę swoich święceń kapłańskich pojechał modlić się do Katynia. 28 maja 1994 roku odprawił mszę św. za spokój duszy swoich kolegów z Kozielska. Jak wspominał jeden z towarzyszy wyprawy 84-letniego wówczas salezjanina „na pokładzie samolotu do Moskwy, gdy pasażerowie dowiedzieli się, że jest kapłanem, prosili go o spowiedź. W Katyniu odprawił mszę św. Pojechaliśmy później do Kozielska. Przykro mu się zrobiło, gdy odmówiono mu możliwości odprawienia na terenie byłego obozu Eucharystii. Próbowano nas się pozbyć. Mszę św. odprawił pod murami klasztoru więzienia w Kozielsku”. ▪