facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - kwiecień
Zabójstwo zgodne z procedurami!

Tomasz P. Terlikowski

strona: 29



Trzeba skończyć z aborcyjnym terrorem i zabijaniem dzieci. I nie ma innej drogi niż zmiana prawa.

Początek marca. W Szpitalu Świętej Rodziny wy konano aborcję. Ofiarą było dziecko w dwudziestym czwartym tygodniu życia płodowego. Powód? Zespół Downa. Ale tym razem nie wszystko poszło tak, jak spodziewał się tego zespół medyczny. Dziecko urodziło się żywe. Płakało i krzyczało przez ponad godzinę. Świadkowie mówią, że tego krzyku nie da się zapomnieć, wielu z nich opowiada o tym ze łzami w oczach. Zespół medyczny, w tym neonatolodzy, nie podjął żadnych działań mogących uratować dziecku życie. Niewinny maluch skonał po godzinie płaczu. Nikt go na ziemi nie chciał. Nikt nie udzielił mu pomocy. I co? I jak zapewnia rzecznik szpitala nikt nie ma sobie nic do zarzucenia. – Wszystko odbyło się zgodnie z procedurami – zapewniała Telewizję Republika rzeczniczka Szpitala Świętej Rodziny. Jeśli coś w tej sprawie szokuje naprawdę (poza tym, że nikt temu dziecku nie pomógł), to chyba właśnie to, że nikt nie ma w tej sprawie nic do zarzucenia. – To przecież standardowe zachowania, bowiem, gdy dziecko w wyniku aborcji rodzi się żywe, to się czeka, aż umrze – przekonywali na łamach wysokonakładowej prasy (tej, która łaskawie zajęła się problemem, bo większość milczy) specjaliści. Płacz nie ma znaczenia. Procedura pozbawienia go życia ma być dokończona, a sposób i metody nie grają roli, bo przecież wszystko odbywa się zgodnie z procedurami. I być może właśnie te słowa robią największe wrażenie. Otóż okazuje się, jeśli rzecznik szpitala i ludzie w nim pracujący mają rację, że takie sceny mogą się wydarzać w szpitalach w Polsce niemal codziennie. Jeśli zgodna z procedurami jest sytuacja, w której dziecko płacze, błaga o życie, a lekarze czy położne spokojnie na to patrzą, czekając, aż dziecko umrze, to trudno to normalnie komentować. Trudno to zaakceptować, a nawet zrozumieć. Tyle tylko, że wszystko wskazuje na to, że tak może być w jednym na sześć przypadków aborcji w szóstym, siódmym miesiącu ciąży (takie są amerykańskie statystyki). I dlatego trzeba zadać proste, ale bardzo konkretne pytanie, czy rzeczywiście chcemy, by szpitale zamieniały się w rzeźnie? Czy godzimy się na to, by w naszych placówkach, zgodnie z procedurami, rozlegał się płacz zabijanych przez lekarzy dzieci? Czy nikomu to nie przeszkadza? Te pytania trzeba zadawać wciąż na nowo. Politykom, kapłanom, świeckim? Jeśli my będziemy milczeć, kamienie wołać będą. A jeśli Bóg dopuścił, że ta sprawa ujrzała światło dzienne, to… jest to znak i wezwanie dla nas, byśmy wreszcie zajęli się tym, co naprawdę ważne. Nie będzie dobrej zmiany bez zmiany prawa dotyczącego aborcji eugenicznej i aborcji w ogóle. Jeśli tego nie zrobimy będzie to oznaczało, że w istocie nie przeszkadza nam krzyk zabijanych dzieci w polskich szpitalach. Co zrobić, by to zmienić? Odpowiedź jest prosta. Trzeba przyłączyć się do akcji zbierania podpisów pod projektem całkowitego zakazu aborcji. One będą zbierane już niebawem. I choć część polityków, a być może nawet część duchownych, będzie wzywała, by nie rozpoczynać ponownie tej debaty, to nie mam wątpliwości, że mimo to trzeba nie tylko zebrać podpisy, ale też zmusić Sejm, by zajął się tą sprawą. Bez zmiany prawa dzieci będą konać w naszych szpitalach, a lekarze będą przyglądać się temu obojętnie… A zatem czas wesprzeć ruchy pro life w walce z zabijaniem. ▪