facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - kwiecień
Kotek, rączka i baterie albo: przesąd, zabobon, duchowość

Robert Tekieli

strona: 28



Marcin Kędryna: Na kredensie stoi u nas kotek. Złoty. Chiński. Stoi i macha łapką. Ponoć, jak macha to przybywa pieniędzy. Nie jestem do końca o tym przekonany, ale pilnuję, żeby zawsze były na wymianę baterie. Proszę, nie mówcie o tym Robertowi Tekielemu, bo jak się dowie, to mnie zapisze do satanistów, bo kotek – w jego rzeczywistości – na pewno ma coś wspólnego z jakimś demonem.[3neg.pl]

Dziś do salezjańskiej tablicy wywołał mnie autor powyższych słów, mój były pracownik, dziś ważna osoba w pałacu prezydenta Andrzeja Dudy. Marcin Kędryna, bo od jego wpisu na jego blogu rozpoczęliśmy w tym miesiącu nasze spotkanie, jest człowiekiem bardzo inteligentnym. Jeśli ludzie tak inteligentni nie rozumieją, o czym od 20 lat mówię, jeśli nie przebiłem się z rozróżnieniem zagrożeń intelektualnych od duchowych, jeśli ludzie dalej nie rozróżniają przesądów od zabobonów… To spróbuję jeszcze raz, tym razem powoli. Satanizm, czyli zawarcie paktu z bezcielesną inteligencją, różni się bardziej niż zasadniczo od zabobonu, czyli wiary w to, że kotek może wymachać rączką pieniążki, bądź też, że gdy zakopie się we własnym ogródku kilka monet we właściwym oktagonie, to odmieni się nasza sytuacja finansowa (zabobony chińskiej sztuki aranżowania przestrzeni zwanej feng shui). Zaś czymś jeszcze innym jest przesąd, że mogą one „uciec” z torebki postawionej na ziemi. Otwarcie się intelektem na irracjonalne wierzenia nie jest niczym dobrym, ale lata świetlne stąd do duchowego otwarcia, czyli do związków z demonem. Niezrozumienie materii, na temat której żartuje sobie Marcin Kędryna, powoduje, iż łączy on w jednym szeregu fenomeny z trzech zupełnie różnych poziomów zagrożeń. Nie odróżnia bowiem intelektualnego błędu, czyli przesądu, od zabobonu, czyli aktu duchowego, bo zawierającego w sobie decyzję woli: „chcę” (choćby na zasadzie Panu Bogu świeczkę, diabłu ogarek). Marcin Kędryna zrównuje na dodatek przesąd i zabobon z satanizmem. Ktoś powie, znów pisanie o pierdołach. Drodzy, zajmuję się tym wpisem jedynie z tego powodu, że napisał go urzędnik prezydencki. A materia wcale nie jest tak błaha. MK pisze: „kotek – w jego rzeczywistości (czyli mojej) – NA PEWNO ma coś wspólnego z jakimś demonem”. Otóż nie. Ani kotek nie ma nic wspólnego z żadnym demonem, ani spluwanie przez ramię niczego nie zmienia w świecie realnym, ani przechodzenie pod „zamkniętymi” znakami nie niszczy nam „aury”. Przesądy to tylko wiara, że rzeczy niezwiązane ze sobą łączy relacja przyczyna – skutek. Gorzej, jeśli ktoś przejawia zabobonną wiarę w to, że noszenie kawałka metalu na palcu (na przykład pierścienia Atlantów) może zapewnić mu bezpieczeństwo w życiu lub uchronić od choroby. Jednak i stąd jeszcze bardzo daleko do satanizmu. W jego przypadku bowiem mamy do czynienia ze świadomym zawarciem paktu uległości z bezwzględną, bezcielesną inteligencją, która potrafi się manifestować w świecie materialnym. To jest śmiertelne zagrożenie. Tak, istnieją różne rzeczywistości, jednak nie są równoważne. Kiedy w Gazecie Polskiej pisaliśmy 22, 17, 11 lat temu o Żołnierzach Niezłomnych – bohaterowie, a o ich oprawcach, Wojciechu Jaruzelskim czy innych członkach Informacji Wojskowej – mordercy, brzmiało to jakby ktoś puścił bąka w salonie. Dziś to oczywistość. Rzeczywistości nie są równorzędne. Wygłaszanie modnych banałów typu „każdy ma swoją prawdę” jest na rękę manipulatorom i kłamcom. A świat jest dużo prostszy. Pilecki jest bohaterem, Informacja Wojskowa, w której służył Zygmunt Baumann, była organizacją zbrodniczą. Jedni mieszkają w prawdzie, innych domem jest kłamstwo. ▪