facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2016 - styczeń
Jakie prawo jest normą nadrzędną?

Ks. Jerzy Bagrowicz

strona: 22



Jesteśmy świadkami szczególnej wrażliwości współczesnego człowieka na prawa, które przysługują ludziom. Próbuje się ustalić listę praw, które należą się człowiekowi z samego faktu bycia człowiekiem.

Powstała Deklaracja praw człowieka i wszyscy są zgodni co do konieczności zachowania jej ustaleń. Wierzący powinni jednak pamiętać, że prawa człowieka zapisane w tej deklaracji nie są najwyższą normą określającą moralność ludzkich czynów. Powinni wiedzieć, że istnieją prawa wynikające z natury człowieka, a zostały mu nadane przez Boga. Nie wszyscy jednak uznają wyższość tego prawa nad prawem stanowionym przez człowieka. Niektórzy odrzucają wszelką możliwość zakwestionowania prawa stanowionego przez ludzi, także wtedy, gdy narusza ono prawo naturalne. Co więcej, spotykamy coraz częściej sytuacje, gdy to opinii publicznej chce się zostawić ocenę moralną takich czynów, jak np. zabicie dziecka w łonie matki czy problem dopuszczalności eutanazji. Wielu stawia pytanie o to, kto jest najwyższym autorytetem moralnym i czyje prawo stanowi normę nadrzędną. Odrzucenie Bożego prawa oznacza, że człowiek uważa się za tego, który jest jedyną normą prawa i wszelkich zasad moralnych. Niektórzy sądzą, że za moralnie dobre można uznać te czyny, które za takie zostaną uznane przez człowieka. Negując wartość prawa moralnego Dekalogu, ludzie tacy sądzą, że należy szukać nowej moralności i ciągle pytać, czy to, co akurat dziś człowiek uważa za dobro, ma wartość dla nas tu i teraz. Gdy jednak odrzucimy fundament prawa moralnego, jakim jest Dekalog, niejednokrotnie zdarzy się, że jakaś doraźna korzyść może stać się dla człowieka normą ostateczną i nadrzędną.

Ostatecznym źródłem moralności jest Bóg

W Konstytucji Soboru Watykańskiego II O Kościele w świecie współczesnym napisano, że „sumienie jest najtajniejszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, gdzie przebywa on sam z Bogiem, którego głos w jego wnętrzu rozbrzmiewa” (n.16). Właśnie przez sąd swego sumienia człowiek postrzega i rozpoznaje nakazy prawa Bożego (zob. Katechizm Kościoła katolickiego, n. 1778). Człowiek ma prawo i jest zobowiązany działać zgodnie z sumieniem. Nikt nie powinien mu w tym przeszkadzać, zwłaszcza w dziedzinie życia religijno-moralnego. Należy jednak pamiętać, że nie wolno absolutyzować autonomii ludzkiego sumienia, nie jest ono najwyższą instancją osądu moralnego. Jego osąd jest dla człowieka nakazem tylko wtedy, gdy sumienie jest prawe i prawdziwe, dobrze uformowane i zgodne z prawem Bożym. Przypomnijmy, że ostatecznym źródłem moralności jest Bóg, który dał człowiekowi prawo moralne zawarte w Dekalogu i nauce Jezusa Chrystusa na temat życia moralnego, najpełniej wyrażonej w Kazaniu na górze (zob. Mt 5, 1-43). Prawo to wypisał Bóg w ludzkich sercach, albowiem i poganie mocą swego rozumu mogą poznać Stwórcę: „To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty – wiekuista Jego potęga oraz bóstwo – stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła, tak że nie mogą wymówić się od winy” (Rz, 1, 19-20).

Co znaczy postąpić zgodnie z sumieniem?

Życie przynosi sytuacje, które stawiają ludzi wobec dylematu: postąpić zgodnie z sumieniem czy zgodnie z prawem, które łamie sumienie, postąpić zgodnie z prawem stanowionym przez człowieka czy być posłusznym prawu stanowionemu przez Boga i wypisanemu w ludzkim sercu i sumieniu? Czy głosować zgodnie z sumieniem, czy dać posłuch partyjnej dyscyplinie? Jest przecież wielu takich, którzy kierując się sumieniem ukształtowanym przez Dekalog i Ewangelię, nie wahają się wybierać nakazów Bożego prawa. Zdarzyło się to w przeludnionej dzielnicy na południowym Manhattanie. Kurt nie miał prawa leczyć Jimiego, syna owego człowieka, od którego podnajmował mieszkanie. Po przybyciu do Stanów Zjednoczonych powinien najpierw w ciągu czterech miesięcy złożyć amerykański egzamin państwowy, mimo że miał doktorat z pediatrii, który obronił w Berlinie. Wiedział, że na pewno należało wezwać lekarza. Ale ten nie przyjedzie na trzecie wezwanie, ponieważ ostatnie wezwanie nie zostało opłacone. A Jimy nie nadawał się do przewiezienia do szpitala. Gorączka ciągle rosła, zaczynał rzęzić. Wszyscy wpatrywali się w charczącego chłopca. Wtedy ojciec dziecka spojrzał na Kurta i powiedział: Jest pan przecież lekarzem. Na litość Boską niech pan nie pozwoli umrzeć temu dziecku! Kurt doskonale wiedział: Jeśli pomoże, złamie prawo, będzie musiał liczyć się z biedą i wygnaniem. Ale przed n im leżał konający chłopiec, dręczony gorączką i cierpieniem. Dziesięć dni walczył Kurt o życie dziecka. Jednak w dniu, w którym chłopiec mógł po raz pierwszy wstać, Kurt został aresztowany. Jeden z lekarzy złożył na niego doniesienie. Tego samego dnia w domu i na całej ulicy widać było dziwny ruch: Wszyscy coś do siebie szeptali. Twarze ich były pełne gniewu. Następnego dnia nikt nie poszedł do pracy, wszyscy poszli do sądu miasta Nowy Jork. Ponad sto osób tłoczyło się w sali sądowej. Sędzia spojrzał zdumiony na ten przedziwny, milczący tłum. – Winny czy niewinny? – zapytał sędzia. Ale zanim Kurt zdążył otworzyć usta, setka gardeł zawołała: Niewinny! – Spokój – grzmiał sędzia. – Jeżeli usłyszę jeszcze jeden głos, każę opróżnić salę! Potem popatrzył na zmęczone twarze ludzi, ich pochylone plecy i zapytał: – Czego właściwie chcecie? Wtedy zaczął mówić ojciec Jimiego. Na koniec powiedział: – Dlatego tu jesteśmy. I jeśli chcecie ukarać naszego doktora karą pieniężną… to my zebraliśmy tutaj 86 dolarów. Sędzia podniósł się. Uderzył młotkiem w stół sędziowski i ogłosił: Złamałeś prawo, aby okazać posłuszeństwo wyższemu prawu. Jesteś wolny! (W. Hoffsümmer, Kurz geschichten, 1, s. 111). Werdykt wydany przez owego sędziego jest chyba wystarczającym komentarzem zachowania lekarza. Posłuszeństwo własnemu sumieniu i prawu nadrzędnemu ponad ludzkie może jednak wiele kosztować i nie każda sprawa musi się zakończyć happy endem.

Chrześcijanin słucha bardziej Boga niż ludzi

Chrześcijanin jest obywatelem tej ziemi i podlega prawom stanowionym przez władze. Jednak stylem swego życia może wyrastać ponad prawa stanowione i tak żyć, aby bardziej słuchać Boga aniżeli ludzi. O pierwszych chrześcijanach czytamy w Liście do Diogneta: „Słuchają ustalonych praw, a własnym życiem zwyciężają prawa”. Jest to wezwanie skierowane do współczesnych wierzących, aby stylem i jakością życia wyrastali ponad prawa, a postawieni przed współczesnymi sanhedrynami mogli powtórzyć za apostołami Piotrem i Janem: „Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli” (Dz 4, 19- 20). ▪