facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2014 - maj
Salezjański męczennik z Węgier

ks. Jarosław Wąsowicz, salezjanin

strona: 14



Jan Paweł II, wprowadzając Kościół w trzecie tysiąclecie, przypomniał, że XX wiek stał się na nowo czasem świadków Chrystusa, którzy za wierność Ewangelii oddali swoje życie. Potwierdza to panteon świętych i błogosławionych Rodziny Salezjańskiej, w którym największą grupę stanowią właśnie męczennicy. Ostatnim z nich, wyniesionym na ołtarze w 2013 r., jest koadiutor Stefan Sándor, salezjanin z Węgier.

Środowisko rodzinne

Stefan urodził się 26 października 1914 r. w Szolnok, miejscowości oddalonej o sto kilometrów od stolicy Węgier Budapesztu. Był synem Stefana Sandora, robotnika kolejowego, i Marii z domu Fekete. Miał trzech braci. Rodzina ta była wierna tradycyjnym wartościom i religijnym obyczajom. Rodzice dbali o formację religijną swoich synów i cieszyli się z ich aktywności w grupach przykościelnych. Stefan był gorliwym ministrantem, z czasem włączył się także w spotkania grupy „Szivgárda” - czcicieli Najświętszego Serca Jezusa. Rówieśnicy zapamiętali go jako wesołego młodzieńca z dużym poczuciem humoru, wielkiego miłośnika gry w piłkę.
Głęboka formacja chrześcijańska, jaką odbył w domu i wspólnotach przyparafialnych, sprzyjała rozmyślaniom Stefana nad realizacją swojego powołania w życiu zakonnym. Rozeznawał tę sprawę ze swoim spowiednikiem, który polecił mu poznanie salezjanów. Wkrótce w ręce młodzieńca trafiła węgierska edycja „Biuletynu Salezjańskiego”, w którym mógł przeczytać o ks. Bosko, jego systemie wychowawczym, prężnie działających szkołach, oratoriach i zakładach wychowawczych. Był salezjanami zafascynowany.

Na drodze salezjańskiego powołania

W 1936 r. w wieku 22 lat Stefan Sándor rozpoczął aspirantat w „Clarisseum”, salezjańskiej szkole zawodowej na przedmieściach Budapesztu. Uczył się tutaj zawodu drukarza i coraz lepiej pozna-wał ks. Bosko. W szkole ugruntowało się jego powołanie i pewność, że chce je realizować jako brat zakonny, który u salezjanów jest nazywany koadiutorem. Po dwóch latach rozpoczął nowicjat w Mezőnyárád. Niestety, został on przerwany powołaniem do wojska. W 1939 r. Stefan powrócił do domu formacyjnego i po roku próby 8 września 1940 r. złożył swoją pierwszą profesję zakonną. Na kolejne lata formacji, zwane asystencją, przełożeni skierowali go do dobrze mu już znanego „Clarisseum”, tym razem jednak w charakterze wychowawcy.
Młody Stefan Sándor z wielkim zapałem podjął się zleconych obowiązków. Do południa prowadził dla chłopców kursy zawodowe, natomiast po południu posługiwał młodzieży w oratorium.
Czasy jednak były wciąż niespokojne. Od 1939 r. trwała okupacja Polski przez III Rzeszę i ZSRR, ale już w 1941 r. dotychczasowi sojusznicy znaleźli się w stanie wojny. 22 czerwca tegoż roku hitlerowskie Niemcy rozpoczęły wojnę z sowiecką Rosją. Węgry, pozostające dotychczas w zasadzie neutralne, zaangażowały się w wojnę z ZSRR po stronie Niemiec. Wielu młodych ludzi zostało wówczas powołanych do wojska, wśród nich ko. Stefan Sándor.
Wkrótce Sándor trafił na front wschodni, gdzie Węgry wysłały 2. Armię, składającą się z kilku dywizji. Została ona praktycznie cała rozbita pod Donem na przełomie stycznia i lutego 1943 r. W tym samym roku Stefan, korzystając z przepustki, odbył rekolekcje salezjańskie wraz ze współbraćmi w Budapeszcie. Następnie powrócił na front. Jego oddział służył wówczas na terytorium Słowacji i tam doczekał końca wojny. Latem 1945 r. powrócił do Budapesztu.
Zaraz zabrał się za pracę wychowawczą w „Clarisseum”. Prowadził zajęcia z drukarstwa, a także opiekował się młodzieżą z miejscowego przytułku oraz sierocińca. Dążenie do przekazania wiedzy zawodowej łączył z troską o rozwój życia duchowego i religijnego swych uczniów. Propagował wśród nich zwłaszcza pobożność maryjną.
W 1949 r. na Węgrzech ostatecznie władzę przejęły rządy komunistyczne. Rozpoczęła się bezpardonowa walka z Kościołem. Dokonano konfiskaty dóbr kościelnych, rozpoczęły się też prześladowania szkół katolickich. Dotknęły one mocno salezjanów. Koadiutor Sándor starał się w tym okresie ratować wyposażenie szkoły drukarskiej. Nie zaprzestał też pracy z młodzieżą. Organizował podziemne nauczanie religii, wspólne wyjazdy oraz spotkania modlitewne w prywatnych mieszkaniach.
Jego aktywność nie uszła uwadze policji politycznej, która już od 1949 r. obserwowała pracę ko. Stefana Sándora w środowiskach młodzieży robotniczej. Otrzymał upomnienia, że ma zaprzestać swojej działalności. Ten jednak pozostawał wierny salezjańskiemu powołaniu i aktywny w ewangelizacji i wychowaniu młodzieży.

Ofiara komunistycznych prześladowań

Kiedy na Węgrzech na dobre rozszalały się prześladowania komunistów wobec Kościoła, część salezjanów zaczęła się ukrywać, inni opuścili swoją ojczyznę, udając się najczęściej do Austrii i Włoch. Wielu duchownych zostało aresztowanych. Wspólnoty salezjańskie uległy rozproszeniu. W 1951 r. Stefan otrzymał informację, że zostanie aresztowany. Skontaktował się wówczas z ukrywającymi się przełożonymi i ci polecili mu ucieczkę na Zachód.
Wszystko przebiegło sprawnie i ko. Sándor szczęśliwie przedostał się do Austrii. Jednak, kiedy przekroczył granicę, ogarnęły go wyrzuty sumienia, że pozostawił swych podopiecznych na łaskę losu. Postanowił zaraz powrócić do swojego kraju, pomimo świadomości grożącego mu niebezpieczeństwa. Rozpoczął konspiracyjne życie pod zmienionym nazwiskiem Stefan Kiss. Zatrudnił się w fabryce środków chemicznych. Wkrótce nawiązał kontakt ze swymi byłymi podopiecznymi i reaktywował swój apostolat wśród młodzieży, chociaż zdawał sobie sprawę, że może go za to spotkać surowa kara.
Niestety, na ślady działalności ko. Stefana Sándora wpadła węgierska bezpieka. Z dnia na dzień zdobywała coraz więcej danych, salezjaninowi zaczęło grozić śmiertelne niebezpieczeństwo. 28 lipca 1952 r. po wyjściu z fabryki został aresztowany. Od tej pory ani współbracia salezjanie, ani rodzina Sándora nic już nie wiedzieli o jego dalszych losach.
Kolejne karty historii dzielnego koadiutora możemy odtworzyć z dokumentacji ocalałej po zbrodniczym systemie komunistycznym. Salezjanin przez kolejne miesiące przeszedł brutalne śledztwo, ale nikogo nie wydał. Jesienią 1952 r. przed sądem wojskowym w Budapeszcie odbył się proces brata Stefana Sándora oraz 15 innych młodych ludzi z jego środowiska. Jako jedyny z tego grona otrzymał karę śmierci przez powieszenie. Wyrok został wykonany 8 czerwca 1953 roku w Budapeszcie.

Proces beatyfikacyjny i wyniesienie na ołtarze

Dopiero po dwóch latach rodzina i salezjanie dowiedzieli się, co stało się z Sándorem. Wśród węgierskich współbraci przez lata pielęgnowano pamięć o jego świątobliwej postawie za życia, oddaniu młodzieży w duchu ks. Bosko i męczeńskiej śmierci. W końcu w 2006 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny salezjańskiego koadiutora. Potoczył się bardzo szybko i 27 marca 2013 r. papież Franciszek podpisał dekret beatyfikacyjny ko. Stefana Sándora.
Uroczystości beatyfikacyjne odbyły się 19 października 2013 r. w Budapeszcie. Został pierwszym wyniesionym na ołtarze męczennikiem komunizmu na Węgrzech.