facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2013 - styczeń
Co Japonii może dać chrześcijaństwo

Dk. Roman Sikoń salezjanin

strona: 10



We wrześniu wraz z ks. Sławomirem Drapiewskim polecieliśmy do Japonii. Celem naszej wyprawy było nakręcenie materiału do filmu o ks. Michale Moskwie, który w tym kraju mieszka już od siedemdziesięciu pięciu lat.
Nippon, czyli Kraj Wschodzącego Słońca – jak nazywają go sami Japończycy – wywarł na nas oszałamiające wrażenie. Choć spodziewaliśmy się zetknięcia z wysoko rozwiniętą cywilizacyjnie kulturą, to i tak ciągle byliśmy zaskakiwani przez wszechobecną technologię. Mieliśmy też okazję zobaczyć wspólnoty salezjańskie, m.in. prowadzące szkoły (np. w Jokohamie dla 1,2 tys. uczniów, w Osace dla 2 tys. uczniów, a w Miyazaki dla 1,5 tys. uczniów) oraz parafie w Tokio, w Czofu i w Aino. Salezjanie – o dziwo – zajmują się tam również prowadzeniem przedszkoli, z czym spotkałem się po raz pierwszy.
W Czofu jest również studentat teologiczny, gdzie młodzi synowie księdza Bosko przygotowują się do kapłańskiej posługi. Wszędzie tam doświadczyłem tego samego salezjańskiego ducha.
A co można powiedzieć o samej kulturze? Przede wszystkim rzuca się w oczy ogromny szacunek, z jakim traktują się nawzajem Japończycy. Cechuje ich opanowanie, pewnego rodzaju powściągliwość w kontaktach z drugim człowiekiem. A także uczciwość, której dowody wywołały u mnie szok kulturowy…
Te doświadczenia skłoniły mnie do pewnej refleksji: skoro ludzie są tam tak uczciwi, to co może dać im chrześcijaństwo? Może dlatego nie przyjmują Ewangelii? Japończycy mieliby rację, gdyby chrześcijaństwo – z czym w Polsce często się spotykamy – ograniczyć do nakazów i zakazów moralnych. Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij… Ponownie jednak uświadomiłem sobie, że przykazania to tylko element naszej wiary, w której przede wszystkim powinniśmy pójść za Chrystusem, poznać Go, spotykać w Eucharystii… A tego ogromna większość Japończyków nie doświadczyła.
Zostaliśmy wspaniale przyjęci przez naszych współbraci Japończyków i Polaków. Największe wrażenie wywarł na nas ks. Michał Moskwa, patriarcha salezjanów w Kraju Kwitnącej Wiśni. Jego losy wpisują się nie tylko w dzieje Zgromadzenia Salezjańskiego w Japonii, ale w ogóle w historię tego kraju. Nasz bohater przyjechał tam w 1937 r. w wieku 22 lat. W ciągu jego życia Japonia zmieniła się z kraju zacofanego, biednego, gdzie większość ludzi miała tylko jedno kimono, w industrialną potęgę.
Ks. Michał również budował tę potęgę poprzez kształcenie i wychowywanie młodzieży w salezjańskich sierocińcach i szkołach. W późniejszych latach swojej pracy był magistrem nowicjatu i ojcem duchownym wielu salezjanów. U ks. Michała spowiadał się również sługa Boży ks. Vincenzo Cimatti, nazywany również „japońskim księdzem Bosko”. To właśnie on założył w Japonii Zgromadzenie Salezjańskie. Ks. Moskwa przygotował go na śmierć.
Sam ks. Michał na co dzień tryska humorem, ma nadal dobry wzrok i słuch (mimo dziewięćdziesięciu siedmiu lat na karku!) i powtarza za pierwszym japońskim salezjaninem, księdzem Martino Yasuo Akimoto: „Wystarczy być zadowolonym!”.
„Staram się nie tęsknić za Polską. Już nie mam za kim tęsknić. Wszyscy moi krewni właściwie już nie żyją, i współbracia, których znałem, też nie żyją. Staram się nie tęsknić. Po co tęsknić?” powiedział. Patrząc na radosną postać ks. Michała, widzę człowieka, który zachował pogodę ducha, mimo że przeżył biedę, bombardowania, internowanie, głód i ślepotę z braku witamin. Podobnie jak wszyscy obcokrajowcy w Japonii podczas II wojny światowej dostał nawet wyrok śmierci, który miał zostać wykonany, gdyby Amerykanie wylądowali na którejś z głównych japońskich wysp.