facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - styczeń
Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW

***

strona: 20



Dzienniczek Edy Kaźmierskiego (w oryginalnej pisowni):

24 marca 1936 r., wtorek
W minionym miesiącu miałem jeszcze dwie przyjemności i jeden obowiązek. Pierwsza przyjemność to wizyta u państwa Szypów w towarzystwie Heli i Kaźmierza. Było miło, ale o 22.00 musiałem pożegnać towarzystwo, bo matka mi przykazała, żebym dłużej nie siedział. Przyjemność druga to parogodzinne pedałowanie na pożyczonym od p. Heinzego rowerze. Chciałbym mieć własny, ale na razie nie stać mnie nawet na hulajnogę. A ten obowiązek to porządkowanie mojej biblioteki. Myślałem o tych porządkach od dawna i wreszcie do nich się dobrałem. Nawet nie wiedziałem, że mam tyle książek. Naliczyłem ich ponad sto. Na koniec muszę wspomnieć, że ciągle plącze mi się w myślach Henia.

29 marca 1936 r., niedziela
Zacznę od piątku. Tego dnia zakończyły się rekolekcje szkolne w kościele św. Michała. Poszedłem na ósmą na mszę i przystąpiłem do komunii św. O 18.00 Droga Krzyżowa u Księży Salezjanów. Potem niewinne psoty, któreśmy płatali młodszemu chórowi. Przed powrotem do domu udaliśmy się, „Klamot”, Marych i ja, na Grochowe Łąki.
W niedzielę jak zwykle: msza u salezjanów, po sumie zebranie naszego Towarzystwa. Wieczór zakończył się u Heli. Poszliśmy tam z Maryśką. Dosyć często odwiedzamy naszą siostrę.