facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2004 - maj
Historia jednego powołania

ks. Pascual Chávez SDB

strona: 5



W życiu ks. Augusta Czartoryskiego, który teraz jest czczony przez Kościół, obserwujemy nieustanne zaangażowanie się w rozeznanie powołania, oświecane modlitwą i przewodnictwem duchowym. Szukać porady przed powzięciem jakiejkolwiek decyzji – to rys charakterystyczny Augusta.

Wychowawcy
Ważną rolę odegrali zatem wychowawcy, którzy bez wątpienia, pomogli mu wybrać właściwą drogę. Wśród najznamienitszych był Józef Kalinowski (1835-1907), który w 1877 r. wstąpił do zakonu karmelitów i przyjął imię Rafał, a w 1991 r. został wyniesiony na ołtarze. Józef Kalinowski szybko zdał sobie sprawę z darów duchowych, jakimi był obdarzony jego uczeń, którego rozwój, w liście z 6 listopada 1876 r., zaadresowanym do ojca Augusta, księcia Władysława, napisał: Teraz, Książę, mam powinność powiedzieć coś o mojej pozycji względem Gucia. Znasz motyw, ze względu na które będę musiał oddalić się od Gucia. […] Biorąc pod uwagę potrzeby Gucia i dostrzegając w nim miłość Boga, bez wątpienia pielęgnowaną w sercu od wczesnego dzieciństwa, miłość podtrzymywaną teraz przez gorącą modlitwę i sakramenty św., dochodzę do przekonania, że ze względu na dobro jego duszy, a także, by obronić go, w momencie tak ważnym, od utraty skarbów, którymi Bóg go obdarował, trzeba, by moje miejsce zajął jakiś ksiądz.

Wytrwale do celu
Wybór powołania był, w przypadku Augusta, owocem długotrwałego poszukiwania, podczas którego miejsce szczególne zajmował ksiądz Bosko. W liście zaadresowanym do cioci Marii Xaverii (karmelitanki z Krakowa) napisał: Nie wiem czy wiesz, ciociu, że mieszkam teraz u salezjanów. Uczestniczyłem w ćwiczeniach duchowych, przed i po Wielkanocy, w Turynie, u księdza Bosko; zastanawiałem się też później nad wyborem stanu. Wydaje mi się być powołanym do stanu duchownego i do wstąpienia raczej do jakiejś kongregacji, niż do pozostania księdzem diecezjalnym; wreszcie, wierzę, że powołanie me wzywa mnie do salezjanów. Jutro, wraz z innymi, zaczynam kolejne ćwiczenia duchowe, w jednym z domów księdza Bosko; podczas tych ćwiczeń będą przyjęci nowicjusze. Polecam się modlitwom cioci i wszystkich sióstr z ul. łobzowskiej.
Ks. Giulio Barberis, mistrz nowicjuszy i ojciec duchowny Zgromadzenia Salezjańskiego, przez długi czas pozostający z Augustem w ścisłym kontakcie, odnotował jego niespotykaną determinację z jaką pragnął on podążać za głosem wewnętrznym: Przez wiele lat nie dostrzegłem w nim nigdy strachu czy niecierpliwości. Ten stan ducha kształtował, uczestnicząc każdego dnia we Mszy św. i przystępując do komunii św. Przez wiele lat modlił się o rozpoznanie własnego powołania, lecz także w tym nie szukał niczego innego jak rozpoznania woli bożej, by z nią się zjednoczyć. Jakoś bał się, owszem, czy aby jego pobożność nie jest zbyt powierzchowna, a także że trudności ze strony ojca przeszkodzą mu w osiągnięciu celu, lecz zarazem za nic nie tracił spokoju i mówił: „Jeśli Bóg tak chce, to wszystko pójdzie dobrze; On sam sprawi, że znikną wszelkie przeszkody. A jeśli Bóg nie chce czegoś, to i ja tego nie chcę”. Osobiście słyszałe, jak wypowiadał te słowa. Od czasu poznania księdza Bosko nie podejmował żadnej ważnej decyzji bez zapytania go, jak należy postąpić, a jego rady wprowadzał w życie, zachowując spokój, także wtedy, gdy się z nimi nie zgadzał.
August był świadom, że sprawa powołania, już określonego ma potrzebę wsparcia duchowego. Z tego to powodu prosił ciotkę Marię Xavrię: Nieustannie proszę o modlitwę, cioci i współsióstr – w tych dniach przyjmę sutannę z rąk księdza Bosko. Ceremonia ta jest oddalona w czasie wyłącznie czekaniem na przyjazd Ojca, który na być obecny. Przyjąwszy święcenia kapłańskie, ks. August bardzo radował się osiągnięciem celu powołania. Na jednym z obrazków prymicyjnych miał napis: Jeden dzień w przedsionku Twoim jest dla mnie czymś więcej niż tysiąc gdzie indziej.


Przesłanie
Jaka nauka płynie z tej historii powołania – tak bardzo niespokojnej, często niezrozumiałej, pełnej sprzeczności – która prowadzi do świętości? Dzisiejszej młodzieży, która częstokroć ma trudności z rozpoznaniem woli Boga, z zachowaniem wierności wobec niej, August ofiarowuje metodę rozeznania i posłuszeństwa Panu. Jego życie było prawdziwą „walką o powołanie”. Stały w obietnicy danej Bogu, szedł przez życie, mówiąc: To tu wezwał mnie Pan, to tu Pan mnie chce.
Siłą, kręgosłupem, energią i gwarancją wzrostu tego nowego błogosławionego było doświadczenie Boga i Jego obecności, przyjaźń z Jezusem i życie, które jest z nią zgodne. Takie świadectwo w testamencie pozostawił ks. August Czartoryski.