facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2019 - wrzesień
Niebezpieczne zabawy

Tomasz P. Terlikowski

strona: 29



Są badania, które nawet jeśli nie muszą być od razu uznane za niemoralne, to powinny być uważnie kontrolowane. Tak jest z tworzeniem ludzko-zwierzęcych hybryd.


Ludzko-zwierzęce hybrydy hodować będą japońscy naukowcy. Decyzję o zaaprobowaniu takich badań podjęły japońskie władze. Nie, nie oznacza to, że powstaną pół świnie, pół ludzie, ale że zwierzęce embriony zawierać będą ludzkie komórki, które służyć mają hodowaniu ludzkich narządów koniecznych do przeszczepów. Jednym słowem, nikt nie zamierza tworzyć jakiegoś nowego, trzeciego, ludzko-zwierzęcego gatunku, a jedynie doprowadzić do tego, że zwierzęta będą zawierały ludzkie organy konieczne do przeszczepów. Cel jest zatem dobry. A jeśli chodzi o środki? Dopóki nie jest to związane z niszczeniem ludzkich zarodków, nie ma fundamentalnych powodów, by się temu sprzeciwiać.

Nie oznacza to jednak, że nie ma żadnych powodów do obaw i że badania takie nie muszą być ściśle kontrolowane. Dlaczego? Bo nowa technika nie jest przebadana, a uczeni sami przyznają, że komórki ludzkie mogą przemieścić się także do zwierzęcego mózgu, zmieniając jego sposób poznania czy zmieniając jego świadomość. A to jest już zwyczajnie niebezpieczne. Nie ze względu na dobro zwierząt (choć i ono powinno być brane pod uwagę), ale dlatego, że są one nieprzewidywalne. Nikt nie wie, co powstanie takich zmutowanych mózgów może oznaczać. Dla ludzi, dla biotechnologii, dla moralności. Można oczywiście powiedzieć, że za potencjalne niebezpieczeństwo uczeni nie odpowiadają, ale etyka odpowiedzialności (pięknie opracował ją Hans Jonas) uświadamia, że naukowiec ponosi odpowiedzialność moralną również za nieprzewidziane, a nawet niechciane skutki swoich badań, jeśli tylko można je było przewidzieć. A te akurat można. Dlatego takie badania powinny być ściśle kontrolowane. Na każdym etapie ich prowadzenia. Ciekawe też, że choć badania nad hybrydami rozpoczęły się w Wielkiej Brytanii to zgodę na ich hodowanie do poziomu żywych istot wydała dopiero Japonia. Dlaczego tak się stało? Otóż głównym bezpiecznikiem dla takich badań na Zachodzie jest koncepcja niezbywalnej godności osoby ludzkiej. Ta zaś wyrasta z chrześcijaństwa, jest zlaicyzowanym przekonaniem o tym, że człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże. Tam, gdzie owego przekonania nie ma, gdzie nie ma chrześcijańskiej teologii stworzenia i chrześcijańskiej antropologii (nawet jeśli jest ona już zlaicyzowana i pozbawiona odniesień do absolutu) nie widać powodu, by szczególnie cenić ludzką jednostkę czy ludzką tożsamość. Dlatego najszybszy rozwój (ale też całkowicie pozbawiony zabezpieczeń etycznych) bioinżynierii możliwy jest w krajach Dalekiego Wschodu.

To rodzi jednak pytanie o to, czy możliwe jest stworzenie wspólnego, jednolitego dla wszystkich uczonych systemu etycznego, który chroniłby ludzki gatunek przed nieodpowiedzialnymi badaniami czy zmianami? Odpowiedź nie jest pocieszająca. Wspólny system etyczny wymaga wspólnego rozumienia człowieka, a to jest na Dalekim Wschodzie całkowicie różne. A skoro tak to nie widać, poza utylitaryzmem, możliwości przygotowania wspólnej wizji moralnej. Utylitaryzm zaś nie jest zdolny do obrony godności osoby ludzkiej. Co nam zostaje? Konieczność cierpliwego budowania wspólnej antropologii, opartej na odczytywaniu prawa naturalnego. Nie będzie to proste, ale innej drogi, jeśli chcemy chronić przyszłość gatunku ludzkiego, nie ma. 