facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2010 - czerwiec
WEŹ KSIĘGĘ PISMA ŚWIĘTEGO. Bezbłędność PISMA ŚWIĘTEGO

ks. Ryszard Kempiak SDB

strona: 24



Najczęściej wymieniane określenia to „słowo Boże”, „natchnienie”, „prawda”, które uświadamiają nam, że Biblia przede wszystkim upamiętnia doświadczenie wiary, które rozwijało się na przestrzeni wielu wieków. Wszystkie księgi, tak Starego, jak i Nowego Testamentu, są rezultatem ścisłej relacji Boga i człowieka, a zatem mają w sobie ten nierozerwalny splot elementów boskich i ludzkich. Element ludzki w Biblii wywołuje często postawę pewnego sceptycyzmu wobec stwierdzenia, że skoro powstanie Biblii dokonało się pod działaniem Ducha Świętego, to należy wykluczyć, że są w niej błędy. Faktycznie, zarówno Żydzi, jak i chrześcijanie, sięgali do tekstów Pisma Świętego jako do autorytetu, któremu nie można nic zarzucić.
Sytuacja jednak się zmieniła. Mimo ciągle niewielkiej znajomości Biblii, wielu czuje się zaskoczonych jej zawartością, na przykład, kiedy podaje ona reguły zachowania, mity, archaiczne koncepcje religijne. Często można spotkać się z poglądem, że lektura Biblii, zamiast pomagać w spotkaniu z Bogiem, bardziej przeszkadza w nim. Budzi zdumienie fakt, że Biblia została napisana w znacznej mierze przez anonimowych autorów, często podejmujących i na nowo interpretujących wcześniejszy materiał ustny lub pisemny. Nieraz zdziwienie wywołuje fakt, że autor mógł opublikować księgę, przypisując ją innej osobie, celem nadania autorytetu tej osoby koncepcjom i przemyśleniom, które on sam wypracował. Kłopotliwy jest w końcu fakt, że często nie można z pewnością ustalić elementów, które dzisiaj wydają się niezbędne dla zrozumienia danej księgi: chodzi o czas i miejsce jej powstania, adresata, zawartość religijną i teologiczną.
Czymś nowym, co uderza wiele osób żyjących w dzisiejszym świecie, jest odkrycie, że Biblia nie jest jedyną księgą religijną ludzkości. Każda religia ma swoje święte księgi, którym w ten czy inny sposób przypisuje boski autorytet. A więc czy tylko Biblia zawiera prawdę? Czy tylko w odniesieniu do niej można mówić o bezbłędności?

Co z tą bezbłędnością?
Problem biblijnej bezbłędności wypłynął po raz pierwszy w odniesieniu do Ewangelii, między którymi – jak wiemy – występują różnice często nie do pogodzenia: jeżeli podane są dwie różne wersje dotyczące tego samego wydarzenia, to czy można powiedzieć, że jedna z dwóch jest błędna? Problem biblijnej bezbłędności powrócił jednak w sposób dramatyczny w czasach współczesnych. W czasach Galileusza, teoria Kopernika, według której to Ziemia kręci się dookoła słońca, była odrzucana na podstawie tekstu, w którym Jozue wypowiada słynne zdanie: „Stań, słońce!” (Joz 10,12-14). Na te zarzuty Galileusz słusznie odpowiadał: „Zadaniem Ducha Świętego jest wskazać nam, jak się idzie do Nieba, a nie jak idzie niebo”. W XIX wieku problem jeszcze się zaostrzył, jako że wraz z rozwojem nauk wydawało się oczywiste, iż sposób, w jaki Biblia opowiada początek świata, był dłużej nie do przyjęcia. Wobec trudności, jakie stopniowo wypływały, próbowano wykazać, że dane biblijne odpowiadają w rzeczywistości tym odkrytym przez naukę. W stosunku do teorii ewolucji Darwina twierdzono na przykład, że dni stworzenia (Rdz 1) odpowiadają okresom geologicznym opisanym przez naukę. W ten sposób starano się potwierdzić, że jednak Pismo Święte ma rację. Dużo bardziej kłopotliwe było znalezienie odpowiedzi na pytania wysunięte na podstawie badań historycznych, na mocy których różne daty biblijne okazały się historycznie niewiarygodne. Początkowo uczeni katoliccy próbowali ograniczyć zakres biblijnej bezbłędności, twierdząc, że bezbłędność nie dotyczy uwag drugorzędnych, nie związanych z wiarą czy moralnością. Podkreślano, że bezbłędność Biblii obejmuje tylko treść dotyczącą wiary i moralności.
Sposób przedstawiania wielu spraw w Piśmie Świętym jest w rzeczywistości bardzo naiwny, ale najczęściej należy on do podłoża historyczno-kulturowego, związanego z powstaniem i rozwojem Biblii. Jest zrozumiałe stanowisko pisarzy świętych wobec prawd przyrodniczych. Niektóre zjawiska oceniali oni w sposób subiektywny, tak jak ukazywały się one ich zmysłom i były przez nich przeżywane. Poza tym, w sposobie ich przedstawiania, przystosowywali się do mowy potocznej, która z punktu widzenia obiektywnego wiele zjawisk ujmuje w sposób niedokładny, opiera się bowiem na bezpośrednim doświadczeniu. Dalej, zewnętrzny obraz świata zaczerpnęli oni z własnego kręgu kulturowego, stąd też zawiera on wiele elementów obiektywnie nieprawdziwych (geocentryzm, firmament jako element stały, ziemia wsparta na filarach). Przedmiotem ich nauczania były prawdy religijne, a nie budowa wszechświata; nie można więc przypisywać im formalnego błędu (niezgodność z twierdzeniem podawanym jako prawda). Stosowali również różnorodne środki wyrazu, np. metafory, których też nie można tłumaczyć dosłownie. Cały wysiłek interpretatorów powinien iść więc w kierunku poznania prawd religijnych i teologicznych wyrażonych przez pisarza świętego oraz wykazać związek tych prawd ze zbawieniem.
Warto pamiętać o przekonaniu, że pisarze natchnieni historię tak Izraela, jak i Kościoła, traktowali przede wszystkim jako miejsce działania i objawienia się Boga. Najczęściej podawali oni faktografię prawdziwą. W tym względzie historiografia biblijna przewyższa znacznie współczesne sobie wzorce dziejopisarstwa historycznego, jest ona jednak daleka od kompletności i dokładności cechującej współczesnego historyka. Nie wolno nam zapominać, że dzieje biblijne akcentują nie tyle fakty, ile ich historiozbawczą treść i teologiczne znaczenie. Dopuszczalna jest więc na łamach Pisma Świętego tzw. prawda względna. Autorzy biblijni, pisząc historię, mogli niekiedy podawać wieści, pogłoski ogólnie przyjmowane za prawdziwe, nie wchodząc w ich prawdziwość obiektywną i nie wypowiadając o nich własnego sądu.

Co na to Kościół?
Pierwszą wzmiankę o bezbłędności Biblii spotykamy w dokumentach kościelnych w roku 1351, w liście Klemensa VI, który żądał wyznania wiary w prawdę zawartą w księgach Starego i Nowego Testamentu.
Papież Leon XIII w encyklice Providentissimus Deus stwierdził: „natchnienie nie tylko wyklucza wszelki błąd, lecz wyklucza go i usuwa w sposób tak bezwzględny, jak bezwzględnie konieczne jest, że Bóg, najwyższa Prawda, nie może być sprawcą żadnego absolutnie błędu”.
Kościół zaczął też twierdzić, że prawdziwość każdej z ksiąg biblijnych uzależniona jest od rodzaju literackiego, jakim posłużył się hagiograf. Gdy dzięki nowym odkryciom badawczym zastosowanym w biblistyce zaistniała lepsza znajomość Wschodu, jego literatury i form literackich, wówczas papież Pius XII w encyklice Divino afflante Spiritu nie tylko zezwolił, ale nawet polecił uwzględnienie znajomości rodzajów literackich w badaniu Pisma Świętego.