facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2009 - luty
Z ŻYCIA BŁOGOSŁAWIONYCH ORATORIANÓW

***

strona: 20



Dzienniczek Edy Kaźmierskiego (w oryginalnej pisowni):

1 kwietnia 1936 r., środa

Jak prima aprilis, to prima aprilis! W szkole odbyło się bez kawałów. Kawały zaczęły się na imieninach u Margowskiego, gdzie byliśmy z Marychem i Steinem. Od śmiechu rozbolały nas brzuchy. Ale największy wygłup nastąpił po imieninach. Ni stąd ni zowąd przyszło nam do głowy, żeby zadzwonić do Wolniewiczów i poprosić do telefonu Henię. Telefonował Marych. Zapiszczał do słuchawki, przedstawił się jako koleżanka Heni i poprosił ją do telefonu. Powiedziano mu, że Henia śpi i odłożono słuchawkę. Nie zrezygnowaliśmy jednak. Zadzwoniliśmy z następnego aparatu i poprosiliśmy do telefonu panią Wolniewiczową. Telefon odebrała służąca i powiedziała, że pani śpi. My na to, że mamy bardzo ważną, osobistą sprawę i prosimy, żeby panią zbudziła. Trochę targowaliśmy się, ale w końcu służąca ustąpiła. Po chwili usłyszeliśmy zaspany głos pani Wolniewiczowej. Spytała: kto mówi? Wziąłem słuchawkę od Marycha i powiedziałem, że mówi jej przyszły zięć i uprzejmie prosi o rękę jednej z jej córek. „Łobuzy” – krzyknęła i odrzuciła słuchawkę. Gdyby głos mógł zabijać, to pod aparatem leżałyby trzy trupy. Zadowoleni z kawału, poszliśmy w stronę swoich domów.