facebook
Audiobook:
O Janku przyjacielu młodzieży
autor: Maria Kączkowska
odcinek 33: Zadanie życia spełnione


W Waszych intencjach modlimy się codziennie
o godzinie 15:00 w Sanktuarium
M.B.Wspomożycielki Wiernych w Szczyrku
O ustanie pandemii corona wirusa
Staszek
2020-05-29 10:06:03
W intencji wszystkich MAM
Ala
2020-05-29 10:04:41
Za Tomka z W
Piotr
2020-03-29 19:05:04
Blogi:
Agnieszka Rogala Blog
Agnieszka Rogala
relacje między rodzicami a dziećmi
Jak nie kochać dzieci.
Karol Kliszcz
pomiędzy kościołem, szkołą a oratorium
Bezmyślność nie jest drogą do Boga
Karol Kliszcz Blog
Łukasz Kołomański Blog
Łukasz Kołomański
jak pomóc im uwolnić się od uzależnień
e-uzależnienia
Andrzej Rubik
z komżą i bez komży
Na dłoń czy na klęczkach?
Andrzej Rubik Blog
Maria Fortuna-Sudor Blog
Maria Fortuna-Sudor
na marginesie
Strach
Tomasz Łach
okiem katechety
Bóg jest czy nie jest?
Tomasz Łach Blog

Archiwum

Rok 2019 - kwiecień
Dostali kartki… i się zaczęło!

Ks. Łukasz Pawłowski

strona: 25



Pytanie brzmiało: o czym marzysz? Dostali kartki, długopisy mieli swoje i pisali. Kto? Uczniowie mojego ulubionego liceum. Co pisali? O czym dziś marzy młodzież w Polsce?
„O bogactwie, drogich samochodach, o tym, by całymi dniami grać w gry, nie zmęczyć się, nic z siebie nie dać, zwiedzać świat”. Tak pisali. Kto tak pisał? Oczywiście, że nie młodzież! Tak pisali na różnych forach internetowych o ludziach młodych ludzie dorośli. Nie wierzycie? Wygooglujcie sobie frazę typu: „O czym marzą ludzie młodzi”.
Zebrałem od uczniów kartki i zacząłem po cichu czytać. Wzruszyłem się. „Proszę księdza, ja marzę o tym, aby w przyszłości mieć dobrą i kochającą się rodzinę”. Oni po prostu marzą o domu – tak można streścić najważniejsze marzenie, o którym pisali prawie wszyscy! W dalszych kolejnościach pisali o tym, że chcieliby się rozwijać i uczyć, aby mieć dobrą pracę i osiągnąć sukces zawodowy po to, aby rodzinie nic nie brakowało. Bardzo ciekawa była wypowiedź Pauliny, maturzystki, która podkreśliła, że chciałaby osiągnąć sukces materialny, ponieważ wszystko zawdzięcza rodzicom i wie, ile ich kosztowało jej wykształcenie i ona chciałaby w dorosłości im odpłacić z nawiązką, np. zabierając ich w podróż dookoła świata lub kupując duży dom. I jak tu się nie wzruszyć?
Część ma marzenia, by pomagać ludziom, by na świecie nie było głodu i cierpienia. Inni snują marzenia, co i jak zrobić, aby pomagać zwierzętom. Były też na dalszych miejscach pragnienia, by mieć dobry samochód, w niektórych przypadkach młodzież mówiła o zwiedzaniu świata itp. Tylko jeden uczeń oddał pustą kartkę mówiąc, że nie ma marzeń, ale traktuję to jako wyzwanie, ponieważ jest to prawdopodobnie jakieś jego wołanie o pomoc.
Czy to nie jest bardzo dobra nowina wiedzieć, że wokół nas mamy takich ludzi młodych, którzy mają tak wielkie ideały? Owszem, oni jeszcze zderzą się z rzeczywistością, będą potrzebowali pomocy dorosłych, by wytrwać w postanowieniach i się nie poddać.
Co zatem w tej sytuacji możemy zrobić my, dorośli – i jak – by ich na tej drodze utwierdzić? Jak im towarzyszyć i ich przeprowadzić od marzenia do realizacji? By zderzywszy się z dorosłością (już na studiach), nie porzucili ideałów? I nie stali się sfrustrowanymi dorosłymi, którzy za kilkanaście lat będą siedzieć przy komputerze i krytykować innych na forach internetowych? Pamiętajmy, że żyjemy w czasach, w których ludzie mogą się komunikować ze sobą na poziomie globalnym, także wówczas, gdy niewiele mają do powiedzenia z powodu własnej ignorancji. I myślę, że jako wychowawcy musimy młodzieży o tym przypominać. Z jednej strony uwrażliwiając ją na tę ignorancję i frustrację niektórych dorosłych, a z drugiej wspierając ją, by była wierna ideałom, ciężko pracowała i w ten sposób spełniała swoje marzenia. Mobilizujmy młodzież, przypominając, że katolik jest pozytywnie nastawiony do życia: energię traci na budowanie i na bycie z innymi. Katolik nigdy nie jest, przynajmniej nie powinien być, antykimś. Szkoda na to energii, którą lepiej wykorzystać dla budowania.
Ostatnio zostałem zaproszony do znajomych na herbatę. W ich domu – jak się okazało – synowie przygotowali koncert. Zespół „Braciszkowie” okazał się mistrzowski – śpiew 10- letni Mateusz, na gitarze (i kilku innych instrumentach) 13-letni Mikołaj. To było rzeczywiście w pełni zawodowe wykonanie i o tych panach jeszcze usłyszymy kiedyś. Ich ojciec skomentował jednym zdaniem: „Wiesz, im nikt nigdy nie powiedział, że czegoś się nie da”.
Nie mówcie wychowankom, że coś się nie uda. Nie mówcie, że „może lepiej odpuścić, bo jak nie wyjdzie, to będzie wstyd”. Zamiast tego, powiedzcie im, że niemożliwe nie istnieje. Powiedzcie im, że jeśli mają piękne i szlachetne marzenia, to przy ciężkiej pracy i Bożym błogosławieństwie – które jest zapewnione! – niemożliwe nie istnieje. Przykłady? Jan Mela, Jakub Błaszczykowski. I nasi wychowankowie! 